Prezes Marcin Wąsiak podsumowuje transfery

– Przed nami już dziś inauguracja rozgrywek ligowych. Spotykamy się by podsumować transfery. Założeniem miało być pozyskanie utalentowaniej młodzieży i doświadczonego zawodnika do linii obrony. Czy to nam się udało?
– Dokładnie taki był zamysł by sprawdzić obrońcę o już pewnym doświadczeniu, oraz wymienić młodzieżowców. I tak się stało. Przez doświadczenie mam na myśli zawodnika gotowego od zaraz do grania. Dlatego jest tutaj Kamil Banaś, zawodnik jeszcze bardzo młody, który sam nie lubi, gdy go się nazywa doświadczonym, ale którego umiejętności i ogranie w wyższych ligach sprawiają, że jest on dziś jednym z piłkarzy pierwszej jedenastki, podnoszącym poziom defensywy. A właśnie na tym najbardziej nam zależało, bo uznaliśmy, że to właśnie środek obrony najbardziej potrzebował wzmocnienia rywalizacji. Udało nam się sprowadzić piłkarza, któy ma predyspozycje, by w niedługim czasie stać się wręcz ostoją naszej obrony.

– W przypadku tego transferu miało znaczenie, że Kamil Banaś to zawodnik stąd, wychowanek klubu?
– Oczywiście, że tak. Szukaliśmy obrońcy w różnych miejscach, a znaleźliśmy bardzo blisko. I bardzo fajnie, że trafiliśmy na piłkarza związanego z naszym klubem od dziecka, bo to bardzo ułatwia aklimatyzację w drużynie.

– Kamil Banaś już po pierwszym treningu zapewnił sobie angaż w Ruchu, ale zanim wybraliśmy nowych młodzieżowców, trwały testy, które objęły w sumie grupę chyba kilkudziesięciu zawodników.
– Chcieliśmy wybrać takich zawodników, którzy będą zdolni podjąć rywalizację i konkurencję. Przede wszystkim w środku pola, na skrzydłach i w ataku. I stąd transfery Zająca, Hermasza i Tutaja. Także w obronie było nas troszkę mało, dlatego postawiliśmy również na Gorczyckiego. Myślę, że młodzież spisuje się na razie poprawnie, jest chętna do nauki i pracy,  i – jak podkreśla trener, a co najważniejsze – już naciska na zawodników pierwszej jedenastki. Myślę, że będziemy mięli z nich dużo pożytku.

– Dla kibiców pewnym zaskoczeniem mogło być pozyskanie Jakuba Gorczyckiego. O ile Szymon Tutaj, Amadeusz Zając i Mateusz Hermasz regularnie grali w sparingach, tak bocznego obrońcy na boisku nie oglądaliśmy ani razu.
– Przede wszystkim o pozyskaniu Gorczyckiego zadecydowały recenzje jego gry w UKS-ie Ruch Chorzów, gdzie grał ze starszymi rocznikami. Mieliśmy go na oku już od dłuższego czasu, ale w zeszłym sezonie odniósł poważną kontuzję. Z nami jest cały czas w pełnym treningu, ale nie ma jeszcze zgody od lekarza na grę w meczach. W treningach spisywał się jednak na tyle dobrze, że potwierdził wnioski z recenzji i z obserwacji. I dlatego postanowiliśmy dać mu szansę. Myślę, że w ciągu kilku tygodni dojdzie do pełnej sprawności, i podniesie rywalizację w obronie.

– Nowi młodzieżowcy dołączyli do Bartosza Kucharskiego, Tomasza Dyra i Marcina Mroza. Miejsca na boisku dla młodzieży są minimum dwa. Czy można pokusić się o ocenę, których dwóch młodzieżowców jest najbliżej pierwszego składu?
– To oczywiście oceni trener. Ale wydaje mi się, że najlepiej prezentują się mimo wszystko ci zawodnicy, którzy z nami byli w poprzednim sezonie. Sparingi też to potwierdzały, bo z młodzieżowców najczęściej w pierwszym składzie wychodzili Kucharski i Dyr. W szczególności cieszy rozwój Tomasza Dyra, który pokazuje, że czuje się na boisku coraz pewniej, i że ma coraz więcej do zaoferowania. Myślę jednak, że każdy z pozostałych młodzieżowców jest naprawdę blisko, i że każdy z pewnością dostanie swój czas, i będzie miał okazję się zaprezentować. Nikt nie ma w tej drużynie monopolu na granie, i wszyscy piłkarze są w rywalizacji. I jestem przekonany, że to właśnie młodzież spowoduje, że nie raz trener Galeja będzie miał spory pozytywny dylemat przed wyborem pierwszej jedenastki.

– W chwili startu ligi w kadrze drużyny mamy tylko dwóch bramkarzy. Czy to nie za mało?
– Trenuje z nami cały czas Kamil Solik. To zawodnik najstarszego rocznika w UKS Ruch Radzionków, którego drużyna zostanie przeniesiona do KS-u. I najprawdopodobniej to on w niedługim czasie zostanie naszym trzecim bramkarzem.

– Czy wszystkie plany transferowe udało się zrealizować?
– Można powiedzieć, że tak. Na Kamila Banasia bardzo szybko się zdecydowaliśmy i jestem przekonany, że szybko dostaniemy potwierdzenie tej decyzji. Otwarta była kwestia młodzieżowców, których testowaliśmy w naprawdę dużej ilości. Wybraliśmy najlepszych. Jedyne co się nie powiodło, to pozyskanie napastnika ze Stadionu Śląskiego, którego bardzo u nas chcieliśmy, a który wybrał grę w klubie w wyższej ligi. Trudno.

– Można powiedzieć, że w chwili startu ligi dysponujemy silniejszym zespołem niż w rundzie wiosennej poprzedniego sezonu?
– Myślę, że drużyna jako całość jest rzeczywiście silniejsza. Mam tu na myśli styl grania i to, co będziemy mięli do zaoferowania na boisku. Jeśli chodzi o personalia, to byliśmy mocni wiosną, w chwili startu rundy jesiennej jesteśmy mocni, i będziemy mocni w przyszłym roku. Ale czy nowi zawodnicy będą lepsi od tych, którzy odeszli, to czas pokaże. To w większości zawodnicy z rocznika 1996, a więc bardzo młodzi. W ich przypadku każdy trening, każda minuta rozegrana na boisku ma znaczenie. Jeśli będą słuchać i uczyć się, to będą robili postępy z miesiąca na miesiąc, i będą się stawać dla nas coraz ciekawszą opcją.

– Mówiąc o transferach, nie można zapomnieć o tym, że udało się zatrzymać wszystkich czołowych zawodników z poprzedniego sezonu, co po barażach wcale nie było takie oczywiste. Jak z perspektywy Zarządu Klubu wyglądała ta kwestia?
– To było najważniejszą rzeczą, jaką postawiliśmy sobie przed sezonem, jeśli chodzi o kształt drużyny. A po finalnie przegranym sezonie wcale nie było łatwe, bo – nie czarujmy się – ci piłkarze aspiracjami sięgają na pewno wyżej niż czwarta liga. Jednak udało nam się to zrobić w stu procentach, z czego bardzo się cieszymy, bo to powoduje, że możemy ze spokojem i optymizmem patrzeć na początek sezonu. Czy to było jednak najtrudniejsze zadanie? Finalnie, skoro wszyscy zostali, można chyba powiedzieć, że nie.

– Okienko transferowe otwarte jest do końca sierpnia. Czy jeszcze coś się w Ruchu Radzionków może wydarzyć?
– Zawsze może być jakaś niespodzianka. Mogę zdradzić, że jest niemal pewne, że w przyszłym tygodniu dojdzie do nas jeszcze jeden młodzieżowiec do formacji ofensywnych. Ta opcja pojawiła się niespodziewanie, a nie będzie obciążeniem finansowym dla klubu, a może przynieść sportową korzyść, bo to zawodnik, który niedawno pozytywnie został zweryfkowany w klubie z drugiej ligi.