Bezbarwni i bezradni. Ruch – Ruch Zdzieszowice 0:0

Bardzo słabo zaprezentowali się piłkarze Ruchu Radzionków w swoim ostatnim meczu sparingowym. A przecież w tym terminie pierwotnie startować miała runda wiosenna drugiej ligi zachodniej! Liderowi tej klasy rozgrywek tylko przez niewiele ponad pół godziny gry z Ruchem Zdzieszowice udawało się stwarzać zagrożenie w ofensywie i pewnie zachowywać w obronie. I nie może tu być usprawiedliwieniem fakt, że trener Rafał Górak oszczędził piłkarzy, którzy zagrali w czwartowej potyczce z GKS-em Katowice, a więc na boisku nie oglądano tak ważnych postaci, jak Jacek Wiśniewski, Adam Kompała, Piotr Gierczak czy Marcin Dziewulski.

Pierwsze dwa kwadranse gry przebiegały jeszcze pod wyraźne dyktando żółto-czarnych. Dobrych sytuacji strzeleckich jednak brakowało. Bramkarz ze Zdzieszowic właściwie interweniował tylko dwa razy, uprzedzając na początku meczu szarżującego Marka Sukera, i odbijając strzał z dystansu Pawła Giela. Próby Mateusza Maka czy dwukrotnie Michała Zioło były albo niecelne, albo blokowane przez obrońców.
Gości w tym okresie gry stać było tylko na bardzo niecelny strzał z dużej odległości.
Ale z czasem drużyna lidera trzeciej ligi opolsko-śląskiej zaczynała sobie coraz śmielej poczynać, głównie z powodu bezradności „Cidrów”, z której nie udało im się już obudzić do końca meczu.
Krótko przed przerwą Jacek Jankowski znakomitą interwencją uratował zespół od strarty bramki, a po chwili piłka po strzale z dystansu przeleciała niedaleko jego bramki.

Po przerwie drużyna Ruchu Radzionków już wszystko zawdzięczała swojemu bramkarzowi. Tuż po wznowieniu gry odbijał on strzał z pola karnego, a między 52 a 55 minutą dwukrotnie bronił w sytuacjach, w których wydawało się, że już nic żółto-czarnych nie może uratować. Łącznie Jankowski skutecznie interweniował w tej części gry aż osiem razy!
Ruch Radzionków potrafił odpowiedzieć dopiero w końcówce, ale nieprzygotowane, sytuacyjne strzały Sebastiana Gielzy i Piotra Giela nie stanowiły zagrożenia.