„Cidry” w liczbach. Królowie środka, mistrzowie końcówek

Po podsumowaniu rundy jesiennej pierwszej grupy śląskiej czwartej ligi, przyszedł czas na bliższe przyjrzenie się naszej drużynie, by nie powiedzieć – na rozbicie na czynniki pierwsze wszystkich strzelanych i traconych przez radzionkowian bramek.

Skok jakościowy drużyny obserwowany w tym półroczu względem poprzedniego sezonu, to na pewno zasługa ciągłości pracy trenera Marcina Dziewulskiego, ale z pewnością byłoby o niego znacznie trudniej, gdyby nie przemyślane letnie transfery. Każdy z nowych piłkarzy wniósł bowiem w liczbowe osiągnięcia drużyny jesienią bardzo duży wkład.

Wśród czterech najlepszych strzelców zespołu, znajduje się trójka graczy grających w Radzionkowie od tego sezonu: Bartosz Nawrocki, Rafał Kuliński oraz Rafał Otwinowski, którzy w sumie byli autorami niemal połowy wszystkich strzelonych bramek.

Ci trzej zawodnicy są graczami różnych formacji, ale łączy ich to, że poruszają się w środku boiska. Odzwierciedlenie tego znajdziemy także w analizie zdobywanych bramek. Gdy przyjrzymy się jak one przebiegały, zauważymy, że zdecydowanie największe zagrożenie „Cidry” stwarzały właśnie po akcjach środkiem pola. Z czterdziestu strzelonych goli aż osiemnaście padło w ten sposób.

Główny ciężar asyst wziął na siebie Kuliński, ale za nim w tej statystyce znajduje się kolejny nowy piłkarz – Adam Baran, grający najczęściej na skrzydle. Na podium tej klasyfikacji jest inny gracz operujący zazwyczaj na boku Andrzej Piecuch. To właśnie ci dwaj zawodnicy asystowali w ponad połowie wszystkich akcji bramkowych przeprowadzanych skrzydłami.

Jedenaście straconych goli to jeden z najlepszych wyników w czwartej lidze, ale jednak prawie połowa z wszystkich przepuszczonych przez „Cidry” bramek padła po akcjach właśnie środkiem. To każe postawić tezę, że zawodnicy tych formacji, dających Ruchowi najwięcej goli, mają na pewno jeszcze pole do poprawy na gruncie gry defensywnej.

Patrząc z perspektywy kibiców, którzy przecież zaledwie na palcach jednej ręki policzyć mogą mecze, które ich w mniejszy bądź większy sposób rozczarowały, trzeba jednak przyznać, że statystycznie spóźniając się na rozpoczęcie gry niewiele się omijało. Ponad sześćdziesiąt procent tak strzelanych, jak i traconych goli padło w drugiej części meczu. Zaś zdecydowanie najciekawsze pod tym względem były pierwsze i przede wszystkim ostatnie kwadranse po przerwie. To drugie sugeruje, że radzionkowianie byli bardzo dobrze przygotowani fizycznie do sezonu, bowiem właśnie w ostatnich minutach meczów nierzadko zapewniali sobie zwycięstwa.

Na pewno mocną stroną żółto-czarnych były stałe fragmenty gry. W końcu, bo w poprzednich sezonach nie zawsze tak było. Prawie jedna czwarta zdobytych bramek padła po dośrodkowaniach przede wszystkim z rzutów rożnych, ale też z rzutów wolnych. Warto przy okazji podkreślić, że Ruch tej ligowej jesieni nie zdobył ani jednego gola strzałem z rzutu karnego, samemu tracąc tylko jedną taką bramkę. Nie znaczy to jednak, że w spotkaniach z udziałem naszej drużyny tak rzadko dyktowane były jedenastki. Trzy razy (w Myszkowie, w Dąbrowie Górniczej i przeciwko rezerwie Rakowa) górą z takiej próby wychodzili radzionkowscy bramkarze (dwa razy Rafał Strzelczyk, raz Mateusz Szukała), a ze strony „Cidrów” z jedenastu metrów spudłował Marcin Trzcionka (w Dąbrowie Górniczej).

Bramek w spotkaniach Ruchu mogło więc paść jeszcze więcej, ale nie ma co narzekać. Radzionkowianie w każdym starciu w tym półroczu trafiali przynajmniej raz do siatki przeciwnika, a ogółem w ich meczach średnia goli na jedno spotkanie wynosi aż 3,4.

Szczegóły statystyk drużynowej i indywidualnej naszych zawodników przedstawiamy na załączonej poniżej grafice.