Trener Damian Galeja:
W pierwszej połowie bardzo cierpliwie budowaliśmy nasze ataki przy zaciśniętej defensywie Tęczy. Jeszcze przed bramką była okazja by otworzyć wynik, kiedy na jedenastym metrze zostało zablokowane uderzenie Piotra Rockiego, kilka razy inaczej mogliśmy rozegrać akcje ze skrzydła. Po zmianie stron rywal się otworzył, i nawet miał bardzo dobrą sytuację na wyrównanie wyniku. Najważniejsze, że właśnie w tym momencie, kiedy przeciwnik zaatakował, my zdobyliśmy drugą bramkę. Trzeba jednak pochwalić gospodarzy, bo choć przegrywali 0:2, to w ostatnich dwudziestu minutach gry rzucili wszystko na jedną kartę, przeszli na grę trójką obrońców, i my przy tym zaczęliśmy się trochę gubić, zapanował na boisku chaos. Brakło nam chyba doświadczenia, bo piłki tracili głównie młodzi zawodnicy. Bardzo nam zależało na tym, by ten mecz rozstrzygnąć w ciągu dziewięćdziesięciu minut gry, by uniknąć dogrywki, nerwów, nadmiernego zmęczenia w kontekście tego maratonu meczów co trzy dni. Jednak ten maraton bardzo dobrze wypływa na nas mentalnie, bo zarówno piłkarze, jak i my – trenerzy nie możemy się doczekać każdego kolejnego meczu, choć między nimi tak naprawdę nie ma czasu na trening.