– Zacznijmy od gratulacji z powodu objęcia przez Pana funkcji trenera Ruchu Radzionków. Ale zadanie przed Panem niezykle trudne.
– Za gratulacje dziekuję. Bardzo się cieszę z takiego obrotu spraw. Ale, tak jak zostało to stwierdzone w pytaniu, przyznaję, że będzie to niezwykle trudne zadanie. Można by wręcz powiedzieć, że ekstremalne. Bo mało kiedy, by nie powiedzieć, że w ogóle, zdarza się, żeby na poziomie trzeciej ligi budować zespół absolutnie od podstaw. Ale z drugiej strony po to przecież jest się trenerem, żeby właśnie mierzyć się z takimi zadaniami, żeby takie wyzwania przyjmować. Ja się na to zdecydowałem, i zrobię wszystko co w mojej mocy by wykonać jak najlepszą pracę dla Ruchu Radzionków.
– Sytuacja ta rzeczywiście chyba bez precedensu. Jako piłkarz, czy potem jako trener różnych klas rozgrywkowych zetknął się Pan kiedykolwiek z podobnym problemem?
– Nie. I w ogóle nie przypominam sobie aby na poziomie trzeciej ligi wzwyż taka sytuacja miała kiedykolwiek miejsce. Choć w niższych ligach pewnie nieraz coś takiego się wydarzyło. Dlatego, choć to na pewno sytuacja niezwykła, to jednak wcale nie niewykonalna. I skoro pewnie nie jednemu udało się z niej wyjść obronną ręką w niższych ligach, to i w trzeciej lidze też może się to udać.
– Do startu ligi ledwie kilkanaście tygodni! Rzeczywiście ta misja ma szanse powodzenia?
– Musi się udać! Gdybym w to nie wierzył, to by mnie tu nie było. Długo rozmawialiśmy na ten temat z Prezesem Wąsiakiem, ustaliśmy pewne zasady, które będą nas wspólnie łączyć. Mamy bardzo mało czasu, a przed nami ogrom pracy. Dlatego musimy ten czas maksymalnie wykorzystać, wycisnąć go do końca. A jeśli to się uda, to z pewnością ciekawą drużynę gotową do ligowej rywalizacji tu stworzymy.
– Za wcześnie jeszcze by pytać o nazwiska, ale czy w ślad za Panem przyjdzie do Ruchu Radzionków jakaś grupa zaufanych zawodników?
– Na pewno część zawodników, których znam, których trenowałem, mam. Mam też ten komfort, że przez dziesięć lat pracy jako trener prowadziłem zespoły w zasadzie do b-klasy do pierwszej ligi. Dlatego przekrój zespołów, zawodników, prezentowanego poziomu w tych klasach rozgrywkowych mam. Znam też oczywiście trzecią ligę. Prowadziłem w niej będący w dramatycznej sytuacji finansowej i organizacyjnej MKS Myszków, który jednak udało mi się utrzymać. Wiem czego potrzeba by zbudować tu drużynę, która w tej lidze sobie poradzi. Jestem przekonany, że uda się do Ruchu Radzionków przyciągnąć zawodników, którzy uniosą te wymagania. Ruch Radzionków od lat jest taką firmą, która znakomicie promuje zawodników, jest wiele przykładów, jakie potwierdzają, że jeśli ktoś chce się wypromować, to właśnie tu ma ku temu bardzo duże szanse. Radzionków pokazał już nieraz, że nie boi się stawiać na młodych piłkarzy, od lat słynie z dobrej atmosfery. Myślę, że z tych powodów pojawienie się w trzeciej lidze Ruchu Radzionków dla wielu piłkarzy może samo w sobie być magnesem.
– Prezes Marcin Wąsiak od dawna deklaruje, że trzon drużyny powini tworzyć wychowankowie klubu, którzy przez wycofanie drużyny z ligowych rozgrywek, czy wcześniej z uwagi na kolejne awanse do coraz wyższych lig, a w związku z tym coraz większe wymagania dla zawodników, zmuszeni byli Ruch Radzionków opuścić, a teraz grają między innymi w okolicznych klubach niższych klas rozgrywkowych.
– Rzeczywiście będziemy się starać iść taką drogą. Ale precyzjnie mówiąc zamysł jest taki by ta grupa zawodników to była mniej więcej połowa kadry. Bo bardzo fajnie byłoby stawiać na piłkarzy związanych z klubem, na dorobku, i na pewno tak się będzie działo, ale też trzeba sobie zdawać sprawę, że logika działania, uzgodniona z Panem Prezesem, wymaga też tego, by do tej drużyny trafiła również grupa zawodników bardziej doświadczonych. Generalnie chciałbym by była to młoda drużyna, ale podparta kilkoma piłkarzami o wyraźnie większym doświadczeniu i ograniu na odpowiednim poziomie. Tak się zresztą w Radzionkowie to przecież działo w poprzednich latach, i przynosiło to bardzo dobry skutek.
– Będzie Pan jeździł i obserwował zawodników – kandydatów do gry w Ruchu Radzionków?
– Oczywiście. Przed nami kilka kolejek rozgrywek ligowych w różnych klasach. Mam asystenta, który będzie mi od zaraz bardzo pomagał, jeździł po jak największej liczbie meczów, obserwował, oceniał formę i możliwości piłkarzy, ich przydatność do Ruchu Radzionków. Jak najbardziej to nasz główny cel na najbliższe tygodnie.
– Jakich piłkarzy będzie Pan poszukiwał?
– Tak, jak już to mówiłem, chciałbym by kręgosłup drużyny stanowiło kilka piłkarzy mających duże doświadczenie conajmniej na trzecioligowym poziomie. A do tego mnóstwo zdolnej młodzieży, która w grze w Ruchu Radzionków w trzeciej lidze będzie widzieć dla siebie szansę. Chciałbym by stworzyła się tu mieszanka fantazji, polotu ale umiejętnie sterowana przez boiskową mądrość i doświadczenie tych zawodników, tworzących trzon drużyny.
– Powstawanie nowej drużyny Ruchu Radzionków to z pewnością duża nadzieja dla obecnych juniorów klubu.
– Znakomicie zdaję sobie z tego sprawę, i oczywiście zamierzam bacznie przyglądać się grającym dziś w klubie juniorom. I zaczynam już od ich najbliższego meczu. Byłoby bardzo dobrze, gdyby w tej grupie znalazło się kilku piłkarzy prezentujących odpowiedni poziom. Trzecia liga to jednak całkiem niemałe wymagania. A jeśli któregoś z juniorów zdecyduję się doczepić do pierwszej drużyny, to wtedy, gdy będę miał co do niego pewność, że rokuje on na tyle dobrze, że w trzeciej lidze da sobie radę.
– Wspomniał Pan o swoim asystencie. Kto nim będzie? I jak zbudowany będzie sztab szkoleniowy?
– Moim asystentem będzie Adam Goździcki. Jak zbudowany będzie sztab szkoleniowy, to znaczy kto oprócz trenera Goździckiego do niego dołączy, jeszcze za wcześnie powiedzieć. Ale toczą się na ten temat rozmowy z Prezesem, dlatego liczę, że już wkrótce pełen skład sztabu szkoleniowego będziemy mogli podać.
Trener Wojciech Osyra (z prawej) wraz ze swoim asystentem Adamem Goździckim.
– Jak można zachęcić kibiców Ruchu Radzionków do wspierania drużyny w trzeciej lidze?
– Ja myślę, że nie trzeba ich jakoś specjalnie zachęcać. Wierzę, że samo to, że Ruch Radzionków budzi się z rocznego snu jest dla wszystkich sympatyków klubu tak jasnym, długo oczekiwanym sygnałem. Wiem, że przyzwyczaili się oni do tego, że jest w Radzionkowie mocna pierwszoligowa drużyna z bardzo zdolnymi trenerami, jak Rafał Górak czy Artur Skowronek, rywalizująca z szeroką czołówką zespołów w Polsce. Jestem przekonany, że może nie od razu, ale we wcale nie aż tak odległej perspektywie, ten klub dzięki zaangażowaniu ludzi się odrodzi, może nawet do poprzedniego poziomu. Myślę, że kibice zachcą iść w tej drodze ramię w ramię z drużyną i działaczami, i mieć w tym swój udział. Ruch Radzionków to jest przecież firma, to jest klub znany i rozpoznawalny już wszędzie, w całej Polsce, i to na trwałe. Kibice w Radzionkowie myślę, że doceniają to, co mają, a ich niewątpliwy głód piłki, naprawdę szczerze w to wierzę, jest w stanie zaspokoić trzecia liga. Na pewno to nie pierwsza, ale mimo wszystko i tutaj jest kilka naprawdę mocnych drużyn, uznanych klubów, a poziom rozgrywek zdecydowanie wyższy niż jeszcze kilka lat temu. Ja jako trener, i na pewno także w imieniu drużyny, która dopiero powstanie, gorąco liczę na ich wsparcie podczas ligowych meczów. Nieraz może okazać się ono bardzo ważne – to wiem na pewno.
– Rozumiem, że trudno prosić o takie deklaracje w momencie, gdy nie ma jeszcze drużyny, ale czy zakładany jest już cel, jaki zespół Ruchu Radzionków w trzecioligowej tabeli powinien osiągnąć?
– Zdecydowanie za wcześnie na odpowiedź na to pytanie. Myślę sobie jednak, że patrząc realnie na tą, co by nie mówić, ekstremalną sytuację, trzeba zgodzić się z tym, że zbudowanie zespołu, który plasował się będzie gdzieś w środku stawki, będzie wyrazem tego, że rzetelnie wykonaliśmy naszą pracę. Bo bardzo trudno w miesiąc zebrać dwudziestu ludzi i stworzyć z nich zespoł walczący o najwyższe cele, choć oczywiście i tego nie można wykluczyć. Chcemy na pewno powrócić do gry rezolutnie, być drużyną docenianią w tej trzeciej lidze, która będzie się trzymać bezpiecznie daleko od miejsc spadkowych, a która niejednemu faworytowi kłopotów narobi. To w pierwszym sezonie, a w drugim być może będzie można już stawiać sobie bardziej konkretne, wyższe cele.
Szersza rozmowa z trenerem Osyrą już w najbliższym wydaniu “Ciderlandu”!