Piotr Pierścionek, trener Zagłębia Sosnowiec:
„Od początku, już przed meczem źle nam się układało. Okazało się, że Michał Filipowicz nie będzie mógł zagrać, a Arkadiusz Kłoda zszedł w przerwie i zgłosił chęć zejścia z tego powodu, że nie był w stanie dać zespołowi tyle, ile od niego oczekujemy. Do tego sam mecz źle nam się układał, bo decyzje sędziego wsparły Ruch Radzionków, który już na samym początku miał rzut karny, a my na koncie trzy żółte kartki. Chłopcy twierdzą, że karnego nie było. Ja za daleko siedziałem, dlatego nie chcę podejmować polemiki na ten temat. Inną sprawą jest poziom sędziowania w lidze. Graliśmy mecz z Miedzią Legnica, gdzie arbiter sędziował rewelacyjnie i było przyjemnie prowadzić drużynę w zawodach, w których można było mieć świadomość, że sędzia nie popełni jakiegoś głupiego błędu. W obie drużyny, Ruch i Zagłębie, zostały wpompowane bardzo duże pieniądze i nie może być tak, że będziemy uzależnieni od nieudolnych decyzji sędziów. Jeśli chodzi o sam przebieg meczu, to z jednej strony dwie bramki, a z drugiej chłopcy trochę byli sfrustrowani takim zachowaniem sędziego i stylem sędziowania. W drugiej połowie skorygowaliśmy ustawnie. Wymuszona zmiana Kłody spowodowała, że musieliśmy się trochę odkryć. Strzeliliśmy bramkę kontaktową, chcieliśmy strzelić wyrównującą, dlatego poszliśmy za ciosem. I były sytuacje, mieliśmy możliwość strzelenia bramki wyrównującej. Brakło dzisiaj szczęścia piłkarskiego, natomiast zespół jest przygotowany na to, by znieść trudy tej rundy bardzo dobrze. Pokazaliśmy dziś w meczu z przeciwnikiem bardzo dobrze prowadzonym, z piłkarzami Radzionkowa, którzy mają wiele występów w ekstraklasie, że walczymy do samego końca i że stać nas na to, żeby wygrywać takie mecze. Dzisiaj przegraliśmy z Ruchem Radzionków, ale wierzę, że w końcowym rozrachunku wykorzystamy ten korzystny bilans meczów, jaki mamy, bo zdecydowanie więcej z nich gramy u siebie niż na wyjeździe. Wierzę, że Zagłębie awansuje i nie mam nic przeciwko temu, by awansowało razem z Ruchem Radzionków.”
Trener Rafał Górak:
„Rzeczywiście, to spotkanie ułożyło nam się bardzo dobrze. Mogłoby się ułożyć jeszcze lepiej, gdyby Piotr Gierczak nie trafił w słupek, a podwyższył wynik. Bardzo mocno o to walczyliśmy. I zaczęliśmy ten mecz tak, jak chcieliśmy. Co do poziomu sędziowania, o którym dużo mówił trener Pierścionek, to ciężko jest takie rzeczy oceniać. Wydaje mi się, że zarówno nas, jak i Zagłębie czeka bardzo ciężki sezon. Wszyscy będą chcieli spłatać figla. Będą walczyły Polkowice, będzie walczyła bardzo mocno Bydgoszcz. My jesteśmy tu w Radzionkowie najmniejszym ośrodkiem. Bardzo się cieszę, że dziś na mecz przyszło tyle ludzi, bo kiedy obejmowałem Ruch, to na mecze przychodziło 50-100 osób, i pamiętając to, jest to dla mnie bardzo duża sprawa. Martwi mnie to, że kibice Zagłębia nie mogą być wpuszczani, że te zasady są gdzieś zakłócane. Powinno być to inaczej zorganizowanie, bo przecież piłka jest dla ludzi. Było fajne spotkanie, warunki trudne. Zagłębie było już po dwóch bojach, dla nas to był pierwszy mecz – zawsze niewiadoma. Musieliśmy znieść to, że wszyscy od nas dzisiaj oczekiwali zwycięstwa., i unieśliśmy to. Nie interesuje mnie dziś w jakim stylu, bo mamy bardzo, ale to bardzo cenne trzy punkty. To jest bardzo istotne. Zagłębiu życzę tego, czego mi trener Pierścionek. Przeżyłem niesamowite emocje w tamtej rundzie, kiedy grając w Sosnowcu oglądało nas jako Ruch Radzionków chyba osiem tysięcy ludzi. To była dla piłkarzy i trenerów wielka sprawa, że ludzie chcą przychodzić nas oglądać. Cieszę się, że dzisiaj przyszło półtora tysiąca czy dwa tysiące ludzi, bo to znaczy, że ktoś chce nas oglądać. Bardzo się cieszę ze zwycięstwa.”
Tomasz Rzepka:
„Niecierpliwie czekałem na ten swój pierwszy mecz, bardzo na niego liczyłem. Z tego powodu, że zagrałem, mogę się tylko bardzo cieszyć. Te kontuzje i kartki w naszej drużynie spowodowały, że raczej już od dłuższego czasu wiedzieliśmy z Jackiem Wiśniewskim, że to my stworzymy parę stoperów w pierwszym meczu. Choć ja na to się nie nastawiałem w żaden sposób, walczyłem cały czas normalnie, zapominając o tym. I myślę, że swoją postawą na treningach, a nie brakiem alternetywy, przekonałem trenera by na mnie postawił. A dziś starałem się udowodnić na boisku, że była to słuszna decyzja. Bo wracając po takiej kontuzji, jaką ja miałem, muszę wiedzieć, że nie mogę sobie pozwolić na rozprężenie, a każdym treningiem i każdym meczem udowadniać, że trener powinien na mnie stawiać. O wyniku meczu zdecydowała pierwsza połowa. Na samym początku gry siedliśmy na Sosnowiec, zaowocowało to bramką z karnego, a potem można było spokojnie kontrować, i udało się zdobyć drugą bramkę. W drugiej połowie, wiadomo, oni starali się grać długimi piłkami, i było czasami gorąco. Ale trzy punkty zostają w Radzionkowie, i to jest najważniejsze. Cieszę się, że miałem w tym swój udział. Nie wiem czy to Ręka Boska, czy szczęście, czy po prostu dobre ustawienie, bo przecież cały czas to trenujemy, a to jak mamy się ustawiać w polu karnym jest przecież wcześniej obmyślane z głową, ale udało mi się tą piłkę z linii bramkowej wybić. Ale poza tą, może poza jedną jeszcze okazją, naturalnie nie licząc bramki, nie daliśmy Zagłębiu stworzyć sobie żadnej klarownej sytuacji. Mieli mnóstwo rzutów rożnych, dużo wolnych z okolic szesnastki, ale dobrze graliśmy w defensywie. W przekroju całego meczu to my mieliśmy więcej sytuacji bramkowych, bo obok dwóch goli, był przecież słupek w pierwszej połowie Piotra Gierczaka, blisko celu był Maciej Manelski, a w końcówce Sebastian Gielza. Dlatego uważam, że nasze zwycięstwo zasłużone. Możemy się z tego tylko cieszyć.”
Marcin Kowalski:
„Gra na lewej obronie nie jest dla mnie problemem, choć przecież dotąd grałem jako boczny ofensywny pomocnik, a przychodziłem do Ruchu jako napastnik. W tym ustawieniu, w jakim gramy, skrajni obrońcy mają dużo zadań ofensywnych. Dla mnie nie ma problemu biegać od obrony do ataku i z powrotem, jbo estem typem walczaka. A i w grze obronnej już mam trochę doświadczenia, bo grałem tam cały okres przygotowawczy, wcześniej też zdarzało się tam występować, w jakiś meczach pucharowych. Przed meczem z Zagłębiem drobne przetarcie więc już miałem. To gdzie gram nie ma zresztą znaczenia, najważniejsze żeby w ogóle grać. Co do sytuacji z czwartej minuty, to skoro sędzia gwizdnął, to był rzut karny. Ale przyznam, że jak wychodziłem oko w oko z Markiem, to od razu liczyłem na karny właśnie. Wpadłem w niego z piłką, poszedłem mu na nogę, on swoją wystawił i mnie zahaczył. Dał sędziemu w ten sposób do zrozumienia, że ma on prawo podyktować rzut karny. Takie rzeczy się gwiżdże na całym świecie. Był między nami na pewno kontakt, spowodował mój upadek, a więc wątpliwości być nie może. Cieszę się, że udało się mi z dobrej strony zaakcentować swój występ. To był dla mnie i dla drużyny bardzo dobry początek rundy wiosennej. Choć Zagłębie postawiło trudne warunki, to trzy punkty zostają w Radzionkowie, a Ruch wraca na fotel lidera.”
Maciej Manelski:
„Bardzo cieszy strzelona bramka w debiucie. Ona na pewno doda mi wiary w siebie, sprawi, że poczuję się pewniej, że będą bardziej zmobilizowany, że rozwinę skrzydła, a drużyna w pełni mi będzie mogła ufać. Ale choć jest zwycięstwo, ja zdobyłem gola, to nie mogę powiedzieć, że był to mój wymarzony debiut. Tylko może co do tej bramki, bo jeśli zaś chodzi o moją całą postawę, to nie jestem z siebie do końca zadowolony, wiem, że stać mnie na o wiele lepszą grę. Mogę powiedzieć, że Zagłębie to dla mnie dobry rywal. W poprzedniej rundzie, grając jeszcze w Jarocie też strzeliłem im gola, głową na 3:2. Dziś udało się też trafić, i też była to bramka w końcowym rozrachunku decydująca o zwycięstwie. Mogę więc mieć tą satysfakcję, że z moim skromnym udziałem udało się zabrać najgroźniejszemu, czy jednemu z najgroźniejszych rywali Ruchu Radzionków w walce o awans aż sześć punktów. Ale trudno powiedzieć czy faktycznie te dwie drużyny mają największa szanse na awans. Nie widzieliśmy jeszcze przecież w akcji Zawiszy Bydgoszcz i Górnika Polkowice, więc nie da się porównywać. Jesteśmy dziś na pierwszym miejscu i zrobimy wszystko by je do samego końca sezonu utrzymać. Ale wiemy, że walka będzie się toczyła do ostatniej kolejki, nic nie jest dziś i jeszcze długo nie będzie rozstrzygnięte.”
Sponsorem meczu Ruch Radzionków – Zagłębie Sosnowiec była: