– Trener Górak przestrzega przed stawianiem was przed meczem z Dolcanem w roli faworyta, ale to chyba studzenie nastrojów. Wszyscy w Radzionkowie przed meczem zdecydowanie oczekują zwycięstwa.
– Dolcan mimo że jest ostatni w tabeli ostatnio się obudził i zaczął punktować, ale prawdę mówiąc ich dorobek jest rzeczywiście marny. Na pewno nie jest nam wygodniej grać w roli faworyta, bo to słowo czasem ciężko udźwignąć. Przed meczem z Pogonią zakładaliśmy zwycięstwo, ale chyba nikt w ciemno na nas nie stawiał. Tak naprawdę jednak jedziemy do Ząbek po trzy punkty i to jest najważniejsze. Poza tym jak można mówić o nas „faworyt” skoro z wyjazdów przywieźliśmy do tej pory tylko trzy punkty. Może rywal będzie chciał to wykorzystać, my chcemy wygrać drugi raz na obcym boisku w tym sezonie.
– Z drugiej strony wy też się ostatnio rozkręcacie. Wyzwaniem może być jednak strzelenie rywalowi bramki, bo tej nie stracił od trzech spotkań.
– Rozkręcamy się zdecydowanie. Mimo porażki w Świnoujściu jesteśmy zdania, że zagraliśmy dwa dobre mecze z rzędu. Wynik meczu z Pogonią był już dla nas zdecydowanie pozytywny, więc teraz chcemy potwierdzić sobie jeszcze raz że potrafimy grać dobrą piłkę i to na wyjazdach, bo musimy punktować poza domem. Szczerze mówiąc wszyscy jesteśmy już trochę zdeprymowani tymi wyjazdowymi porażkami, więc gdzie jak nie w Ząbkach udowodnić, że i na obcym terenie potrafimy grać.
– Druga strona medalu w przypadku waszego najbliższego rywala to fakt, że im zdobywanie bramek przychodzi z wielką trudnością. Pomimo wyników z ŁKS-em i Flotą Wasza defensywa uchodzi za solidną, więc powinno być łatwo?
– Łatwo nigdy nie jest i nie będzie. Te dwie ostatnie porażki poza naszym stadionem były dla naszej formacji naprawdę dużą lekcją. Chyba nabraliśmy trochę pokory, bo wcześniej nawet zakładaliśmy sobie, że bramki nie stracimy a z przodu coś pewnie uda się trafić. Mecz w Łodzi nie wyszedł nikomu z naszej drużyny, ale z Flotą do przodu gra wyglądała dobrze, a my jako obrońcy popełnialiśmy błędy i do nas można było mieć największe pretensje. Nie można dopuszczać do tego , by mimo dwóch bramek na wyjeździe wracać do domu bez punktów. Mamy więc w drużynie taką małą wewnętrzną grę – my chcemy udowodnić zawodnikom ofensywnym że mogą na nas liczyć i swoją robotę wykonamy tak jak trzeba.
– Jaka powinna być recepta na osiągnięcie korzystnego rezultatu w Ząbkach?
– Bardzo prosta – zagrać na zero z tyłu i podtrzymać formę w ofensywie. Bo patrząc na to jak gramy ostatnio możemy być zadowoleni z postawy całej drużyny w grze do przodu. Wygląda to co najmniej przyzwoicie. Ważna będzie konsekwencja i asekuracja z tyłu, bo chyba tego zabrakło w Świnoujściu.
– Trener po meczu z Pogonią stwierdził że pomału wyrastacie na małą rewelację tej ligi. Rzeczywiście wasz dorobek sprawia, że rywale nie traktują Was już jako typowego beniaminka, który czasem zostaje nieco zlekceważony. Czujecie się rzeczywiście mocni?
– Do rewelacji nam daleko, moglibyśmy się tak określać będąc w ścisłej czołówce tej ligi. Cieszy, że robimy punkty u siebie, straciliśmy tu tylko jednego gola. Trzeba to podtrzymać do końca rundy, piąć się w tabeli i zmieścić się w pierwszej piątce na półmetku. Wszyscy wiedzą, że może trochę organizacyjnie pogorszyło się ostatnio w Radzionkowie, ale na boisku staramy się promować i robić wszystko by było o nas głośno. Zwłaszcza, że I liga to nie jest żaden szczyt – jest jeszcze liga wyżej i wielu z młodych zawodników aspiruje do gry na tym poziomie.
– Pierwsza piątka ligi to na chwilę obecną Wasze założenie na tą rundę? Wydaje się, że szanse są, bo kilku rywali którzy przed wami jest do ogrania.
– Cel mamy prosty. Jest jeszcze pięć meczów, do zdobycia jest piętnaście punktów i tyle właśnie chcemy zrobić. Przed nami rzeczywiście jeszcze kilka teoretycznie słabszych drużyn, mecz derbowy z Piastem… Ale nie zastanawiamy się na którym miejscu możemy skończyć. Chcemy być jak najwyżej, a to samo przyjdzie jeśli będziemy regularnie wygrywać.
– Przy takiej atmosferze jaką macie w drużynie chyba nie jest istotna pozycja na której się występuje? Zostałeś na mecz z Pogonią „wypchnięty” przez młodzież ze środka defensywy na prawą stronę – jak Ci się grało?
– Nie do końca zostałem wypchnięty przez radzionkowską młodzież, raczej przez trenera (śmiech). „Ferki” jest kontuzjowany, szkoleniowiec uznał że z dostępnych zawodników ja powinienem najlepiej podołać wyzwaniu gry na tej pozycji. Słowak wraca do treningów, ale ja też tanio skóry nie sprzedam z tym środkiem defensywy. To może wyjść tylko na plus dla całej drużyny – młodzi rzeczywiście spisują się dobrze, ja będę musiał pokazać że jestem jeszcze lepszy od nich.
– Nie pozazdrościłeś bramki Kamilowi Szymurze? Może kolej na Twoje trafienie?
– Ja trafiłem w Łodzi z ŁKS-em ale ten gol w ostatecznym rozrachunku nie był tak ważny. Wiadomo, że chciałbym coś jeszcze trafić, chodzę w pole karne rywala przy stałych fragmentach gry i myślę sobie, że fajnie byłoby dorzucić w tej rundzie jeszcze ze dwa gole.