Ruch – Dolcan Ząbki 0:1

Gra Ruchu, choć nie przynosiła początkowo sytuacji strzeleckich, mogła się podobać. Dłużni nie pozostawali też goście, próbujący nękać radzionkowian wysokim pressingiem. I choć to oni pierwsi zaatakowali – Łukasz Skorupski sparował płaskie uderzenie Świerblewskiego – kwestią czasu wydawało kiedy uda zadać się cios gospodarzom.
Udało się w 15 minucie Zapaśnik źle opanował podaną przez partnera piłkę, w efekcie dając ją sobie odebrać Michałowi Makowi. Napastnik Ruchu popędził z okolic linii środkowej boiska sam na bramkę, by zostać powalonym tuż przed polem karnym. Nie było wątliwości – to musiała być czerwona kartka.
Mający o jednego zawodnika mniej piłkarze Dolcanu cofnęli się więc do głębokiej obrony, zmuszając Ruch do ataków pozycyjnych. A to nie jest najsilniejsza broń „Cidrów”.
Strzały Jána Beliančina i mijały bramkę, dobrych okazji nie wykorzystali Tomasz Foszmańczyk, Mateusz Mak czy przede wszystkim Tomasz Rzepka, który będąc tuż przed bramką przeniósł piłkę nad poprzeczką.
Goście mięli jednak w swoim składzie szybkiego Świerblewskiego. Pierwsza kontra w wykonaniu tego piłkarza zakończyła się paradą Skorupskiego, ale druga, w 29 minucie, była już skuteczna. W tyle został Marcin Kowalski, a skrzydłowy z Ząbek z bliska, mimo ofiarnej intwerwencji Beliančina, mógł wepchnąć piłkę do siatki.

Tuż po zmianie stron niemal od razu powinno paść wyrównanie. Wciąż szukający swojego pierwszego gola w 2011 roku Dawid Jarka huknął z bliska, trafiając jednak wprost w Humerskiego, który instynktownie zdołał odbić piłkę.
Jak się okazało do końca meczu nie było już aż tak dobrej okazji dla żótło-czarnych. Minimalnie niecelny wolej Wojciecha Mroza, uderzenie Adriana Świątka, które spadło do górną siatkę bramki czy niezakwalifikowany jako faul upadek w polu karnym przeciwnika Foszmańczyka to było za mało. Pozostałe próby wrzutek czy strzałów z dystansu kończyły się wyraźnym niepowodzeniem.
Dolacan na połowę Ruchu przedostawał się rzadko. Ale po raz czwarty w tym spotkanu przed fantastyczną szansą staną Świerblewski, przygrywając pojedynek sam na sam ze Skorupskim. Dobrą sytuację zmarnowali też Bazler z Kosiorowskim.

I to niżej notowani goście po spotkaniu odtańczyć mogli taniec radości, prolongując swoje szanse na utrzymanie. Radzionkowienie dla pełnego spokoju tych gwarantujących podtrzymanie statusu pierwszoligowca punktów poszukać będą musiieli w kolejnych, bardzo trudnych meczach.