– Rok 2012 za nami. Jak można podsumować jego drugie półrocze?
– W tym trudnym półroczu dla klubu sportowego, w którym nie funkcjonowała pierwsza drużyna seniorów, koncentrowaliśmy się przede wszystkim na działaniach, które przyniosłyby środki finansowe, które pozwoliłyby nam spłacać zadłużenie. Bo to przecież ono doprowadziło do tej sytuacji. Dobrym przykładem takich działań jest wydanie, po raz już chyba jedenasty, kalendarza, a przecież było to zadanie tym trudniejsze, że nie dysponowaliśmy zdjęciem pierwszej drużyny, jakie zawsze dotąd było głównym punktem kalendarza. Ale mimo tego, uważam z pełnym przekonaniem, że kalendarz naprawdę udał się i bardzo ładnie wygląda, ale przede wszystkim, spełnił doskonale swą rolę, jaką spełnia od lat, czyli przyniósł zastrzyk finansowy z tytułu reklam. Obiecywałem też na początku obejmowania swojej funkcji, że nie zrezygnujemy z wydawania magazynu “Ciderland”, choć na pewno nie z taką częstotliwością, jak to miało miejsce wcześniej. Bo kiedy nie ma rozgrywek, co ogniskuje uwagę kibiców, trzeba szukać innego typu tematów, a o te o wiele trudniej. Ale uważam, że świąteczny numer jest chyba najlepszym, najciekawszym, jaki dotychczas wydaliśmy – warto było więc na niego czekać – a do tego, jest też chyba rekordowym pod względem wykupionej powierzchni reklamowej, a to też oznacza przypływ pieniędzy do klubu. Była okazja jakiś czas temu porozmawiać o mediach klubowych, stronie internetowej czy profilu klubu na facebooku. Myślę, że jak na trudną sytuację klubu, kiedy nie ma drużyny, a więc trudno o tematy sportowe, oba te miedia spełniają swoją funkcję i nadal są atrakcyjne. Sukcesywnie postępuje też sprzedaż powierzchni reklamowych. Została ona co prawda okrojona, bo przecież nie mając drużyny nie mamy naszego głównego produktu, czyli odpadają baneru wokół boiska, tablice medialne czy wreszcie koszulki zawodników. Ale choć zostały nam właściwie tylko bannery od strony głównej ulicy, czy przy targowisku, to też z tego tytułu są wpływy do kasy klubu. Oprócz tego oczywiście ten czas był przeznaczony na dziesiątki spotkań, między innymi w celu negocjacji naszych zobowiązań, podpisywania porozumień, czy by podkreślić, że Ruch Radzionków cały czas istnieje, i bez tej pomocy firm i instytucji zewnętrznych, cała jego przyszłość musi zostać postawiona pod wielkim znakiem zapytania. Naprawdę mnóstwo czasu nad tym spędziliśmy. A efektem tego naprawdę spora ilość podpisanych umów, która pozwoliła złapać klubowi pewien oddech.
– Na jakim poziomie kształtuje się obecne zadłużenie klubu?
– Na pewno, tak jak obiecałem – zarówno kibicom, jak i burmistrzowi – co jakiś czas staramy się przeanalizować bieżącą sytuację, przygotować taką szczegółową analizę finansową, wykres zadłużenia, raport o tym, co udało się z robić, z dokładnymi kwotami, instytucjami, nazwiskami, itd. I to rzeczywiście ma miejsce. Burmistrzowi taki raport przedstawiłem w końcówce ubiegłego roku. Jakie wynikają z niego konkluzje? Przede wszystkim, że zadłużenie klubu cały czas spada. W poprzednim raporcie prognozowaliśmy, że do końca roku 2012 zadłużenie klubu spadnie o osiemdziesiąt, dziewięćdziesiąt tysięcy złotych, a tymczasem udało nam się to zadłużenie zmniejszyć o sto dwadzieścia dwa tysiące złotych. I na dzień dzisiejszy wynosi ono okrągły milion sto tysięcy złotych. Zatem spłata zdłużenia sukcesywnie postępuje, nawet trochę lepiej od założeń. I jeśli utrzymamy ten poziom, na koniec pierwszgo kwartału 2013 roku to zadłużenie powinno zejść poniżej miliona, a później, w połowie roku, mam nadzieję, że będzie ono oscylować w granicach siedmiuset tysięcy złotych. Oczywiście, to pod warunkiem, że po drodze nie zdarzy się nic na tyle znaczącego, co mogłoby poprawić sytuację. A przyznam, że są takie plany, ale na razie za wcześnie by o nich mówić, bo nie wiadomo czy te przedsięwzięcia uda się zrealizować. Wracając zaś do aktualnego zadłużenia, to szczególnie podkreślić trzeba w nim kwotę siedemset dwudziestu trzech tysięcy złotych. To jest kwota, która nie jest objęta różnego rodzaju porozumieniami czy ugodami. I tak naprawdę to jest na dzień dzisiejszy kwota, która najbardziej cięży na klubie. Bo pozostała część zadłużenia jest objęta takimi umowami, i jej spłata jest rozłożona na raty, niektóre nawet sięgające pięciu lat. Tutaj nie będzie żadnych niespodzianek, takich jak rosnące odsetki czy nowe koszty. Tak naprawdę więc teraz bardzo wiele energii będzie trzeba poświęcić na to, by jak największą część spośród tych siedemset dwudziestu trzech tysięcy złotych także objąć porozumieniami, ugodami. A nie ma takiej możliwości by klub przystępował do rozgrywek, mając na sobie obciążenia w postacii zajęć komorniczych, zajętych kont. Zadłużenia wybiegające w przyszłość jak najbardziej mogą być, bo to mówię od początku – nie ma możliwości spłacić całość zadłużenia przez ten rok – ale to podstawa by były one przewidywalne. I to główny cel na najbliższe pół roku.
– To, że w ostatnim okresie dług udało się spłacić w kwocie przewyższającej prognozy, to jednak niespodzianka. W końcu w pierwszym okresie w spłacie mniejszej kwoty bardzo pomogły ostatnie transze z tytułu praw telewizyjnych jeszcze z poprzedniego sezonu czy z umowy reklamowej z miastem. Teraz tak znaczących zastrzyków finansowych nie było.
– To prawda. To wynika z cały czas szukania oszczędności, z cięcia kosztów, minimalizowania wydatków na funkcjonowanie klubu czy stadionu. A dwa – to na pewno też zasługa z tych wysiłków związanych z pozyskiwaniem środków z zewnątrz, przede wszystkim w postaci reklam. To o czym wspomniałem na początku – czyli kalendarz, magazyn “Ciderland” czy bilboardy – miało tu duże znaczenie. Tym bardziej, że część z tych reklam pojawiło się w wyniku umowy barterowej czy wręcz jak sposób spłacania zadłużenia. I to są te rzeczy, które spowodowały, że udało się spłacić zadłużenie w ostatnim okresie w kwocie przewyższającej nasze założenia. Oczywiście cały czas realizowane są porozumianie z instytucjami, zawodnikami, odnośnie spłaty ich zobowiązań.
– Jak będzie prezentowała się sytuacja klubu w nowym 2013 roku?
– Tak, jak powiedziałem, plany na 2013 rok to realizacja zobowiązań i możliwie jak najszybsze ugody obejmujące tą główną część zadłużenia. Drugi kwartał roku zweryfikuje nasze możliwości i pokaże jaki budżet będziemy w stanie zbudować na trzecioligowy sezon. Musimy najpierw wiedzieć na co na stać zanim podejmiemy rozmowy z potencjami zawodnikami czy rozpoczniemy budowę drużyny i zapewnianie jej odpowiednich warunków przygotowań. Ale oprócz tych środków musi być w budżecie zarezerwowana kwota na bieżące funkcjonowanie klubu i na spłatę zobowiązań. Ciężko teraz to prognozować, ale szacujemy, że potrzebny budżet na funkcjonowanie drużyny w całym sezonie wyniesie około osiemset tysięcy złotych, ale gdy do tego dodamy spłatę zobowiązań, okaże się, że powinna to być kwota na sezon powyżej miliona złotych. Nie ukrywam, że rozmowy z miastem są tu kluczowe. Na pewno, co bardzo pozytywne, a co nie jest tajemnicą, wiemy, że przez najbliższy rok na pewno będziemy prowadzić targowisko miejskie, a to gwarancja wpływów do kasy klubu. Pewną rzeczą są też na pewno stypendia dla sportowców, choć ciężko jest mówić dokładnie o kwotach. Ale na pewno w miarę możliwości miasta i na miarę naszych potrzeb, będą one satysfakcjonujące. I już te dwie rzeczy na pewno pozwolą nam zbudować podstawy do budżetu na przyszły sezon ligowy. Ale na pewno nie pozwolą cały ten budżet zorganizować. Dlatego szukać trzeba cały czas innych środków. I tu mamy też deklarację pomocy od burmistrza – na przykład wiosną wspólnie zorganizujemy spotkanie z lokalnym biznesem, na które zaproszone zostaną mniejsze, większe, ale też największe firmy z terenów Radzionkowa i okolic, a na którym podejmiemy temat wspierania Ruchu Radzionków. Oczywiście nie za darmo. Będziemy mięli dla tych firm przygotowane różnego typu rozwiązania, które pozowolą im odnieść z tej współpracy jakieś korzyści. Chcielibyśmy źródła dochodu do klubu oprzeć na kilku firmach, bo jedna sprawa, to wielka trudność nie tylko dla nas znalezenia jednego, głównego inwestora, który wyłoży kwotę, która pokryje cały potrzebny budżet, ale druga – nawet zdrowiej jest jeśli jest to kilka czy kilkanaście firm, bo wtedy nawet, gdy jeden partner wpadnie w trudną sytuację finansową, organizacyjną, która nie pozwoli mu wsprzeć klubu, klub aż tak bardzo tego nie odczuje, w porównaniu z sytuacją, gdyby to dosięgło tego jednego, głównego inwestora.
– A co przyniosą najbliższe miesiące?
– Poza wszystkim, o czym już mówiłem, przede wszystkim przed nami dużo takich drobnych działań, które może nie rzutują pojedynczo na sytuację klubu, ale gdy zebrać je wszystkie razem, to już jak najbardziej są znaczące. Na pewno dwa najważniejsze działania, które głęboko rozważamy, czy które wręcz planujemy, to z jednej strony powołonie do życia fundacji przy klubie, której zadaniem byłoby zbieranie środków finansowych, a z drugiej myślimy mocno o zorganizowaniu ogólnopolskiej, czy wręcz ogólnoświatowej zbiórki, emisji cegiełek, by ludzie dobrej woli, którzy kojarzą Ruchu Radzionków, dobrze go wspominają, miło o nim myślą, mogli klubowi pomóc. Te dwa projekty mogą przynieść klubowi naprawdę spory oddech finansowy. O pierwszym przedsięwzięciu za wcześnie jest mówić, może przy okazji następnego podsumowania będę mógł już podać szczegóły. Oczywiście z pewnością o wszystkich ważniejszych wydarzeniach kibice bądą rzetelnie informowali za pośrednictwem klubowych mediów.
– Coraz bliżej już początku sezonu 2013/2014, kiedy nasza drużyna ma rozpocząć rywalizację w trzeciej lidze. Czy można już mówić o planach sportowych?
– Plany sportowe na pewno już są. Bo być już muszą. Na stronie internetowej jest licznik, który odmierza czas do początku sezonu 2013/2014. Na początku wyglądało to strasznie, ale teraz już z każdym dniem tego czasu coraz mniej, i już wydaje się, że początek sezonu niemal za chwilę. Na pewno pierwszym ruchem będzie wybór trenera. Przeczytałem na profilu klubu na facebooku komentarz jednego kibica, który napisał, że po co trener, jak nie będzie wiedział kogo będzie trenował. Ale w tej opinii nie ma racji. Prawidłowa kolej rzeczy to właśnie rozpoczęcie od trenera, który musi wiedzieć, na co może liczyć, w jakim budżecie będziemy się obracać. I to trener często może być wabikiem dla piłkarzy, bo niektórych zna, z niektórymi już współpracował, niektórzy go cenią i ze względu na jego osobę mogą chcieć trafić do klubu. Wreszcie trener zostanie zatrudniony na tyle wcześnie, jeszcze podczas rundy wiosennej tego sezonu, by miał on czas jeździć po stadionach, oglądać mecze, przyglądać się potencjanym kandydatom do gry w Ruchu Radzionków, rozmawiać z nimi, by najpierw poszukać deklaracji zainteresowanią grą w naszym klubie i by wybrać tych, którzy będą gwarantowali odpowiedni poziom sportowy. Pamiętajmy, że jesteśmy w bardzo niecodziennej sytuacji. Z reguły w przerwie letniej wymienia się trzech, czterech, pięciu zawodników, rzadziej większą liczbę. Nam tymczasem przyjdzie zbudować drużynę zupełnie od nowa, od zera. To nie może się odbyć w tydzień przed rozpoczęciem rozgrywek! To musi być bardzo dokładnie rozplanowane w każdym szczególe.
– Nie jest tajemnicą, że już teraz piłkarze i trenerzy zgłaszają akces do klubu.
– Jestem tym, co się dzieje, bardzo zaskoczony, oczywiście jak najbardziej pozytywnie. Okazuje się, że Ruch Radzionków dalej jest marką na lokalnym rynku, że dalej jest firmą, która przyciąga, gdzie zawodnicy naprawdę chcieliby grać, bo kojarzą ofensywny styl Ruchu Radzionków, wiedzą jaka tu jest atmosfera, wreszcie bo Ruch Radzionków w ostatnim czasie pokazał, że potrafi stawiać na młodzież i potrafi tą młodzież znakomicie promować. Przez trybuny Ruchu Radzionków w ostatnim czasie przewijało się dziesiątki trenerów i menadżerów, podglądających piłkarzy. Ale to dotyczy także trenerów. Dwie ostatnie osoby pracujące na tym stanowisku, choć wcześniej nie mające za sobą rozpoznawalanej przeszłości trenerskiej, także przecież wypromowały się dzięki Ruchowi Radzionków do większych klubów, lepszych lig. No i wreszcie poprzedni trenerzy dostawali tu duży kredyt zaufania, mięli komfort pracy przez dłuższy czas, co przecież trenerzy także bardzo cenią. A te, że nasi byli trenerzy, zawodnicy wypłynęli aż na tak szerokie wody, powoduje, że od czasu do czasu w mediach ogólnopolskich dzięki nim nazwa Ruchu Radzionków się pojawia, co też buduje prestiż klubu. Mogę powiedzieć, że było już kilka telefonów od uznanych trenerów, którzy albo pytali się o przyszłość klubu, albo wręcz deklarowali, że byliby zainteresowani poprowadzeniem Ruchu w następnym sezonie i budową tej drużyny. Wreszcie zgłosiła się też do nas pewna grupa piłkarzy, w dużej części znanych już kibicom, bo takich, którzy grali u nas już kilka lat temu, na poziomie czwartej czy trzeciej ligi, z których część to nawet nasi wychowankowie. To bardzo cieszy. Bo uważam, że wokół takich ludzi, którzy czują więź z klubem będziemy chcięli oprzeć tą nową trzecioligową drużynę. A wtedy – jestem przekonany – poza więzią zawodnik-klub, wytworzy się także więź na lini zawodnik-kibic. A to bardzo dobrze wpływa na atmosferę w klubie i na utożsamamianie się kibiców z klubem i z drużyną. Pokazują to stadiony całego świata, że wychowankowie zawsze szczególnie ciepło witani i odbierani są przez kibiców.
– Czy jest Pan zadowolony z tego, jak klub dba o kibiców w tym trudnym okresie?
– W tym okresie sportowo martym bardzo trudno o pełne zadbanie o kibiców. Kalendarz, “Ciderland” i inne klubowe media – to wszystko robione jest właśnie dla kibiców. Padło trochę zarzutów o brak nowych gadżetów na święta, i przyjmujemy je z pokorą, bo zgadzamy się z nimi w stu procentach. Aczkolwiek kibice muszą wiedzieć, że nie wszystko da się zrobić, trzeba zdawać sobie sprawę, że niektóre rzeczy wymagają czasu i nakładów finansowych, które w obecnej sytuacji klubu, gdy każdy grosz do grosza jest liczony, są często bardzo trudne do wygospodarowania. Jednak na pewno postaramy się w najbliższym czasie parę nowych projektów zrealizować. I na pewno przed startem sezonu postaramy się zaopatrzyć nasz sklep kibica w nowe, atrakcyjne gadżety. Na pewno przyjdzie czas na różnego typu akcje, promocje. Im bliżej rozgrywek, tym będą się one nasilały, tym będzie się więcej działo. Na pewno nie omieszkamy się przypomnieć ludziom w Radzionkowie i w okolicach, a z kibicami spróbujemy już przed sezonem zbudować jakieś pozytywne emocje.
– Na koniec, co absolutnie nie znaczy, że to najmniej ważne, trzeba postawić pytanie o sytuację grup młodzieżowych u progu 2013 roku.
– Na samym wstępie już podkreślałem, że młodzież była w naszym klubie ostatnimi czasy zaniedbywana, i że moim zadaniem jest za tą sytuację przeprosić a zaraz potem ją zmienić. I myślę, że to się udało, aczkolwiek najbardziej obiektywną opinię mogliby tu wydać trenerzy grup młodzieżowych czy rodzice. Z mojego punktu widzenia jednak, biorąc pod uwagę możliwości finansowe, organizacyjne, czy kapitału ludzkiego w klubie, uważam, że naprawdę udało się wiele zmienić na lepsze, i choć nie funkcjonuje to jeszcze idealnie, to jednak na pewno nastąpiła duża poprawa. Wydaje mi się, że ci wszyscy, którzy pracują przy młodzieży w klubie – trenerzy, rodzice – i wreszcie sama młodzież zauważyła postęp, doceniła to, że klub się nimi bardziej interesuje, bardziej o nich dba. I mam nadzieję, że tą tendencję zachowamy, mimo, iż dotacja na młodzież w pierwszym półroczu nowego roku będzie minimalnie niższa. No ale to niezależne od nas – takie są realnie, i musimy sobie z nimi poradzić. Ostatnio było już spotkanie z wszystkimi trenerami, na którym dokonaliśmy pewnych wyliczeń, że mimo zmniejszenia środków, powinno udać się pozostawić funkcjonowanie grup młodzieżowych na satysfakcjonującym poziomie. Niestety nie jesteśmy w stanie zbyt wiele zrobić w kwestii bazy treningowej. Boiska mamy tylko dwa i musimy sobie z tym radzić. Przez to ograniczenia niestety nigdy nie będziemy jakąś wielką akademią piłkarską. Ubolewam nad tym, że nie ma jeszcze w Radzionkowie klasy sportowej w żadnej szkole, co akurat jest możliwe do osiągnięcia. Była przecież już taka próba kilka lat temu, która nie powiodła się. Trenerzy o tym przypominają, bardzo o to proszą, i myślę, że w końcu uda się to zorganizować. Bo to spowoduje tylko, albo aż tyle, że ci najzdolniejsi nasi zawodnicy nie będą musieli uciekać do innych klubów. Wiem, że rozwój zawodnika najważniejszy jest dla niego samego i dla jego rodziców, ale to bardzo przykre, gdy najzdolniejszy młody zawodnik Ruchu Radzionków nagle przechodzi do innego klubu, tylko dlatego, że tam ma większe możliwości rozwoju, między innymi dostęp do klasy sportowej o profilu piłka nożna. Mam nadzieję, że uda się doprowadzić do takiej sytuacji, że tego typu odejścia nie będą już uzasadnione. Tym bardziej, że my naprawdę mamy plan by w najbliższych latach stawiać na wychowanków.
– Tym bardziej, że ci młodzi piłkarze w rundzie jesiennej w pełni udowodnili, że warci są wsparcia, i że warto na nich stawiać.
– Dokładnie tak! Grupy trampkarskie zakończyły rundę na pierwszych miejscach, niektóre z kompletem zwycięstw. Mamy więc naprawdę olbrzymie powody do zadowolenia, bo widać, że są postępy i mam nadzieję, że tak samo to będzie wyglądało w 2013 roku. Bardzo dziękuję trenerom za ich zaangażowanie, za ich trud włożony w pracę z młodzieżą, bo jest to też ich sukces. I oby tak dalej. Rodzą się kolejne młode piłkarskie perełki, by wymienić choćby tylko Michała Szromka od trenera Sobali, ale jest też kilku innych, którzy mają wszelkie szanse – jesli tylko podtrzymają zainteresowanie, postawią na piłkę, będą swoje talenty pielęgnować – by za kilka lat zadebiutować w pierwszej drużynie Ruchu Radzionków. Sobie i im szczerze tego życzę.