Zadanie odrobione, choć z kłopotami. Ślęza Wrocław – Ruch 0:1

Pierwsza liga coraz bliżej Radzionkowa. Ruch zrobił ku niej kolejny krok zwyciężając na wyjeździe z outsiderem ligi. Ale spotkanie ze Ślęzą, zważywszy na to, że zapewne spotkały się zespoły, które w przyszłym sezonie mogą dzielić dwie klasy rozgrywkowe, nie było dla Ruchu udane, bowiem godną lidera przewaga pokazywał on tylko w pierwszej połowie, w drugiej zaś momentami znajdował się w prawdziwych opałach.

Pierwsze czterdzieści pięć minut to zdecydowana dominacja gości, którzy jednak długo nie umieli przekuć jej na gole. W 3 minucie bramkarz Ślęzy złapał uderzenie głową Martina Matúš, któremu z rzutu wolnego dogrywał Miłosz Przybecki. Dziesięć minut później, wobec trudności Ruchu z przebiciem się przez wrocławską obronę, na strzał z daleka zdecydował się Jacek Wiśniewski, ale jego celność lepiej przemilczeć. Był to jednak sygnał do ataku, bowiem potem pod bramką Paukszta działo się sporo.
W 14 minucie zablokowany przed polem karnym został Dawid Jarka, by z kontrą wyszła Ślęza, a strzał Brusiło minął słupek. I to gospodarze byli autorami kolejnego strzału. W 19 minucie niecelnie uderzali głową po rzucie rożnym.
Jednak gra odbywała się prawie cały czas na połowie ostatniej drużyny ligi. W 20 minucie obrońcami w narożniku pola karnego zakręcił Jarka i uderzył z linii szesnastu metrów, tuż obok słupka. Ładnie zapowiadała się także akcja Ruchu w 23 minucie, jednak w ostatniej chwili zablokowany został Przybecki.
Ten sam zawodnik sześćdziesiąt sekund potem trafił do siatki po dograniu Tomasza Foszmańczyka. Sędzia odgwizdał jednak pozycję spaloną młodego napastnika.
W 26 minucie oglądano podanie Marcina Kowalskiego wzdłuż pola karnego. Jarka wyłożył futbolówkę krótko nadbiegającemu Adamowi Kompale, ale ten strzelił nad poprzeczką. Po chwili Jarka uderzył zza pola karnego, ale strzał ten obronił Paukszt, który dwie minuty później uprzedził tego samego zawodnika, który wychodził do prostopadle zagranej piłki przez Matúša.
Groźnie pod bramką Ślęzy było także w 30 minucie po rozegraniu przed polem karnym i centrze Kowalskiego – ale ostatecznie obrońcy wybili futbolówkę za linię końcową boiska.
W 33 minucie Matúš z rzutu wolnego z około dwudziestu pięciu metrów trafił w mur.
Słowak w 39 minucie „uruchomił” Jarkę, który minął obrońcę, wpadł w pole karne i mocno uderzył. Na posterunku był jednak Paukszt. Po rzucie rożnym, w zamieszaniu w nogi obrońców strzelił Wiśniewski.
Bardzo dobrze dotąd broniący golkiper z Wrocławia popełnił pierwszy błąd w 41 minucie, którzy kosztował jego zespół utratę gola. Paukszt wypuścił z rąk wrzutkę Kompały, a Przybecki trafił pewnie z około dziesięciu metrów do pustej bramki.
Wynik podwyższyć mógł w 44 minucie Matúš, który otrzymał piłkę od Jarki. Posłał ją jednak wprost w ręce bramkarza.

Przewaga z pierwszej połowy jakby rozkojarzyła drużynę z Radzionkowa, która niespodziewania dała się w drugiej połowie momentami zepchnąć do defensywy, na szczęście mając  w swoim składzie między innymi Seweryna Kiełpina, który już w 48 minucie świetnie złapał niebezpieczny strzał Kowala z bliskiej odległości.
W 50 minucie nieczysto we własnym polu karnym zagrał Tomasz Rzepka, a strzał z rzutu wolnego pośredniego Jaskólskiego, choć minął już Kiełpina, zatrzymał się na murze.
W minucie 53 zostały zablokowane dwie próby strzałów Ślęzy tuż sprzed pola karnego.
Po chwili po raz pierwszy w tej części gry zaatakował lider. Kompała lobem zagrał przed bramkę do Matúša, który minął obrońcę i padł na murawę podcięty przez obrońcę. Gwizdek sędziego jednak milczał.
Strzał Synowca z dystansu w 56 minucie był niecelny.
Później w końcu Ruch odzyskał inicjatywę. Wrzutkę Marka Sukera w 57 minucie z głów zawodników Ruchu zdjął Paukszt. W minucie 64 po centrze Farkaša, uderzenie głową Matúša przeszło wzdłuż bramki, minimalnie mijając słupek.
Minutę później ni to strzał, ni to podanie Kompały trafiło w stojącego tuż przed bramką Jarkę.
W 68 minucie niecelnie główkował Sebastian Gielza. A w zamieszaniu w polu karnym Ślęzy w 71 minucie zabrakło strzału. W 73 minucie, po wrzutce Wiśniewskiego, naciskany przez obrońców Gielza strącił piłkę głową obok słupka. Zaś po centrze Sukera w 77 minucie strzału nie udało się oddać ani Gielzie, ani Jarce.
Okres przewagi gości, podobnej do tej z pierwszej połowy, przerwał Rejmer, który w 78 minucie popędził sam na sam z Kiełpinem. Strzał zdawał się nieuchronnie zmierzać do siatki, ale na linii bramkowej ofiarnie radzionkowian uratował Kowalski.
Dwie minuty później przed szansą stanął Jaskólski, ale ponownie kunsztem wykazał się Kiełpin, broniąc mocny strzał z linii pola karnego.
Ruch musiał oddalić grę od swojej bramki. Strzał Adriana Mielca z daleka w 84 minucie został zablokowany. Szarżę Sukera w 87 minucie zakończyło wyjście Paukszta.
W minucie 90 golkiper Ślęzy odbił uderzenie Sukera z linii szesnastu metrów, a dobijający Piotr Giel trafił w poprzeczkę.
W doliczonym czasie gry wrocławianie jeszcze raz zagrozili bramce Ruchu. Kąśliwe dogranie Kaczmarka nie przeciął jednak żaden z jego partnerów.

I piłkarze lidera odetchnąć mogli z ulgą. O tym jak blisko są upragnionego celu uświadomiła im wielka radość w sektorze licznie wspierających ich kibiców z Radzionkowa.