Trenerski dwugłos po meczu Ruchu ze Ślęzą

Trener Kamil Rakoczy:
Widzieliśmy do kogo jedziemy. Ślęza to na pewno jeden z głównych faworytów do awansu, co dziś udowodniła na boisku. Pokazała się jako zespół świetnie zorganizowany pod względem taktycznym, pełen piłkarzy o naprawdę dużych piłkarskich umiejętnościach. Przy wyniku 0:3 musimy tylko śpuścić głowy i przyznać, że nie mieliśmy dziś na ich tle zbyt wielu argumentów. Pierwsza połowa pod pełną kontrolą gospodarzy, w drugiej na około piętnaście minut złapaliśmy jednak rytm, gra zaczęła o wiele lepiej wyglądać. Przytrafił nam się jednak wtedy głupi faul przy linii bocznej boiska, skąd Ślęza znakomicie rozegrała rzut wolny i zrobiło się 0:2, co kompletnie podcięło nam skrzydła, i tak naprawdę mecz się już wtedy dla nas skończył. Byliśmy rozbici, podłamani, bo na pewno nie przyjechaliśmy tutaj przegrać, a liczyliśmy na jakąś zdobycz punktową. Okazało się, że nie mieliśmy dziś z czego po nią sięgnąć, pierwszy celny strzał na bramkę rywala oddając w osiemdziesiątej dziewiątej minucie gry. Przed nami jeszcze dwa mecze, i liczę, że przynajmniej w jednym z nich sięgniemy po punkty.

Grzegorz Kowalski – trener Ślęzy Wrocław
:
Po rozczarowującym remsie tydzień temu z Agroplonem w Namysłowie bardzo chcieliśmy tym meczem chociaż w części pokazać, że był to przypadek. I przed meczem w Polkowicach za tydzień nie być na straconej pozycji, a tylko zwycięstwo nam dziś to gwarantowało. Wynik spotkania wygląda co prawda na okazały, ale uważam, że był to naprawdę wyrównany mecz, a zespół Ruchu mocno się nam stawiając, potwierdził, że jest naprawdę solidnym rywalem.