Trener Kamil Rakoczy:
Przed meczem, gdy zobaczyliśmy skład Górnika pełen piłkarzy znanych z boisk Ekstraklasy, powiedzieliśmy sobie, że przecież na inaugurację pokonaliśmy Miedź Legnica, która przyjechała do Orzecha w równie mocnym składzie. Skoro wtedy nam się udało wygrać, to czemu nie miałoby się to udać dzisiaj. Niestety jednak bardzo szybko w karygodny, prosty sposób straciliśmy dwie bramki, co ustawiło mecz. Na szczęście drużyna na te boiskowe wydarzenia dobrze zareagowała, podniosła się, strzeliła kontaktowego gola, i potem dalej stwarzała sobie sytuacje. Ubolewam nad tym, że żadnej z nich, szczególnie w drugiej połowie nie wykorzystaliśmy. Myślę, że były takie okazje by doprowadzić do remisu 2:2, a nawet objąć prowadzenie. W końcówce, grając z przewagą jednego zawodnika musieliśmy się odkryć, i po kontrze dostaliśmy trzecią bramkę, która przesądziła o zwycięstwie gospodarzy. Po meczu zamieniłem kilka słów z trenerami gospodarzy, którzy powiedzieli, że jesteśmy zespołem bardzo poukładanym, przeciwko któremu ciężko się gra, i że Górnik miał sporo szczęścia, że wygrał ten mecz. Ale jak wiadomo – szczęście sprzyja lepszym.
Trener Piotr Gierczak (Górnik II Zabrze):
Bardzo udanie rozpoczęliśmy ten mecz, szybko strzelając dwie bramki. Jednak później w nasze poczynania wkradło się zbyt wiele nerwowości. Chłopaki chyba za mocno uwierzyli w to, że skoro tak szybko udało im się wyjść na dwubramkowe prowadzenie to dalej łatwo pójdzie, a kolejne bramki będą tylko kwestią czasu. Okazało się coś wprost przeciwnego. Drużyna Ruchu grała naprawdę dobry mecz, i z biegiem czasu coraz częściej nam zagrażała. Dobrze, że w samej końcówce Łukasz Wolsztyński strzelił trzeciego gola, bo w ten sposób praktycznie zamknęliśmy ten mecz, a wcześniej na boisku było naprawdę nerwowo.