Trener Kamil Rakoczy:
Biorąc pod uwagę przebieg tego meczu, wycisnęliśmy z niego nie sto, a dwieście procent. Miedź, szczególnie w pierwszej połowie, miała dużą przewagę, my zaś nie byliśmy w stanie wykreować dla siebie ani jednej groźnej sytuacji. Dawid Stambuła zrobił nam siedemdziesiąt pięć procent tego, że nie przegrywaliśmy do przerwy kilkoma bramkami. Do szatni schodziłem z myślą, jak zmienić obraz gry, ale ten uległ zmianie dopiero po wprowadzeniu na boisko Mateusza Hermasza. Bo od tego momentu przez dwadzieścia minut wreszcie zaczęliśmy grać swoją piłkę, choć wciąż nie przekładało się to na sytuacje bramkowe. Dlatego bardzo ten punkt szanujemy i cenimy. Myślę, że poprawa gry przyjdzie z czasem, kiedy wrócą po kontuzjach doświadczeni zawodnicy. Dziś graliśmy bez kilku ważnych piłkarzy, z pięcioma młodzieżowcami w pierwszym składzie, i było widać, że oni potrzebują ogrania na tym poziomie.
Trener Radosław Bella (Miedź II Legnica):
Graliśmy uważnie w obronie, byliśmy konsekwentni i odpowiedzialni. Dużymi fragmentami tego meczu byliśmy wyraźnie lepszym zespołem. Dlatego remis nie możemy ocenić inaczej niż tylko jako niedosyt. Do meczu podeszliśmy z ambicją zwycięstwa, o czym najlepiej świadczył fakt, że po ostatnim gwizdku sędziego schodziliśmy do szatni ze spuszczonymi głowami i zdenerwowanymi twarzami. Szkoda, ale z drugiej strony remis to jeden punkt, a to zawsze lepszy wynik niż przegrana, dlatego musimy go przyjąć. Będziemy dalej pracować nad mankamentami, by w przyszłości umieć przewagę na boisku przekuwać w trzy punkty.
Dawid Stambuła:
Nie czuję się bohaterem, to cały zespół zapracował na ten remis, każdy dołożył do tego swoją cegiełkę. Zdobyty punkt jest bardzo cenny dla nas. A podkreślić należy to, że po tym, jak traciliśmy w sparingach tak dużo bramek, dziś zagraliśmy na zero z tyłu. Myślę, że obaj z Rafałem Strzelczykiem mamy niemałe umiejętności bramkarskie, ale możliwość trenowania ostatnio z Grzegorzem Kasprzikiem bardzo wzmocniła nas w sferze mentalnej, bo duże braki były w koncentracji. Dziś już jej nie brakło, a efektem tego brak straconych bramek. Rzeczywiście mieliśmy kłopot z kreowaniem sytuacji, ale to efekt tego, że byliśmy dziś mocno osłabieni. Dużo młodzieży w składzie, a dla dwóch zawodników był to przecież debiut na tym poziomie. Długo trwało zanim złapaliśmy swój rytm, dlatego Miedź osiągnęła dużą przewagę. Trochę szczęścia było z tym, że zeszliśmy do szatni z wynikiem 0:0, zaś po przerwie wreszcie zaczęliśmy kontrolować to, co się dzieje na boisku.