Trener Damian Galeja:
Nie da się ukryć, że te mecze co trzy kosztują nas dużo sił. Do tego doszło kilka mikrourazów, które znacząco ograniczyły nam polę rotacji, i spowodowały, że niektórzy zawodnicy siedzący dziś na ławce rezerwowych pełnili tylko rolę “straszaków”. W końcówce meczu kolejni zawodnicy gaśli, grali już nie tylko “na rezerwie”, ale wręcz “na pustym baku”. Cieszę się, że udało się dokonać właściwych zmian, i choć trochę ci najbardziej eksploatowani piłkarze mogli odpocząć. Mimo tego zmęczenia cały mecz przebiegał pod nasze dyktando, choć głęboko cofnięty rywal wysoko postawił poprzeczkę. Na szczęście, po bezbramkowej pierwszej połowie, w której jednak stworzyliśmy kilka sytuacji i przeprowadziliśmy kilka ładnych akcji, bardzo szybko po przerwie udało się nam otworzyć wynik, a chwilę potem podwyższyć na 2:0. To dało nam spokój, ale gdy zaczęło brakować sił by przerwać akcje i wygrywać pojedynki jeden na jeden, po przepięknej bramce rywal trafił na 1:2, i poczuł się pewniej. Cieszy to, że udało nam się przetrzymać ten moment zrywu przeciwnika, jaki potem nastąpił, a niedługo potem trzecią bramką zamknęliśmy mecz.