Trener KSZO Ostrowiec Świętokrzyski – Robert Kasperczyk:
„Chciałbym pogratulować panu trenerowi Górakowi zwycięstwa, bo ograć, i to w sposób w pełni zasłużony, drużynę która występuje o klasę wyżej, to duża rzecz. Zaprezentowaliśmy się słabiej od rywala, swoje na pewno zrobiła w tym długa podróż, ale mecz ten dał mi odpowiedź na kilka pytań, na które przed inauguracyjnym meczem ligowym z Górnikiem chciałem ją uzyskać. Takie przetarcie przed ligą było więc nam bardzo potrzebne, bo pozwoli mi podjąć decyzję co do zawodników, co do pozycji, na których się jeszcze wahałem. Ten mecz na pewno w jakiś sposób rozjaśnił mi ten obraz. Paradoksem tego spotkania było to, że bramkę zdobył mój wychowanek, Adrian Mielec, z którym pracowałem w grupach trampkarskich w Hutniku Kraków, w grupach juniorskich i parę lat w seniorach. Z Adrianem znamy się jak tak zwane łyse konie. I jak widziałem w jakiej odległości i w jakim miejscu jest ustawiana piłka do rzutu wolnego w 16 minucie, to zacząłem się lekko bać. Okazało się, że słusznie. Nie chciałbym się bardziej rozwodzić, więc raz jeszcze powtórzę, że było to w pełni zasłużone zwycięstwo Ruchu. Ale jeśli słyszę, że w drużynie z Radzionkowa nie grało siedmiu piłkarzy, którzy wyszli w pierwszym składzie w lidze, to aż się zaczynam bać co by było, gdyby oni na boisku dziś byli. I jeśli tak wyglądają rezerwy, albo może pełniej to oddając, mieszany skład Ruchu Radzionków to naprawdę trenerowi Górakowi zazdroszczę. Ale żeby wiarygodnie ocenić wartość tych zespołów musielibyśmy się spotkać w lidze pełnymi składami, zagrać dwa mecze u siebie i na wyjeździe. My dzisiaj byliśmy szczegółowo rozpisywani przez wysłanników z Zabrza więc wolę ani słowem nie mówić na ile ten nasz dzisiejszy skład był zbliżony do optymalnego. Dziś jechaliśmy w słońcu, podróż była wydłużona, kilkugodzinna, pechowa, bo zła droga, wypadek na drodze, co trafiliśmy na światła, to było czerwone, co szlaban kolejowy, to zamknięty, a czekać trzeba było aż przejadą dwa bardzo długie towarowe pociągi, wreszcie chyba dwa razy objechaliśmy Radzionków dookoła, aż wreszcie jakiś starszy pan, którego wzięliśmy do autokaru wytłumaczył nam jak na stadion dojechać. Było przy tym co prawda sporo humoru, ale jednak dało nam to odpowiedź na pytanie jak zespół może wyglądać po tak męczącej podróży w dniu meczu. Mówię to może bardziej w kontekście ligi, bo odpadnięcie z pucharu nie jest dla nas jakąś dużą tragedią, aczkolwiek przyjechaliśmy tu wygrać, i było widać na boisku, że ani chwilę nie odpuściliśmy. Czeka nas teraz na pewno niewesoła podróż powrotna, bo z pewnością wszyscy liczyliśmy, że będziemy wracać ze zwycięstwem.”
Trener Rafał Górak:
„Dziękuję trenerowi Kasperczykowi za gratulację, i nie pozostaje mi nic innego, jak tylko zgodzić się z nim co do przebiegu meczu. Bo w pierwszej połowie mieliśmy zdecydowaną przewagę, były sytuacje, w których mogliśmy zdobyć drugą bramkę. W drugiej połowie przewaga nasza była już wyraźnie mniejsza, KSZO zaczęło atakować już z większym zdecydowaniem, ale nadal to chyba my prezentowaliśmy się lepiej. Wielkiej filozofii tu więc nie będzie, byliśmy lepsi, a co najważniejsze strzeliliśmy o tę jedną bramkę więcej od rywala. Faktycznie było siedem zmian w składzie w porównaniu do meczu w Zielonej Górze, ale mamy przecież swoje ambicje, o których głośno już powiedzieliśmy. A na pewno dobrze grać zarówno w lidze, jak i w pucharach, trzynastoma ludźmi się nie da. Bardzo się cieszę, że każda z tych siedmiu zmian była na takim poziomie, na jakim tego oczekiwałem. Ale podkreślić muszę jeszcze raz, że mamy wyrównaną kadrę, i ani ci ludzie, którzy wyszli w pierwszym składzie na inaugurację ligi, ani ci, którzy zaczęli dzisiejszy mecz, to nie jest pierwsza jedenastka. Bo naprawdę wszyscy, grubo ponad dwudziestu ludzi, walczą na każdym treningu o to by w tym pierwszym składzie występować, i ta rotacja w składzie musi być i na pewno będzie, a przynajmniej dopóki będziemy razem ze sobą współpracować. Bardzo dobrze, bardzo poprawnie oceniam występ nowych piłkarzy, zresztą podobnie ocenić muszę ich pracę i zaangażowanie na treningach. Ci starsi bardzo dobrze podpowiadają młodszym kolegom na boisku. Ale także nietuzinkowi są ci młodzi, bo nie będąc zarozumiałym, ale jeśli chcemy tu zrobić coś dużego, to musimy brać takich zawodników, którzy mnie jako trenera nie mogą zaskoczyć. A jeśli na przykład młodzieżowiec Damian Kaciczak dziś pozytywnie zaskoczył dziennikarzy i kibiców, a grał to, co ja o nim wiedziałem, to potwierdza to, że z transferami było bardzo dobrze. Bardzo cieszy także to, że przyszło dziś na stadion trochę więcej ludzi niż zazwyczaj, i mam nadzieję, że dalej tak licznie, albo jeszcze liczniej będą na nasze mecze przychodzić, bo rywale, i w lidzie i w Pucharze Polski są naprawdę godni tego, żeby ich oglądało jak najwięcej osób. A i my chyba pokazujemy, że naszą drużynę też warto oglądać i jej kibicować.”
Adrian Mielec:
„Trener Kasperczyk zna mnie doskonale, można powiedzieć, że od małego bajtla. Prowadził mnie przecież od trampkarzy do seniorów w Hutniku Kraków, także znamy się naprawdę od lat. I muszę przyznać, że zależało mi przed meczem by pokazać mu, że zrobiłem jakiś postęp, i cieszę się bardzo, że i on mój występ tak pozytywnie ocenił. Cieszę się w ogóle, że miałem okazję dziś zagrać dziewięćdziesiąt minut, nie mówiąc o tym, że strzeliłem zwycięskiego gola. A sam rzut wolny? Trener krzyknął, żebym strzelał, to uderzyłem silnie, no i wpadło. Podobną bramkę zdobyłem w poprzedniej rundzie w Graczach na Skalniku, w meczu w którym przypieczętowaliśmy awans do drugiej ligi. Mam nadzieję, że to nie ostatnia taka moja bramka dla Ruchu.”