Dawid Jarka: Wiem, że można ich przycisnąć!

– W Łodzi panuje świetny klimat dla piłki, są kibice rządni sukcesu i awansu do Ekstraklasy. Swego czasu łodzianie przeżywali duże kłopoty finansowe, ale już jest chyba dużo lepiej. ŁKS odżył, ma silną, doświadczoną kadrę dlatego myślę, że przed nami fajny mecz.

– Grałeś w Łodzi pół roku ale furory nie zrobiłeś. To nie był już ten Dawid Jarka, który sezon wcześniej regularnie trafiał do siatki w barwach Górnika.

– Wypożyczony do ŁKS byłem na rok, ale już po jednej rundzie trener Henryk Kasperczak zdecydował się ściągnąć mnie z powrotem do Zabrza. Zagrałem dziesięć spotkań w Ekstraklasie dla ŁKS-u, strzeliłem dwa gole, więc sportowo niespecjalnie był to udany dla mnie okres. Ale wspomnienia mam bardzo dobre, mnóstwo zdrowia wkładałem w występy w barwach łodzian.

– Teraz gole dla waszego najbliższego rywala zdobywają Mięciel i Kosecki – obaj awizowani wcześniej w Radzionkowie. Tymczasem Ty wciąż się nie przełamałeś – występ przeciwko tym graczom którzy mieli być dla Ciebie konkurencją to dodatkowa mobilizacja?

– Dla mnie to nie ma znaczenia. Będę starał się strzelić i grać jak najlepiej przede wszystkim po to, by udowodnić że warto na mnie stawiać i we mnie inwestować, tak jak to robią w Radzionkowie. Mięciel i Kosecki mieli propozycje z Ruchu, postanowili spróbować sił w ŁKS i idzie im tam nieźle, ale zobaczymy na koniec sezonu kto tych bramek będzie miał więcej.

– Mówi się, że Ruch Radzionków ma żelazną defensywę, ale i w ŁKS wygląda to całkiem nieźle. Tam w defensywie są mocne nazwiska. Będzie ciężko stanąć im naprzeciw?

– Znam większość tych chłopaków, wiem, że jak się ich przyciśnie to popełniają błędy. Dlatego jeśli zagramy dobry mecz, to powinniśmy mieć sytuacje do tego by coś strzelić.

– A Ty czujesz się na siłach by ich przycisnąć? Ostatnio Dawidowi Jarce wyraźnie pod bramką rywali nie wychodzi.

– Ciągle plątała się za mną kontuzja, choć to może nie jest usprawiedliwienie. Ale mogę powiedzieć że wreszcie jestem zdrowy, czuję się świetnie i nic mi nie dokucza. Pracuję na więcej niż sto procent możliwości więc wydaje mi się, że jeśli dostanę szansę w meczu z ŁKS to wreszcie zaprezentuje się tak, jak tego ode mnie oczekują.

– Remis na boisku wicelidera będzie Was satysfakcjonował?

– Absolutnie nie! Jedziemy po trzy punkty i tylko taka zdobycz nas interesuje. Łodzianie są w naszym zasięgu, zresztą jak każdy zespół w tej lidze co zdołaliśmy już udowodnić. „Cidry” to nie chłopcy do bicia tylko zespół z charakterem. Straciliśmy tylko cztery gole i niech oni nas się boją.

– Zwłaszcza że stajecie przed szansą przypieczętowania tego udanego miesiąca. We wrześniu trzy mecze i siedem punktów a to bilans z którego trzeba być zadowolonym.

– Na razie nie zawodzimy, nie ma problemu z graniem. Wręcz przeciwnie – ten miesiąc jest dla nas bardzo udany i chcemy go efektownie zakończyć. A w październiku niech będzie jeszcze lepiej!