Po wygranej z Przemszą: do przerwy grali, w drugiej połowie strzelali

Trener Kamil Rakoczy:
Przed przerwą graliśmy w piłkę, a po niej strzelaliśmy bramki. Taki opis chyba najlepiej oddaje to, jak wyglądał ten mecz. W pierwszej połowie to był Ruch Radzionków jaki zawsze chciałbym oglądać. Właśnie do takiej gry dążymy. Zabrakło nam tylko strzelenia większej ilości bramek. Druga połowa była już o wiele słabsza, ale jeśli strzela się w niej trzy gole, i wygrywa mecz 4:1, to należałoby sobie życzyć by każdy nasz słaby mecz kończył się takim efektem. Ta słabsza gra po przerwie wzięła się być może z tego, że po dobrej pierwszej połowie byliśmy zbyt pewni wyniku i kontroli nad meczem. Należy podkreślić, że mieliśmy bardzo mocną ławkę rezerwowych, bo każdy z czterech zawodników, którzy weszli na murawę wnieśli swój duży wkład w to zwycięstwo. I to jest dobry prognostyk na kolejne tygodnie, bo do końca maja rozegramy przecież osiem, albo dziewięć spotkań. Praktycznie nie będziemy w tym czasie trenować, a tylko przygotowywać się do kolejnego meczu. Z pewnością będzie trzeba też rotować składem.