Do meczu z MKS-em Kluiczbork, jaki “żółto-czarni” rozegrają jutro o godzinie 16:00, piłkarze trenują niemal w komplecie. Do zajęć wrócił już Andrzej Niewulis, z zespołem na pełnych obrotach ćwiczy Wocjciech Mróz, choć trudno przypuszczać by po złamaniu nosa wystąpił w Kluczborku. Przewlekłe urazy leczą jedynie Michal Farkas i Jacek Jankowski.
“Cidry” mają nadzieję, że tak jak w meczach z Sandecją i Kolejarzem kolejne spotkania wyjazdowe pozwolą im odbić stracone punkty i podbudować nastroje. – Chcemy by nasze pomysły wypaliły w Kluczborku, by było widać, że my nie gramy jedną “dziewiątką”, że wysunięty napastnik ma duże wsparcie w ofensywie – zdradza szkoleniowiec Ruchu. To właśnie gra w ofensywie była bolączką drużyny w poprzednim meczu.
Sztab trenerski i drużyna są już po szczegółowej analizie meczu z Górnikiem. – Wszyscy jeszcze raz mocno uderzyli się w piersi. Wiele przyczyn złożyło się na to że straciliśmy gola bo ta bramka nie musiała wcale wpaść. Stało się jak się stało, suma szczęścia znowu wyszła nam na zero. Za szeroko grały nasze skrzydła, nie pomagaliśmy wystarczająco Dawidowi, boczny obrońca dublował się ze skrzydłowym. Nie powiedziałbym, że zabrakło nam odwagi, ale zagraliśmy zbyt asekruancko. Za wszelką cenę nie chcieliśmy stracić bramki i to stało się naszym nadrzędnym celem – analizuje trener Skowronek.
O porażce z Polkowicami trzeba zatem szybko zapomnieć.- Bo to już za nami, teraz próbujemy spowrotem wskoczyć na wysokie obroty i czerpać radość z tego co robimy. Jeśli tego nie będzie to nie mamy w meczach czego szukać. Chcę, żeby w Kluczborku wyszedł na boisko w końcu stary, dobry, ofensywny Ruch Radzionków – podkreśla Skowronek, który deklaruje, że do zaległego spotkania osiemnastej kolejki drużyna podejdzie zwarta i gotowa, z wiarą w zwycięstwo.
Na wyjazdowy mecz na Opolszczyznę piłkarze wyruszą jutro rano. Mecz poprawadzi sędzie Jacek Zygmunt z Jarosławia. Jesienią na stadionie w Bytomiu-Stroszku padł remis 1:1.