Obie znajdujące się w swoim sąsiedztwie w tabeli drużyny postawiły na otwartą grę i pressing, dlatego kibice w pierwszej połowie oglądali szybkie, żywe spotkanie. Z gry nieco więcej mięli Warciarze, ale strzały Sobieraja, Ngamayamy czy Reissa nie mogły przynieść powodzenia. Bliższy bramki był tymczasem Ruch. W sytuacji sam na sam z Radlińskim piłkę zgubił Łukasz Tumicz, a stojący sam przed bramką Michał Nalepa nieczysto trafił głową w futbolówkę.
Wynik zmieniła dopiero kontra gospodarzy w 26 minucie. Reiss znakomicie wypuścił Bereszyńskiego, który nie dał szans Sewerynowi Kiełpinowi.
Sześć minut później fatalnie spudłował Foszmańczyk, marnując szansę na podwyższenie prowadzenia Warty, i do odrabiania strat wzięli się żółto-czarni. Strzały Adama Giesy z dystansu nie sięgały celu, a w znakomitych sytuacjach dwukrotnie piłkę w polu karnym stracił Tumicz.
Druga połowa nie różniła się zbytnio od pierwszej. Jednak dużo rzadziej dochodziło w niej do sytuacji strzeleckich. W dobrej pozycji spudłował głową Piotr Giel – wychowanek radzionkowskiego klubu i jego piłkarz jeszcze jesienią.
Ruch, który z czasem stopniowo przejmował inicjatywę, na swoje szanse cierpliwie czekał. Najpierw w 68 minucie spudłował Idrissa Cisse, a dwie minuty później niecelnie głową uderzył Sebastian Radzio, a była to bardzo dobra okazja na doprowadzenie do wyrównania. W 83 minucie goście nie wykorzystali zamieszanie pod bramką Radlińskiego, a w 85 minucie Cisse, który w narożniku pola karnego ograł już bramkarza, ale nie trafił do pustej bramki. Strzały z dystnasu żółto-czarnych nie sięgały celu.
W 90 minucie Kiełpin obronił jeszcze strzał Reissa.
Warta tym zwycięstwem, pierwszym w historii nad Ruchem u siebie, przeskoczyła w pierwszoligowej tabeli radzionkowian.