– Pierwszy mecz barażowy z Polonią w Bytomiu już lada moment. Jakie nastoje panują w drużynie?
– Wiemy jak ważny mecz przed nami. To co za nami, cały sezon, właściwie już się nie liczy. Jesteśmy skoncentrowani, zmobilizowani, gotowi do walki.
– Obserwatorzy faworyta tego dwumeczu upatrują jedną w Polonii.
– Na pewno za faworyta tego meczu uznać należy Polonię. Już od jakiegoś czasu widać, że jako klubu wychodzą na prostą, i obecnie są mocni organizacyjnie, co się w pełni przekłada na siłę drużyny, która na tle pozostałych czwartoligowców wprost imponuje nazwiskami i doświadczeniem.
– Wzajemnie znacie się bardzo dobrze. Jedni przed drugimi nie mają żadnych tajemnic.
– To prawda, znamy się wzajemnie bardzo dobrze. A szczególnie trenerzy naszych drużyn. Przecież Kamil Rakoczy rzemiosła trenerskiego uczył się właśnie w Polonii od trenera Jacka Trzeciaka. Ale i w jednym i w drugim klubie są piłkarze, którzy w przeszłości grali po drugiej stronie barykady.
– Jednym z nich jesteś właśnie Ty. Jak podchodzisz do swojego powrotu na Olimpijską?
– Na pewno dla mnie będzie to mecz szczególny. Kilka lat spędziłem rzeczywiście w Bytomiu i dobrze ten czas wspominam. Sporo ludzi tam wciąż znam. Wszelkie sentymenty jednak z chwilą pierwszego gwizdka pójdą całkowicie na bok.
– Dla Ciebie mecz w Bytomiu będzie setnym w barwach Ruchu Radzionków!
– Zupełnie nie zwróciłem na to uwagi. Ale skoro tak jest, to życie pisze piękne scenariusze. Zrobię wszystko bym ten mój setny mecz zapamiętał na długo, i przede wszystkim by nasi kibice mieli do czego myślami wracać, i w efekcie czego to nasze pożegnanie ze stadionem przy Narutowicza zapisało się sportowo na wiele lat w historii klubu złotymi zgłoskami.
– Jak się czujecie sportowo i fizycznie przed tym meczem, bo w końcówce ligi skumulowały się przecież wszystkie problemy?
– Zgadza się. Trudno powiedzieć byśmy w końcówce sezonu byli w dobrej formie. Skumulowało się w nas wtedy zmęczenie, poczuliśmy się trochę zbyt pewnie. Był jednak czas by trochę odpocząć, więc pod tym względem będzie na pewno o wiele lepiej. Przede wszystkim jesteśmy jednak świadomi swoich umiejętności, świadomi wagi tego meczu, i wyjdziemy na boisko walczyć o pełną pulę. Nawet jeśli nam się to nie uda, to kibice mogą być pewni, że każdy z nas da z siebie wszystko, i że będziemy w pełni zjednoczeni walczyć jeden za drugiego.