Dobrym wrażeniem meczu się nie wygrywa. GKS Tychy – Ruch 2:1

Piłkarze Ruchu Radzionków fatalnie weszli w ostatni w roku 2009, sparingowy mecz z GKS-em Tychy rozgrywany na sztucznej nawierzchni bocznego boiska stadionu przy ulicy Edukacji w Tychach. Już na początku gry Sewryn Kiełpin musiał odbijać na rzut rożny ostry strzał z boku pola karnego, by po chwili, po tym właśnie stałym fragmencie gry, wyciągać piłkę z siatki. Zaspała obrona, a celnie główkował Wesecki. Mało tego, chwilę później radzionkowski bramkarz na raty bronił strzał zza pola karnego.
Później jednak zawodnicy lidera drugiej ligi zachodniej natarli na rywala, spychając go momentami do głębokiej defensywy. Szczególnie aktywni starali się być testowani piłkarze: boczni pomocnicy Tomasz Foszmańczyk z Rakowa Częstochowa, Maciej Manelski z Jaroty Jarocin oraz napastnik Michał Haftkowski z drużyny Młodej Ekstraklasy Ruchu Chorzów.
Pierwszy próbował ten ostatni, ale jego uderzenie przeszło wzdłuż bramki. Drugi, strzałem tuż zza pola karnego, Foszmańczyk, trafiając jednak w plecy kolegi z drużyny. Groźnie pod bramką tyszan było po rzucie wolnym wykonanym przez Adriana Mielca. Nieudanie bramkarza lobować próbował Piotr Gierczak. Golkiper gospodarzy poradził sobie z uderzeniem z bliska Haftkowskiego, a tuż przed przerwą zablokowany został strzał Manelskiego z linii pola karnego.

Druga tercja miała bardziej wyrówany przebieg, choć również ze wskazaniem na gości. Ta część gry rozpoczęła się jednak, podobnie jak pierwsza, od strzału z dystansu GKS-u, złapanego przez Jacka Jankowskiego. Potem wykazywał się jego odpowiednik w bramce Tychów, broniąc w dobrym stylu strzał głową Manelskiego, uderzenie zza pola karnego Foszmańczyka, i rzut wolny Gierczaka.
Najlepszą sytuację na wyrównanie zmarnował Sebastian Gielza, w sytuacji sam na sam trafiając w bramkarza. Piłkarze Ruchu złapali się za głowy, a Tychy wyprowadziły szybką kontrę, i już kilkanaście sekund później prowadziły 2:0. Wróbel w sytuacji sam na sam pewnie pokonał Patryka Ciasnochę.
W końcówce tej części gry za niewykorzystaną sytuację zrehabilitować próbował się Gielza, ale jego strzał, lecący w samo okienko bramki, fanastycznie odbił bramkarz.

Trzecia tercja to już zupełna dominacja żółto-czarnych. Niecelnie z dystansu uderzał Paweł Giel. Strzał Marka Sukera z bliska, choć z kąta, po nogach obrońcy trafił tylko w boczną siatkę. Piotr Giel przeniósł próbą z narożnika pola karnego futbolówkę nad poprzeczką. Po rzucie rożnym strzał głową Dawida Domańskiego minimalnie minęł słupek. Podobnie było z główką z kilku metrów Pawła Giela. W znakomitej sytuacji odskoczyła piłka od nogi Sukerowi. Bramkarz Tychów odbijał strzał Adama Młynka zza pola karnego. Druga próba Młynka z tej samej co przed chwilą pozycji była już niecelna. Z dużyn trudem tyski golkiper interweniował po strzale Piotra Giela z dystansu. A uderzenie Sukera z linii pola karnego przeszło obok słupka.
Tychy odpowiedziały tylko bardzo niecelnym strzałem zza pola karnego.
Kontaktowa bramka dla Ruchu padła na trzy minuty przed końcem gry, a jej strzelcem był Gielza, który strzałem głową sfinalizował dośrodkowanie z rzutu rożnego Piotra Łopucha.
Czasu na odrobienie strat jednak zabrakło. W końcówce Tychom udało się za to wyprowadzić szybką kontrę, ale uderzenie zza pola karnego przeszło ponad bramką Piotra Adamka.

Ruch, będacy z przebiegu gry drużyną o klasę lepszą od rywala, zszedł z placu gry pokonany. Znów szwankowała skuteczność, dwa razy zabrakło koncentracji w obronie.
Trener Rafał Górak skorzystał oprócz trzech testowanych pikarzy, z całej dostępnej kadry. Zabrakło jedynie kontuzjowanych bądź chorych Jacka Wiśniewskiego, Piotra Mazura, Tomasza Stranca, Dawida Bobera i Marcina Kocura.