Decydująca o losach spotkania sytuacja miała miejsce tuż po przerwie. Marcin Krzywicki, który dostał dobre podanie z lewego skrzydła niespodziewanie dla wszystkich przerzucił piłkę nad bramkarzem i obrońcami wzdłuż bramki, wprost na głową Adama Giesy, któremu pozostało tylko wepchnąć ją do pustej siatki.
Krzywicki mógł zaliczyć drugą asystę dziesięć mminut później, ale po składnej akcji całego zespołu trafiający z bliska Mateusz Mak był na spalonym.
Kto jednak wie, jak potoczyłoby się spotkanie, gdyby w pierwszej – stojącej na przeciętnym poziomie – połowej, a dokładniej w jej pierwszych minutach, piłka po strzale Pulkowskiego nie trafiła w poprzeczkę, a główka Piesia znalazała drogę do siatki.
Po zmianie stron, już przy stanie 1:0 dla gospodarzy, Pulkowski po podaniu Tataja miał pustę bramkę. W jakie sposób w nią nie trafił pozostanie już jego tajemnicą.
Niewykorzystane sytuacje Dolcany mogły się zemścić, ale znakomitych sytuacji nie wykorzystał między innymi Michał Mak.