Zwycięstwo rodziło się w bólach. Ruch – Jarota Jarocin 1:0

Zwycięstwo nad Jarotą Jarocin rodziło się w dużych bólach…

Od początku gry faworyzowani radzionkowianie w niczym nie przypominali drużyny, która tak pewnie przewodzi drugoligowej stawce. Brak pomysłu na grę ofensywną, niepewne zachowania w obronie, mnóstwo niedokładności i związanych z nią strat – to, spodziewających się szturmu drużyny gospodarzy, zgromadzonych na trybunach kibiców irytowało.
A w takich warunkach powoli coraz pewniej odnajdywała się Jarota. W 7 minucie Juracki strzałem z dystansu sprawdził czujność Seweryna Kiełpina, który zdołał odbić piłkę. Po chwili w jego polu karnym znalazł się niepilnowany zawodnik gości, ale jego próba uderzenia z ostrego kąta była niecelna.
„Cidry” pierwszą akcję ofensywną przeprowadziły w 16 minucie. Jednak uderzenie zza pola karnego Michala Farkaša nie mogło sprawić kłopotu Brzostowskiemu.
23 minuta gry przyniosła najlepszą okazję dla gości. W zamieszaniu pod bramką Kiełpina z kilku metrów mocno i celnie uderzył Czabański. Dobrze interweniował jednak radzionkowski golkiper, odbijając futbolówkę.
W minucie 26 niecelnie główkował po rzucie rożnym Garbarek.
Ruch „obudził się” dopiero po upływie trzydziestu minut. W 37 minucie zablokowany został strzał Piotra Gierczaka zza szesnastki. Sześćdziesiąt sekund później po centrze z rzut wolnego Łukasza Małkowskiego uderzał głową, niecelnie, upadający Jacek Wiśniewski. Z kolei w 42 minucie starający się przepchnąć z obrońcami po długim prostopadłym podaniu Adam Kompała zdołał oddać strzał z pola karnego, ale z nieprzygotowanej pozycji nie był w stanie celnie i z należytą siłą uderzyć. W doliczonym czasie gry w pierwszej połowie niecelnie próbował z dystansu Małkowski, i sędzia zakończyć mógł tę część meczu.

Po zmianie stron początkowo lepiej prezentowali się znów goście. W 49 i 52 minucie dwukrotnie strzelał Czabański. Pierwsza próba zza pola karnego była niecelne, a druga, już z bliższej odległości, została zablokowana przez Tomasza Rzepkę. Po chwili, w 53 minucie, groźny strzał Gościniaka z narożnika pola karnego odbił na rzut rożny Wiśniewski.
To, oraz wprowadzenie Macieja Manelskiego i Dawida Jarkę, w końcu przebudziło żółto-czarnych.
W 61 minucie Brzostowski złapał jeszcze strzał głową Rzepki, ale cztery minut później już był bez szansa.
Z prawej strony urwał się obrońcom Jarka i dograł piłkę przed bramkę, gdzie opanował ją Gierczak, który po chwili znalazł miejsce do strzału. Uderzył jednak w słupek, ale do dobitki zdążył upadający przy asyście obrońców Manelski. A futbolówka wolno wtoczyła się do pustej bramki.
Na kolejną groźną akcję czekać trzeba było do 78 minuty, kiedy strzał Jarki z kilku metrów z trudem odbił bramkarz Jaroty. Po chwili poprawić próbował Gierczak, ale posłał piłkę z dala od słupka.
Minutę później przepięknie przed bramkę przedarł się Marcin Dziewulski, po czym wyłożył piłkę nadbiegającemu Jarce, który jednak z kilku metrów trafił tylko w nogi obrońcy.
W 84 minucie zablokowany został strzał z pola karnego Manelskiego, który po upływie sześćdziesięciu sekund bliski był swojego drugiego gola w tym spotkaniu. Daleko wychodzący z bramki Brzostowski, wybijając piłkę trafił właśnie w nogi swojego byłego kolegi z Jaroty, a odbita futbolówka przeleciała tuż nad poprzeczką, opadający na górną siatkę bramki.
W minucie 86 w roli środkowego napastnika znalazł się Rzepka, który wpadł z piłką przed bramkę, ale nie mając miejsca na strzał spróbował ją wyłożyć nadbiegającym partnerom. Interweniował jednak obrońca Jaroty, który bliski był… strzelenia samobójczej bramki. Przytomnie jednak interweniował Brzostowski.

W ten sposób Ruch Radzionków, który przez większość meczu nie zachwycał, w porę zdołał rywalowi narzucić swój styl gry, co wystarczyło do zwycięstwa, trzeciego w trzecim wiosennym meczu. Tym samym przewaga nad Zawiszą – jednym z najgroźniejszych rywali w walce o awans – z którym „Cidrom” przyjdzie zmierzyć się za tydzień, wzrosła aż do siedmiu punktów.

Sponsorem meczu Ruch – Jarota Jarocin był: