Ruch – Górnik Polkowice 0:1

Decydujący o losach meczu gol padł na sekundy przed końcem gry. Solową akcję pięknym strzałem zza pola karnego zakończył Piątkowski, a Łukasz Skorupski mimo rozpaczliwej interwencji po raz pierwszy w barwach Ruchu wyciągać musiał piłkę z siatki.
Futbol bywa okrutny – pomyśleli wtedy zgromadzeni na stadionie kibice. Bramka, po której sędzia pozowalił gsopodarzom już tylko rozpocząć od środka i zakończył spotkanie, padła w okresie największej przewagi w tym meczu radzionkowian.
Ten okres rozpoczął się w 63 minucie, kiedy na boisku pojawili się rezerwowi Adrian Świątek i Mateusz Cieluch. Przez długie minuty goście momentami rozpaczliwie bronili się, a pierwszy ze wspomnianej dwójki dwukrotnie stawał przed dobrymi okazjami. Wcześniej wyciągniety jak struna Szymański uchronił polkowiczan od stratry gola, odbijając strzał z dystansu
Jána Beliančina. Minimalnie pomylił się także Miłosz Przybecki.
Wcześniej to jednak goście długimi momentami sprawiali lepsze wrażenie. Aktywny przed bramką Skorupskiego starał się być zwłaszcza strzelec gola, ale z jego uderzeniami golkiper Ruchu radził sobie raczej bez problemów. Najlepszej okazji nie wykorzystał jednak Tumicz, marnując sytuację oko w oko z bramkarzem.
Ruch najlepszą okazję zmarnował przed bramką. Przybecki nie trafił z woleja w światło bramki po pięknej akcji Marcina Trzcionki.