“Żółto-czarni” wpadli na drużynę z drugiego końca Polski co nie zostało w Radzionkowie przyjęte z przesadną radością ale daleka podróż dodatkowo motywuje podopiecznych trenera Artura Skowronka. – Każdy z nas zdaje sobie sprawę że nie jedziemy przez całą Polskę żeby wracać na tarczy. Naszym celem jest awans. Wyjdziemy na boisko po to żeby zasuwać i przejść dalej. Chociaż trzeba uważać, bo jak wiadomo puchary rządzą się swoimi prawami – przestrzega szkoleniowiec Ruchu.
O wspomnianej regule przekonało się wczoraj kilku pierwszoligowców którzy odpadli w meczach z niżej notowanymi rywalami. GKS Katowice nie poradził sobie z Puszczą Niepołomice, KS Polkowice przegrał z Okocimskim Brzesko, a Kolejarz Stróże uległ Ruchowi Zdzieszowice. Spośród drużyn z zaplecza Ekstraklasy narazie do kolejnej fazy przeszła tylko Flota Świnoujście która w dogrywce wymęczyła zwycięstwo z Elaną Toruń. – To wszystko potwierdza moje słowa. Ale my mamy zamiar przyłożyć się do meczu z Sokołem na sto procent i zrobić wszystko by grać dalej – zapowiada Skowronek.
W jego drużynie nie powinno nastąpić zbyt wiele eksperymentów w składzie. Powód? Do Sokółki pojechało tylko szesnastu piłkarzy w tym dwóch bramkarzy. Na testy do Herthy Berlin wyjechali bracia Mateusz i Michał Mak, z urazami zmagają się natomiast Marcin Kowalski i Damian Michalik. Z przyczyn osobistych w Radzionkowie został też bramkarz Mateusz Mika. – O wielkiej rotacji w wyjściowej jedenastki nie ma więc co mówić, ale przy tej wąskiej kadrze tym bardziej muszę rozsądnie eksploatować organizmy moich podopiecznych. Dlatego na pewno niektórzy piłkarze dostaną dziś szansę i ich w tym głowa by dobrze ją wykorzystać – tłumaczy szkoleniowiec “żółto-czarnych”, dodając że jego zespół będzie chciał rozstrzygnąć losy meczu w regulaminowym czasie gry.
Trener Skowronek spodziewa się w środę silnego przeciwnika. – To ubiegłoroczny beniaminek II ligi, ale awansował do niej zdobywając ponad 70 puntków na 90 możliwych. Dlatego wiemy że to nie jest przypadkowa ekipa. W dodatku wyjdą na boisko mocno zdeterminowani, bo dla tego miasta mecz z nami będzie małym świętem – mówi opiekun “żółto-czarnych”, który opinii o najbliższym pucharowym rywalu zasięgnął między innymi u Andrzeja Niewulisa. Grający jeszcze wiosną w Ruchu defensor reprezentuje dziś barwy Wigier Suwałki, które w poprzedniej fazie Pucharu odpadły właśnie w spotkaniu z Sokołem.