Niedosyt – to słowo wśród radzionkowian przewijało się najczęściej po końcowym gwizdku sędziego w pierwszym wiosennym meczu z Szombierkami Bytom.
Trener Marcin Dziewulski:
Bardzo chcieliśmy rozpocząć rundę od zwycięstwa. Po tylu tygodniach czekania na to pierwsze spotkanie, oczywistym jest, że trzy punkty sprawiłyby największą przyjemność. I bardzo o to od początku spotkania zabiegaliśmy. Mieliśmy pewien plan na ten mecz, i muszę drużynę pochwalić za jego realizację. W pierwszej połowie co prawda długo rozkręcaliśmy się. Można powiedzieć, że było to okres wzajemnego badania się przez obie drużyny. Po tak długim okresie przygotowawczym, zawsze jest jakaś niepewność, a to burzy płynność gry. Ale po przerwie nieustannie napieraliśmy na bramkę Szombierek i stwarzaliśmy sobie sytuacje. Na pewno jest więc w nas duży niedosyt, jednak zdobyty dziś punkt trzeba szanować. W ostatnich meczach z Szombierkami zawsze traciliśmy przynajmniej jedną bramkę. Dziś nie tylko nie straciliśmy gola, nie tylko zagraliśmy na zero z tyłu, co też – poza jednym błędem w pierwszej połowie – nie pozwoliliśmy im poważniej zagrozić naszej bramce.
Bartłomiej Gwiaździński:
Bardzo chcieliśmy ten mecz wygrać i do końca staraliśmy się o zwycięskiego gola. Jednak trzeba pamiętać, że i Szombierki w pierwszej połowie miały swoją sytuację, i gdyby ona została wykorzystane różnie mogło być. W składzie rywala wciąż są bardzo dobrzy zawodnicy. Pierwsza połowa po tak długiej przerwie od gry zawsze jest rozgrywana nieco zachowawczo, do tego obu zespołom trudności sprawiał mocny wiatr. Natomiast w drugiej połowie całkowicie zdominowaliśmy przeciwnika. Z tej perspektywy dla mnie wynik bezbramkowy jest raczej stratą dwóch punktów, niż zyskaniem jednego. Czuję duży niedosyt. Widać było po meczu, że to rywal się cieszył. Ja sam miałem trzy sytuacje na strzelenie gola. Przede wszystkim ta pierwsza na wślizgu musiała wpaść. Potem miałem piłkę na lewej nodze, a koledzy śmieją się na treningach, że lewą strzelam więcej niż prawą. Wreszcie może nie sytuacja, ale strzał z dystansu, który dobrze mi wyszedł, ale ostatecznie okazał się minimalnie niecelny. Mam do siebie duże pretensje za te sytuacje, postaram się w kolejnych meczach poprawić.