Trener Damian Galeja:
Po meczu z Gwarkiem nogi nas nie nosiły, tak jak powinny. W głowach na pewno ten mecz siedział, choć staraliśmy o nim zapomnieć. To było widać na boisku. Ale nie tylko ostatni kwadrans meczu, w którym zdobywaliśmy gole, był w naszym wykonaniu dobry, bo z pewnością dobrze zaczeliśmy też to spotkanie, i dobrą grę utrzymywaliśmy przez blisko dwadzieścia pięć minut. Stworzyliśmy sobie wtedy dwie bardzo dobre okazje, i gdyby wynik otwarli Patryk Cepek bądź Piotr Rocki, to z pewnością mecz wyglądałby inaczej. A tak z czasem rywal ustawił się bardzo głęboko, a my mieliśmy duże problemy by tą obronę sforsować, by skonstruować kolejne sytuacje. Mecz sprawiał wrażenie wyrównanego, ale to nie dlatego, że przeciwnik grał piłką, ale raczej zmusił nas do przyjęcia ich sposobu gry. W drugiej połowie nadzialiśmy się na kontrę i trzeba było wynik odrabiać. Po wyrównującej bramce źle jednak zareagowaliśmy, bo przez moment przeciwnik nas przycisnął, i mieliśmy duże szczęście, że nie stracilismy wtedy gola. Pierwszy raz w tym sezonie udało nam się wygrać mecz, w którym jako pierwsi straciliśmy bramkę.