Po sparingu z Myszkowem: na szczęście to nie liga

Miał to być sprawdzian generalny, a wyszedł z tego zdecydowanie najsłabszy sparing z wszystkich rozegranych tego lata – załamywał ręce trener Wojciech Osyra. – Gdybyśmy tak się zaprezentowali w lidze, przy spragnionych walki o punkty kibicach, grając przecież w barwach tak znanego i zasłużonego klubu, który wraca do gry po roku przerwy, to ze wstydu wszyscy powinniśmy się zapaść pod ziemię. Grając przeciwko beniaminkowi ligi okręgowej trzecioligowcowi nie przystoi w żadnym wypadku nie umieć stwarzać sobie sytuacji bramkowych, i popełniać takie błędy, tracić takie gole. I to nawet w sparingu. Całe szczęście, że to był tylko sparing. Ja wiem, że potencjał tej drużyny i jej piłkarzy jest o kilka klas lepszy od tego, co dziś zaprezentowaliśmy. Wierzę, że przeciwko Startowi Namysłów udowodnimy to.