Trener Kamil Rakoczy:
Piłka jest bardzo niesprawiedliwa, bo Polonia Bytom była dziś wyraźnie lepszym od nas zespołem, przewyższającym nas piłkarsko pod każdym elementem. Natomiast chciałbym pochwalić moją drużynę za zaangażowanie, determinację, wykonany plan, który dał nam tutaj tak cenny remis. Cofnęliśmy się głęboko do defensywy, bo przy takiej jakości zawodników, jakich ma trener Trzeciak, nie można grać tutaj otwartej piłki, bo to skończyłoby się pewnie porażką 0:5. Jestem szczęśliwy, że chłopaki to wykonali. Oczywiście po stracie bramki chcieliśmy zagrać odważniej, ale przeciwnik nam nie pozwalał. Stąd nasze ofensywane poczynania były dziś bardzo proste – kopnąć piłkę do przodu, i albo się uda, albo się nie uda. Andrzej Piecuch co wchodzi, to daje dobrą zmianę, i te jego niesamowite strzały ratują nam skórę. Mimo tego nadal uważam, że faworytem tego dwumeczu jest Polonia Bytom. Damian Sadowski do środy spokojnie się wykuruje. On przez całą rundę ma ten problem, że około sześćdziesiątej minuty go odcina, i tak samo było dzisiaj. Z Karolem Kajdą jest gorzej, myślę, że w następnym spotkaniu nie wystąpi.
Trener Jacek Trzeciak (Polonia Bytom):
Uważam, że ten remis jest wynikiem sprawiedliwym, bo Ruch Radzionków w dużej mierze kontrolował nasze poczyniania, szczególnie te ofensywne. Może nie miał zbyt wielu okazji w ataku, ale to co miał, to wykorzystał. Nasza gra przez całą rundę wygląda tak samo – dominujemy, prezentujemy wysoką jakość gry, ale też zawsze pozwalamy rywalowi stworzyć dwie, trzy sytuacje, z których tracimy bramkę. Dokładnie tak samo było dziś. Andrzej Piecuch popisał się bardzo ładnym strzałem z dystansu, ale to była konsekwencja błędu moich zawodników. Coś innego sobie mówiliśmy, coś innego zostało wymyślone. Szkoda, bo byliśmy w stanie dociągnąć wynik 1:0 do końca. Przed nami druga połowa w Radzionkowie. Myślę, że po tym wyniku szanse w rewanżu wynoszą sześćdziesiąt do czterdziestu procent na korzyść Ruchu. Grają bardzo zdyscyplinowanie i tak samo na pewno będzie na ich stadionie.
Rafał Strzelczyk:
Na pewno nie czuję się bohaterem tego meczu, a robiłem tylko to, co do mnie należało. Bardzo ciężkie spotkanie za nami. Chcieliśmy się tutaj pokazać z dobrej strony, i myślę, że nam się to udało. Dla kibica może nie był to otwarty mecz, ale my realizowaliśmy cały czas założenia nakreślone nam przez trenera. Jeden jedyny błąd kosztował nas utratę gola. Najpierw była pomyłka w bocznej strefie boiska, potem nie wrócił środkowy pomocnik i zawodnik Polonii strzelał niepilnowany z jedenastego metra. Ale i tak piłka była tak uderzona, że mam poczucie, że mogłem ją obronić. W rewanżu zrobimy wszystko by cieszyć się z awansu, zaczynając od tego by nie stracić bramki.
Kamil Banaś:
Wynik 1:1 na tym trudnym terenie to dla nas dobry rezultat, bo stawia nas w korzystnej pozycji przed rewanżem na naszym stadionie. Nie mieliśmy dziś zbyt wielu szans, ale tą jedną wykorzystaliśmy. Polonia owszem dominowała przez całe spotkanie, ale tak naprawdę wyjąwszy ten nasz wielki błąd przy stracie bramki, nie stworzyła sobie drugiej czystej sytuacji strzeleckiej. Dlatego uważam, że rezultat ten jest sprawiedliwy. W rewanżu będziemy musieli zachować podobną konsewkencję w obronie, i wystrzegać się takich pomyłek jak przy straconym golu. Jeśli nam się to uda, awansujemy.
Andrzej Piecuch:
Bardzo się cieszę ze strzelonej bramki. Przyjąłęm piłkę, i mając trochę miejsca poprowadziłem ją pod pole karne, postanawiając uderzyć pod porzeczkę na długi słupek. Wyszło idealnie. To już mój trzeci gol w tej rundzie dający nam remis. Miło być określanym w naszej drużynie mianem jokera, i odpłacać się za zaufanie takimi bramkami, ale moje ambicje sięgają gry od pierwszej minuty.