Koncertowa druga połowa, dyrygentami rezerwowi. Ruch – Leśnica 4:0

Mający ostatnio problemy ze zdobywaniem bramek piłkarze Ruchu Radzionków do zapowiadanego jako hit dwudziestej czwartej kolejki trzeciej ligi opolsko-śląskiej meczu z LZS Leśnicą podeszli wyjątkowo zmobilizowani. Pierwsza połowa gry zdawała się jednak potwierdzać obawy o strzeleckim kryzysie. Ale za to druga odsłona gry była wprost koncertowa. A o wyniku meczu przesądzili rezerwowi.

Przez pierwsze minuty spotkania gra toczyła się jeszcze głównie w środku pola, jednak z czasem to Ruch coraz wyraźniej zaczął przejmować inicjatywę.
W 4 minucie pierwszy strzał na bramkę gości oddał Marcin Dziewulski, jednak z kąśliwym uderzeniem z dystansu defensywnego pomocnika poradził sobie Hołda. W 9 minucie Adam Kompała wypuścił w pole karne prostopadłym podaniem Marcina Kocura, który jednak w dryblingu pozwolił sobie odebrać piłkę. Minutę później po rozegraniu rzutu rożnego piłkę przed bramkę Leśnicy wrzucił Piotr Mazur, jednak strzał głową z bliska Piotra Giela okazał się niecelny.
Najbliżej bramki w pierwszej części gry Radzionkowianie byli w 12 minucie. Szybko grę z autu wznowił Kompała, po którego wyrzucie Kocur znalazł się sam z boku pola karnego. Napastnik „Cidrów” ściągnął pod linię końcową bramkarza gości i zagrał piłkę przed pustą prawie bramkę. Marcin Kowalski z kilku metrów trafił jednak we wracającego Bachora.
W 18 minucie wychodzący na pozycję sam na sam z bramkarzem Kocur nie sięgnął długiego górnego podania od Dawida Domańskiego.
Goście po raz pierwszy bramce Mirosława Kuczery zagrozili w 22 minucie, jednak strzał z dystansu Chojnowskiego łatwo złapał bramkarz Ruchu. Dwie minuty później w dużym zamieszaniu pod bramką Kuczery piłkę w aut wyekspediował Marcin Trzcionka.
W 25 minucie po centrze z rzut rożnego Kompały, ręką do siatki piłkę skierować próbował naciskany przez obrońców Kocur. Sędzia ukarał gracza Ruchu żółtą kartką. Po niespełna sześćdziesięciu sekundach obrońcy Leśnicy przecięli w polu karnym dobre podanie Marcina Kowalskiego. A po minucie, do wybitej z pola karnego po rzucie rożnym piłki dopadł Tomasz Stranc, który uderzył jednak obok słupka.
W 32 minucie tor centry Łysonia zmienił głową Trzcionka, Kuczera jednak spokojnie złapał lecącą do bramki piłkę. W odpowiedzi po chwili Kompała odszukał podaniem Stranca, ten odegrał do Kowalskiego, którego strzał z kilkunastu metrów Hołda odbił poza linię końcową.
W 40 minucie Kompała wycofał piłkę głową do wpadającego w pole karne Dziewulskiego, który jednak nieczysto trafił w piłkę, posyłając ją jednak tuż obok długiego słupka bramki gości. Minutę później Piotr Giel padł w polu karnym w starciu z obrońcą, sędzia jednak nie zareagował.
W ostatniej minucie pierwszej połowy płaskie uderzenie z dystansu Kocura niepewnie łapał Hołda. A w doliczonym czasie gry tej odsłony meczu jeszcze Michał Zioło strzelał bardzo niecelnie z bardzo daleka, a po drugiej stronie boiska zablokowany został strzał Lachowskiego.

Druga połowa rozpoczęła się co prawda od niecelnego strzału głową Domańskiego, który dopadł do podbitej przez jednego z obrońców Leśnicy piłki po centrze z rzutu rożnego Kompały, ale później gracze Ruchu mieli poważne problemy w przebiciu się pod bramkę Hołdy. Za to skontrowali goście, jednak Mazur w 51 minucie w ostatniej chwili zablokował Lachowskiego po wrzutce Łysonia. Kibice Ruchu zaczynali się denerwować, i domagać się pojawienia się na boisku dawno nieoglądanego Marka Sukera.
Sytuację na boisku odmieniła jednak sytuacja z 53 minuty. Za przecięcie akcji Ruchu ręką drugą żółtą kartkę zobaczył Dzieniszewski, i odtąd gracze Leśnicy musieli sobie na boisku radzić w dziesięciu.
Minutę po wykluczeniu zawodnika gości dobra centra z rzutu wolnego Kompały trafiła w rękę wychodzącego na dobrą pozycję Domańskiego.
Napór Ruchu zaczął narastać. W 57 minucie po dograniu Dziewulskiego Kocur technicznym uderzeniem nad wychodzącym z bramki Hołdą trafił w słupek, Kompała nie zdążył zaś z dobitką. Trzy minuty później po podaniu tego samego piłkarza bramkarz gości z trudem bronił strzał Stranca. Uderzenie Mazura w 64 minucie jeden z obrońców gości powstrzymał ręką w polu karnym. Gwizdek sędziego jednak milczał. W 68 minucie po akcji Stranca piłkę w dużym zamieszaniu przed bramką stracił pechowo Adrian Mielec.
Po chwili, w 69 minucie, mniej licznie zgromadzeni na trybunach kibice niż w przypadku poprzednich spotkań doczekali się gola, i to w wykonaniu wywołanego przez siebie zawodnika. Po szybkiej akcji Ruchu piłkę w pole karne zagrał Trzcionka, a stojący kilkanaście metrów od bramki Suker, który przebywał na placu gry od czterech minut, trafił celnie.
Leśnica próbowała szybko odpowiedzieć. Jednak strzał głową Chojnowskiego z bardzo ostrego kąta nie miał szans powodzenia.
W 71 minucie piłka po raz drugi zatrzepotała w siatce. Szczęśliwy strzelec sprzed dwóch minut zagrał prostopadłe podanie do Mielca, który przyjął piłkę, obrócił się i strzałem z powietrza z pomocą słupka pokonał Hołdę. Była to pierwsza, tak długo oczekiwana bramka ofensywnego pomocnika w barwach Ruchu Radzionków.
Zaspokojeni dwubramkowym prowadzeniem Radzionkowianie zwolnili grę. Dopiero w 79 minucie strzał oddał Piotr Giel, jednak po długim prowadzeniu przez siebie piłki został zablokowany. W 81 minucie Suker wypuścił na wolne pole Marka Kubisza, którego jednak próba lobu była zdecydowanie zbyt mocna. W 84 minucie najpierw Suker nieskutecznie próbował wykończyć wycofanie futbolówki przez Piotra Giela, a po chwili Dziewulski posłał piłkę przed bramkę, skąd wybili ją jednak obrońcy. Minutę później Hołda obronił uderzenie z dystansu Trzcionki. A po kolejnej minucie efektowanie po podaniu Piotra Giela Suker minęł obrońcę, jednak w bardzo dobrej pozycji skiksował, posyłają piłkę daleko od bramki.
W 88 minucie po wymianie piłki przez trzech rezerwowych padła trzecia bramka. Będący od minuty na placu gry Dawid Hajda zagrał prostopadle do Kubisza, który wpadł w pole karne, wyciągnął za sobą Hołdę i zagrał nad nim przed pustą bramkę. Na to tylko czekał Mielec, który wszedł do gry zaraz po przerwie, pakując pewnie piłkę do siatki, mimo asysty obrońcy.
W 90 minucie Ruch dobił rywala. Kubisz wypuścił w pole karne Sukera, który efektownie minął w dryblingu obrońcę i jeszcze efektowniej posłał piłkę z rogu pola karnego w same okienko bramki Hołdy.
W doliczonym czasie gry o honorowe trafienie próbowała się pokusić Leśnica, jednak wszystkie jej próby w dużej odległości mijały bramkę Kuczery. Z daleka uderzał Wróbel, z obrotu już w polu karnym Chojnowski, wreszcie Wróbel z rzutu wolnego z około dwudziestu pięciu metrów.

Po ciekawym meczu na szczycie, szczególnie w drugiej połowie, Ruch Radzionków rozbił groźną drużyną LZS Leśnicy. Goście od pierwszych kłócący się z arbitrem, i przedłużający grę długim leżeniem na murawie i symulowaniem faulów byli dla rozpędzonej w stylu z początku rundy wiosennej drużyny Ruchu Radzionków tylko tłem. Niecodzienna sytuacja miała miejsce w pierwszej połowie, kiedy ukarany żółtą kartką został piłkarz Leśnicy… przebywając na ławce rezerwowych. Trenera gości, Kaniukię, sędzia Niemczyk odesłał zaś na trybuny.
O wyniku przesądzili rezerwowi – Suker zdobył dwie bramki oraz asystował, dwa razy do siatki rywala trafił Mielec, Kubisz zaliczył dwie asysty, a będący na boisku ledwie na kilka minut Hajda też miał swój wielki udział przy jednej z bramek.
Kto po ostatnich słabszych występach Ruchu Radzionków stracił wiarę w odrodzenie się ukochanej drużyny, i nie pojawiał się dziś na stadionie, ma czego żałować. „Cidry” zagrały momentami bardzo efektowny futbol, a w szczególności bramki Sukera były przepięknej urody.