Rozmowa z Prezesem Marcinem Wąsiakiem

– Lada moment wracamy do walki o ligowe punkty, a to dobry czas by podsumować okres przygotowawczy. Ze strony organizacyjnej wszystko się udało?
– Niedawno na zarządzie klubu gościliśmy trenera Wojciecha Osyrę, a tematem spotkania było właśnie podsumowanie okresu przygotowawczego. Sam trener powiedział, że z warunków, jakie zostały stworzone drużynie jest bardzo zadowolony, a wszystko, co sobie założyliśmy udało się zrealizować. Przygotowania przebiegły zatem według planu, udało się przygotować drużynę tak, jak tego sobie życzyliśmy, niczego nam nie brakowało. Jedynym minusem był brak obiektów do treningów. Przez to zmuszeni byliśmy trenować – jak ja to nazywam – na obczyźnie, bo na hali w Mysłowicach i na boisku w Chorzowie. Takie niestety były realia, i trzeba było się do tego dostosować. Ale nawet mimo tych problemów – raz jeszcze powtórzę – wszystko udało się zrealizować jeśli chodzi o testy, badania, odnowę biologiczną, czy różne urozmaicenia, jak na przykład trening MMA czy aerobik. Ważne też, że niemal cały czas trenowaliśmy w gronie tych ludzi, których trener chciał mieć w zespole.

– Kibice w przerwie zimowej żyją przede wszystkim transferami. A w drużynie działo się pod tym względem dużo. Odeszło pięciu zawodników, w ich miejsce przybyło siedmiu. Czy można ocenić, że dzięki tym zmianom drużyna będzie mocniejsza?
– Czy drużyna będzie mocniejsza to czas pokaże. Ale na pewno dzięki tym zmianom będzie bardziej konkurencyjna. Opuściło nas pięciu piłkarzy, a tak faktycznie czterech mających wpływ na drużynę, bo piąty – Wojciech Sysiak – był zawodnikiem, który na boisku w lidze pojawił się bodaj na zaledwie minutę. Czy zawodnicy, którzy przyszli w komplecie zaliczą się do grona ważniejszych, czy będą to zmiany na plus? Powiem tak – na pewno dążyliśmy do tego z trenerem, by na każdej pozycji była rywalizacja, żeby nie było nikogo, kto mógłby czuć się pewniakiem do składu. I to nam się udało. Pozyskaliśmy piłkarzy właśnie na te miejsca, na których były braki. Przede wszystkim myślę tu o środku pola, gdzie Wojciech Popiel z Tomaszem Sucheckim praktycznie nie mięli zmiennika, i musieli grać zawsze, bez względu na wszystko. Ale podobnie było w ataku, gdzie obolały Damian Cziba, na środkach przeciwbólowych, nie miał być kim zastąpiony. Teraz takiej sytuacji już nie będzie. I w środku i w ataku mamy kim zastąpić wspomnianych piłkarzy, a mało tego – zawodnicy, którzy przyszli na te pozycje, nie tylko będą od zastępowania ich w razie kontuzji czy kartek, ale podejmą z nimi równorzędną walkę o miejsce w składzie. Dużym osłabiem będzie z pewnością brak Michala Farkasa, jednej z naszych absolutnie najważniejszych postaci jesienią. Ale nie ma co nad tym płakać. Długo z Michalem rozmiawiałem, i którymś momencie było nawet blisko, by jednak został on w Ruchu Radzionków, ale ostatecznie pojawiła się dla niego szansa powrotu do zawodowego grania, i trzeba życzyć mu powodzenia. Mam nadzieję, źe pokażemy, że i bez Farkasa potrafimy wygrywać. Są w jego miejsce nowi zawodnicy, którzy powinni sprostać zadaniu. Myślę, że wszyscy z siedmiu pozyskanych piłkarzy będą wzmocnieniami. Przede wszystkim mam tu na myśli Łukasza Dębskiego i Łukasza Janczarka, pikarzy ogranych w trzeciej lidze, a swego czasu występujących nawet w ligach wyższych. Także dwaj młodzi bramkarze powinni porywalizować z Dariuszem Poturalskim. Są to nasi chłopcy, którym bardzo zależało żeby grać w Ruchu Radzionków. Myślę, że młody środkowy pomocnik Jakub Szramek może być po rundzie oceniany nawet jako największe objawienie naszej drużyny. Helder Rodrigues powinien zaś wprowadzić dużo nowych możliwości w ataku.

– Jakie cele zarząd postawił drużynie na drugą część sezonu?
– Cel założony przed sezonem nie zmienił się. Mimo trudnej sytuacji dotarcie do czwórki dającej grę w grupie mistrzowskiej jest cały czas wykonalne. Ale wiele powie pierwszy mecz z Piastem w Gliwicach, do którego mamy pięć punktów straty. Jeśli wygramy będą to tylko dwa punkty, i ogromny bodziec do dalszej walki. Ale trzeba też oczywiście brać pod uwagę scenariusz, że to nam się nie uda. Dlatego będziemy walczyć po prostu o jak najwyższe miejsce w tabeli i jak największy dorobek punktowy, żeby jeśli jednak znajdziemy się w grupie spadkowej, to mieć jak najlepszą pozycję wyjściową, czyli dać sobie atut w walce o utrzymanie. Bo utrzymanie jest nadrzędnym celem. A może być o nie trudno, bo cięca w lidze po sezonie będą naprawdę duże, dość powiedzieć, że spaść może nawet dwanaście zespołów, a z dużą pewnością dziesięć. Trzeba być czujnym i walczyć do samego końca.

– Jednak klub sportowo patrzy także w dalszą przyszłość, o czym świadczy zatrudnienie skauta mającego wyszukiwać utalentowanych zawodników z regionu na kolejne sezony.
– Transfery na przyszłość są bardzo ważne, niemal tak samo jak te obecne. Z jednej strony to umowa z UKS Ruch Chorzów, z drugiej właśnie skauting. Mamy rzeczywiście osobę, która będzie za to odpowiedzielna, która będzie obserwowała mecze lokalnych drużyn od czwartej lig do nawet a-klasy, czy drużyn młodzieżowych. Na pewno jest w tych drużynach sporo zdolnej młodzieży, która z pewnością chciałaby spróbować gry na wyższym poziomie. Nie wierzę, że na terenie powiatu tarnogórskiej, Bytomia, Piekar Śląskich nie ma kilku chłopaków, którzy są w stanie nie tylko sprostać ale i wyraźniej zaistnieć w trzeciej lidze. Trzeba jednak ich wyłowić. I stąd nasze decyzje o obserwacji i penetracji tego rynku. Latem z pewnością wiele postaci, jakie znajdą się w notatniku naszeho skauta zaprosimy na testy i zobaczymy czy ktoś z nich się załapie do drużyny.

– Z jednej strony stworzono drużynie bardzo dobre warunki przygotowań, z drugiej udało się wzmocnić zespół siedmioma piłkarzami, czyli dwoma więcej niż zakładały pierwotne plany, kiedy mowa była o potrzebie pozyskania pięciu zawodników. Pojawił się też w klubie skaut. Czy można z tego odczytywać, że sytuacja organizacyjna i finansowa klubu uległa w zimie poprawie?

– Sytuacja klubu z miesiąca na miesiąc jest ciut lepsza. Ale akurat to, że przybyło siedmiu piłkarzy, a nie pięciu nie ma na finanse klubu większego przełożenia. Udało się pewne rzeczy tak pozałatwiać, że te środki na drużynę, na wynagrodzenia dla zawodników, nie zostały przekroczone, i zawsze są i będą na czas. Bardzo roztropnie się w tym obszarze poruszamy. Przybyło część piłkarzy bardzo młodych, którzy mają przede wszystkim się na razie pokazać, a nie zarabiać jeszcze duże pieniądze. I tak zmierzamy postępować dalej, dlatego na przykład umowa z UKS Ruch Chorzów, skąd będziemy w przyszłości czeprać młodych piłkarzy, którzy walczyć będą o to by poprzez Ruch Radzionków wypłynąć na szersze wody. Jeśli zaś chodzi o kondycję finansową całego klubu, to trzeba otwarcie powiedzieć, że jest ona trudna, albo nawet bardzo trudna. Staramy się by pewne rzeczy, jak środki na drużynę, były przewidywalne. Najważniejsze dla nas jest by nie powstawały żadne nowe zobowiązania, a by stare mogły być na bieżąco regulowane i z miesiąca na miesiąc zmniejszane. I od półtora roku idziemy właśnie tą drogą. Ale jeśli chcemy mieć drużynę, która walczy o coś więcej w lidze, to wiąże się to ze środkami finansowymi przerastającymi nasze obecne możliwości. Celem nadrzędny klubu jest i nadal będzie spłata zadłużenia. Jeśli nie będziemy mięli poukładanych starych spraw finansowych, to nigdy nie ruszymy do przodu. A tak się one w latach gry w pierwszej lidze nawarstwiły, że uregulowanie ich teraz to dla nas naprawdę nielada wyzwanie. I choć z zewnątrz może to wyglądać, że jest w klubie nieźle – co cieszy – to wchodząc w głębie trzeba zdać sobie sprawę, że jest ciężko, bardzo ciężko. Przez te pół roku pokazaliśmy, że nie tylko Ruch Radzionków wrócił do gry, ale że też się rozwija. Potrzebujemy jednak wsparcia, pomocy i zaangażowania ludzi, którzy deklarują się jako nasi sympatycy, którzy zawsze za takich byli postrzegani, i którzy mają możliwości by klubowi pomóc, ale z różnych przyczyn, dla mnie czasami zupełnie niejasnych, tego nie robią. Mam nadzieję, że prędzej czy później te osoby przekonają się do pomocy klubowi. Los klubu, który w tym roku będzie obochodził uroczystości dziewiędziesięciu pięciu lat istnienia, nie może być obojętny.

– Kilka wydarzeń w ostatnich miesiąch wokół klubu było naprawdę ciekawych, i zostały one dostrzeżone także przed media na Śląsku. Pierwszą taką rzeczą jest na pewno nowy plac targowy.
– Tak, nowy plac targowy to na pewno duży plus. Pewne rzeczy się zwyczajnie kończą, nie mogą już dalej funkcjonować w dotychczasowy sposób. To tak, jak ze stadionami, na których kiedyś mogło się grać w Ekstraklasie, a teraz nie spełniają one nawet wymogów drugiej ligi. Trzeba się rozwijać i podobie jest z targowskiem. Tutaj też standardy, wymagania ludzi, przede wszystkim tych kupujących, są inne niż parę lat temu. Nowy plac targowy to na pewno dobra wiadomość dla kupujących. Czy dla sprzedających także? Wiem, że na razie jest sporo głosów niezadowolenia z ich strony. Aczkolwiek muszą sobie zdawać sprawę, że był taki, a nie inny teren do zagospodarowania, i dlatego targowisko wygląda tak, a nie inaczej. Dla klubu pozytyw jest taki, że nie jest to z roku na rok zarządanie targowiskiem, jak to było do tej pory, a otrzymaliśmy je w formie dzierżawy na czas nieokreślony. Minusem jest to, że z tytułu dzierżawy musimy niemałe pieniądze co miesiąc do miasta odprowadzać, a wcześniej to my otrzymywaliśmy z miasta pieniądze za zarządzanie. Aczkolwiek jest narzędzie, jest wędka, można zarabiać, i z tego musimy się cieszyć, i to doceniamy.

– Taką wędką, i zarazem drugim zauważonym szerzej faktem, jest też z pewnością umowa z firmą Ekopol Górnośląski Holding SA, a blisko jest podobnej umowy także z inną firmą.
– Dokładnie tak, jest to kolejna wędka, trzymając się tej terminologii. My z tymi firmami chcemy prowadzić biznesy, a nie dostawać bezpośrednio pieniędzy na reklamę w formie darowizny. Do podpisanej już umowy z Ekopolem, do pracy w tym zakresie się jeszcze przygotowujemy, bo to nie jest taka łatwa sprawa. Tą drugą firmą – to można już zdradzić – będzie Computer-Soft. Na razie jesteśmy na etapie spotkań, dopracowywania zasad współpracy, i już blisko do podpisania umowy. Na pewno szeroko o tym poinformujemy kibiców, bo – można to już powiedzieć – bardzo mocno w tym zakresie będziemy liczyć właśnie na nich, bo będzie to tak skonstruowane, że przyniesie korzyść wszystkim.

– Duże przełożenie na sytuację klubu ma z pewnością Klub Złoty Cider. Rozmawiając na przełomie roku oceniliśmy sytuację związaną z Klubem Złoty Cider jako zadowalającą, ale jednak poniżej oczekiwań. Czy ostatnie miesiące przyniosły poprawę?
– Niestety dalej Klub Złoty Cider jest poniżej oczekiwań, gdyż chcemy aby on się prężnie rozwijał, a nie stał w miejscu. Prezentacja dla firm była naprawdę ciekawa, odbiła się szerokim echem w lokalnych mediach, wiem, że przed przedsiębiorców odebrana została bardzo pozytywnie. Niektórzy członkowie pomiędzy sobą zawiązali już biznesy, wspólnie prowadzą różne interesy. I to bardzo cieszy. Ale Klub Złoty Cider to nie tylko szansa dla firm, ale oczywiście też forma zarobku pieniędzy dla klubu, dlatego tak chcemy by się rozwijał. Muszę jednak przyznać, że brak nam środków i ludzi, by w tym temacie lobbować, poszukiwać aktywnie kolejnych firm, partnerów. Dlatego idzie to bardzo powoli, nie do końca tak, jak tego oczekiwaliśmy. Ale nie znaczy to, że nic nie robimy, że nic się nie dzieje. W ostatnim okresie przybyły trzy nowe firmy. Mam nadzieję, że w najbliższych miesiąch ciągle firmy będą przybywać, choćby tak małymi krokami. Mam nadzieję, że w nowy sezon wejdzie z Klubem Złoty Cider liczącym zdecydowanie więcej firm niż obecnie.

– Zdradziliśmy już, że w projektowanej współpracy z Computer-Softem kibice będą bardzo pomocni. Być może dla Klubu Złoty Cider także niektórzy z nich mogą być w stanie dołożyć swoją cegiełkę. Ale najpowszechniejszą formą wsparcia klubu może być odpisanie 1% poadatku na grupy młodzieżowe UKS Ruch Radzionków.

– Bardzo się cieszę, że kolejny rok akcję 1% podatku możemy kontynuować w porozumieniu z UKS Ruch Radzionków i fundacją pana Andrzeja Piecucha, że możemy w ten sposób przekazywać środki na rzecz grup młodzieżowych. Nikogo z nas boleć to nie może, bo de facto nie są to nasze pieniądze. Jeśli więc ktoś nie ma żadnego innego celu, na jaki od lat odpisuje 1% swojego podatku, to zachęcam i apeluję by przekazać go na szkolenie najmłodszych radzionkowskich piłkarzy. Bardzo przyjemnie jest przyglądać się temu jak te grupy pracują, i jak ci młodzi piłkarze się rozwijają. Najlepiej o tym świadczy postęp, jakie w ciągu ostatnich dwóch lat zanotowały nasze drużyny, i w kwestii osiąganych wyników sportowych, postępów piłkarskich, ale też pod względem organizacyjnym. Pieniądze, jakie na ten cel spływają z podatków są bardzo mądrze pożytkowane. 1% podatku to najlepszy sposób na wsparcie klubu przez kibiców.

– Inną materią zależną wprost od kibiców jest liczba Członków Klubu, i nowa oferta zachęcająca kibiców do przystąpienia do tego grona.
– Jest to niestety bardzo niepokojąca kwestia. W ostatnim czasie liczba Członków Klubu drastycznie spadła. Na pewno fakt wycofania klubu z pierwszej ligi i brak gry przez rok miał na ten odpływ dotychczasowych Członków Klubu olbrzymi wpływ. Ja nie do końca tego rozumiem, bo właśnie w tym najtrudniejszym momencie wsparcie klubu jest najbardziej potrzebne. Teraz mamy nowe rozdanie, nowe zachęty. Nie można tak być, że Ruch Radzionków, który ma ambicje być na rynku lokalnym mocnym klubem, ma dwudziestu kilku Członków Klubu, czyli tyle, ile kluby funcjonujące gdzieś w środku stawki ligi okręgowej czy nawet niższych klas. Sprawia to też duży kłopot przy walnych zgromadzaniach, przy zatwierdzaniu bilansu, a już tym bardziej przy wyborach, nie wspominając już nawet braku wpływ z tytułu składek członkowskich. Na stronie interetowej przedstawiliśmy nowe przywileje dla Członków Klubu. Mam nadzieję, że przyczyni się to do wzrostu tej liczby, choć nie łudzę się, że będzie to jakiś wielki wzrost. Bycie Członkiem Klubu to absolutnie najprostsza i najłatwiejsza forma namacalnego wspierania klubu tak na codzień, identyfikowania się z nim.

– Pojawiło się także w ostatnim czasie sporo nowych gadżetów dla kibiców. Zakupy w Sklepie Kibica obk przychodzenia na mecze to także znakomita forma wspierania klubu i identyfikowania się z nim.
– Oczywiście, że tak. Za nami cztery miesiące przerwy i wracamy na ligowe boiska. Zależy nam by wrócić mocno. A do tego – nie będę tego ukrywał – pomoc kibiców jest bardzo potrzebna. Podkreślają to zawodnicy i trenerzy, że tak jak oni zawsze i wszędzie mogą liczyć na wsparcie kibiców, to w tej lidze nie ma nikt inny. Myślę, że we wszystkich trzecich ligach takich klubów, których kibice dopingują wszędzie, jest zaledwie kilka. Liczymy, że tak będzie nadal. A sytuacja jest o tyle dziwna, że gramy jesienią w rundzie zasadniczej prawie same wyjazdy, i prawie same mecze, gdzie doping kibiców może się okazać kluczowym elementem przewagi nad rywalem. Nam nie tylko zależy by kibice dopingowali drużynę na wyjazdach, ale by licznie przyszli na te dwa spotkania u siebie. Nie wierzę, że Ruch Radzionków ma tylko czterystu czy pięciuset kibiców, a zaledwie tylu przychodziło jesienią na nasze mecze. Jestem przekonany, że jest ich conajmniej drugie tyle, którzy interesują się wynikami, śledzą sytuację, ale jednak na stadion nie przychodzą. Bardzo chcielibyśmy ich przyciągnąc wiosną na trybuny. I stąd tych wiele różnych akcji, jak na przykład kupony do punktów handlowo-usługowo-gastronomicznych na terenie całego powiatu losowane wśród posiadaczy biletów i karnetów podczas meczów. Na pewno do tego będziemy wracać. Na pewno kibice, którzy przyjdą na mecz ze Skrą Częstochowa mogą na to liczyć, podobnie jak na różne występy artystyczne towarzyszące meczowi. Na pierwszym meczu będą na pewno pokazy sztuk walki. Dbamy oczywiście też o tę część estetyczną, i stąd prezentacja nowych gadzetów, niektórych do tej pory niespotykanych u nas. Zachęcam by na pierwszy mecz wziąć parę złotych więcej i wrócić do domu z jakąś naprawdę fajną pamiątką kupioną w sklepie kibica. wszystko to po to by na stadionie było nas więcej, by było barwniej, by drużyna czuła się jeszcze pewniej, mając za sobą kibiców. A to najprostsza droga do dobrych wyników. I tak koło się zamyka.