Po sparingu w Jaworznie: postęp w grze widoczny

Radzionkowianie co prawda słabo weszli w mecz, już na początku popełniając kilka indywidualnych błędów, i dając się zepchnąć do obrony przeciwnikowi, ale potem, po uspokojeniu gry w tyłach, osiągnęli wyraźną przewagę. Długa wymiana piłek, kombinacyjna gra, łatwość w zbliżaniu się pod bramkę przeciwnika, i zarazem zmuszenie rywala jedynie do długich wybić piłki z własnej połowy – to już były „Cidry”, jakie chciałoby się oglądać w rozgrywkach ligowych. Okraszeniem tego były bramki, najpierw z rzutu karnego podyktowanego za faul bramkarza na Adamie Toszku, autorstwa Damiana Sadowskiego, i wreszcie po centrze Patryka Cepka i po świetnym strzale z woleja Toszka, jaki na trybunach szybko został porównany… do uderzenia Zinedine’a Zidane’a w finale Ligi Mistrzów w 2002 roku.
Po zmianie stron, i komplecie zmian w obu drużynach, gra nie była już aż tak ciekawa jak przed przerwą, a też bardziej się wyrównała, jednak to dalej Ruch stwarzał sobie więcej sytuacji strzeleckich. Do remisu doprowadziła jednak Szczakowiana, wykorzystując na szęść minut przed końcem gry błąd radzionkowskiej obrony.

Kolejny bardzo cenny sparing za nami, – powiedział trener Wojciech Osyra – bo mogliśmy się znów sprawdzić na tle drużyny reprezentującej ten sam poziom rozgrywkowy, do jakiego my się przygotowujemy. I na tym tle zaprezentowaliśmy się poprawnie, a momentami bardzo dobrze. Mam tu na myśli szczególnie pierwszą połowę. Jej początkowe dziesięć minut jeszcze przespaliśmy, popełniając błędy w grze defensywnej, ale potem już na niewiele pozwoliliśmy przeciwnikowi, zdominowaliśmy środek pola, długo utrzymywaliśmy się przy piłce, stwarzaliśmy sytuacje. Cieszy, że potrafiliśmy chociaż przez ten fragment meczu już realizować założenia taktyczne, ale najbardziej cieszy, że było widać u całej drużyny, ale i u poszczególnych piłkarzy determinację w dążeniu do tego, by każde podanie było dopracowane i zgodne z tym, co staramy sobie przekazać podczas treningów. Ale znów po tym meczu nie ma co popadać w zachwyt, bo były też w nim momenty, które ewidetnie wymagają poprawki. Do wyniku spotkania też nie ma co przywiązywać większej wagi, bo znów rozegraliśmy mecz na dwa składy, podobnie zresztą Szczakowianka. Jednak na pewno postęp w grze w porównaniu do poprzednich sparingów był widoczny. A to zawsze jeszcze bardziej motywuje do pracy, gdy widzi się postępy.

Wydarzeniem pierwszej połowy był na pewno występ Damiana Cziby. Kiedy pogodzenie obowiązków zawodowych z graniem i trenowaniem na poziomie trzeciej ligi wydawało się zbyt dużą przeszkodą, znakomicie znany w Radzionkowie zawodnik podziękował za propozycję i zaprzestał treningów z drużyną. Jednak po nieoczekiwaniem zwrocie sytuacji w środowy wieczór, od czwartku wychowanek Ruchu znów trenował z drużyną, dziś zagrał w sparingu, a już lada dzień z pewnością parafuje swój roczny kontrakt z Ruchem Radzionków!