Tego dnia z każdym przeciwnikiem w lidze wygralibyśmy.

Trener Marcin Dziewulski:
Cieszę się bardzo z tego, że drużyna z odpowiednią reakcją na poprzedni mecz podeszła do tego spotkania, i właściwie w dwudziestej piątej minucie go już zamknęła. Po bardzo słabym naszym występie w Dąbrowie Górniczej, gdzie porażka naprawdę mocno nas dotknęła, cały tydzień podporządkowaliśmy odbudowie morale, zbudowanie pewności siebie i odzyskanie naszej jakości i radości z gry w piłkę. To było dziś widać od początku do końca, i to przełożyło się na bardzo wysokie zwycięstwo. Sztuką jest pozbierać się po takich porażkach i wrócić na dobre tory, więc tym większe słowa uznania dla chłopków, bo bardzo ciężko na to dziś i w tygodniu pracowali. Cieszą mnie też zmiany, jakie dziś dokonałem. Było ich sześć, i każdy ze wchodzących zawodników mocną stopą odcisnął się na tym meczu.

Mateusz Pietryga:
Powiedzieliśmy sobie w szatni, że po tych dwóch porażkach musimy dzisiaj dobrze zareagować, i wydaje mi się, że to nam się udało. Byliśmy naprawdę dobrze przygotowani do tego meczu po pracy, jaką wykonaliśmy w tygodniu. Przełożyło się to na dobrą skuteczność, bo większość sytuacji wykorzystywaliśmy, choć gdybyśmy byli skuteczniejsi, to myślę, że dwa, trzy gole jeszcze mogły wpaść. Myślę, że i indywidualnie wszyscy, i jako cała drużyna dobrze dziś wyglądaliśmy. Rywalem była Przemsza Siewierz, ale myślę, że z takim takim przygotowaniem z każdym przeciwnikiem w tej lidze byśmy dzisiaj wysoko wygrali.

Szymon Siwy:
Na pewno bardzo nam zależało, by zagrać dzisiaj dobry mecz, i po tych dwóch porażkach wrócić na zwycięską ścieżkę. Cieszymy się bardzo, że to nam się udało. Strzelić siedem goli to naprawdę duża sztuka, ale ja chciałbym podkreślić, że udało się zagrać na zero tyłu. W ostatnich meczach dość łatwo traciliśmy gole, a przy wysokim prowadzeniu czyste konto wcale nie jest takie oczywiste, bo łatwo o rozprężenie. Uważam, że Przemsza wcale nie zagrała tak słabo, jak wskazuje na to wynik. Naprawdę w środku pola toczyła się walka, a na początku tak pierwszej, jak i drugiej połowy rywal miał swoje sytuacje. W dwudziestej piątej minucie było 4:0, ale powiedzieliśmy sobie, że walczymy o kolejne gole, żeby poprawić sobie bilans bramkowy w tabeli.