Festiwal strzelecki w wiosennej aurze. Górnik MK Katowice – Ruch 0:7

Garstka zgromadzonych na niewielkiej trybunie przy sztucznym boisku ośrodka sportowego w Katowicach-Szopienicach widzów, widząc rozgrywany w pięknej wiosennej pogodzie mecz, mogła zachodzić w głowę, jak to się stało, że właśnie z uwagi na warunki pogodowe planowana na dziś pierwsza kolejka rundy wiosennej trzeciej ligi opolsko-śląskiej musiała zostać odwołana. Również piłkarze Ruchu Radzionków mogli żałować, że to tylko sparing, a nie liga, bo zaprezentowali się znakomicie, w stylu, w jakim kibice życzyliby sobie zobaczyć ich w inauguracji ligi. Inna jednak sprawa, że niżej klasyfikowany rywal, którym był czwartoligowy Górnik MK Katowice, „nie podjął rękawicy”.

Od pierwszej minuty sunęły ataki „Cidrów”. Już w 4 minucie Marek Kubisz tuż sprzed bramki wpakował piłkę do siatki po ładnym podaniu Sebastiana Gielzy wzdłuż linii bramkowej. Za chwilę zablokowany w dobrej sytuacji został Adrian Mielec, a płaski strzał Gielzy z linii pola karnego przeszedł tuż obok słupka. W 16 minucie Kubisz wypuścił z lewej strony Gielzę, który w biegu pewnie wpakował piłkę do siatki. Trzy minuty później najpierw wypuszczony sam na sam Gielza został sfaulowany przez Bolika, a Kubisz pewnie, choć od słupka, wykorzystał rzut karny. W 23 minucie piłka po raz czwarty zatrzepotała w siatce po uderzeniu z bliska Gielzy, poprzedzonym podaniem z lewej strony Mielca.
Przed przerwą próbował dwukrotnie Tomasz Rzepka – najpierw strzałem z dystansu, potem uderzeniem głową z bliska nie trafiał jednak w światło bramki. Ze strzałem Kubisza z rzutu wolnego i bardzo mocnym uderzeniem z lewej strony Piotra Mazura radził sobie bramkarz „Emki”.

Początek drugiej połowy, na którą drużyna „Cidrów” wyszła z nowymi graczami na każdej pozycji w polu, zdawał się wskazywać, że ta część będzie bardziej wyrównana. Ale już w 52 minucie długą centrę Dawida Sali z lewej strony, strzałem głową na piątego gola zamienił Marek Suker. Za chwilę Marcin Kowalski uderzył po długim roku – niecelnie, a Karol Kajda po centrze Aleksandra Mużyłowskiego został zablokowany przez obrońców. Strzały Tomasza Stranca z dystansu i Kowalskiego z woleja bronił golkiper katowickiej drużyny. W 64 minucie kolejną bramkę wbił Suker uderzając w krótki róg bramki po podaniu Kowalskiego. Za parę chwil strzelec piątej i szóstej bramki został powstrzymany w szarży sam na sam z Wójcickim. Będący w dogodnej sytuacji Kajda przeniósł piłkę wysoko nad bramką, a Kowalski w próbie przelobowania z bliska bramkarza posłał ją w poprzeczkę. Dwa razy próbował znów Suker, najpierw obrońcy wespół z bramkarzem powstrzymali go już na polu bramkowym po długiej szarży, a za chwilę po rzucie rożnym uderzył głową centymetry obok słupka. Jeszcze dwukrotnie szczęścia szukał Kowalski, jednak tak po podaniu Roberta Laska, jak i po dograniu Pawła Giela, przegrywał z Wójcickim. Wreszcie jednak piłka wpadła po raz siódmy do bramki, po bardzo ładnym strzale z kilkunastu metrów popularnego „Davora”. A w samej końcówce jeszcze bramkarz Górnika poradził sobie ze strzałem Pawła Giela.

Rywal Ruch Radzionków przez całe spotkanie miał poważne problemy z… wyjściem z piłką poza swoją połowę, a w przeciągu całego meczu ani razu nie uderzył piłki w kierunku bramki Ruchu. Patryk Ciasnocha i jego zmiennik w końcówce meczu, Piotr Adamek, byli więc przez dziewięćdziesiąt minut bezrobotni.

„Bardzo wielu pytało się, wątpiło czy jesteśmy przygotowani do ligi, i choć liga to są inne mecze, a sparingi zupełnie inne, to mogę śmiało uważać, że w tej lidze moglibyśmy już grać, bo stworzyliśmy tu grupę ludzi, którzy są naprawdę zjednoczeni i głodni sukcesu. Dziś to było widać, że nikt się nie obraża, że jest dalszy od składu, tylko dwie pełne jedenastki równorzędnie grają, każdy jest zadowolony z tego po prostu, że występuje, że tu jest. Uważam więc, że jesteśmy naprawdę nieźle przygotowani i gotowi.” – powiedział po ostatnim sparingu tej zimy trener Rafał Górak.