Trener Rafał Górak:
„Remis w Żaganiu to dobry rezultat, bo z punktu na wyjeździe, szczególnie jak się gra z wiceliderem trzeba się zawsze cieszyć. Oczywiście, naszym celem było zwycięstwo, ale od początku wiedzieliśmy, że będzie ciężko, a kiedy na miejscu przekonaliśmy jak specyficzny jest to stadion i jaka trudna to jest murawa, to powiedzieliśmy sobie, że każdy zdobyty tu punkt musimy szanować. Nie było bowiem przypadku w tym, że przegrał tu wcześniej Zawisza. I jestem pewny, że i inne drużyny z czołówki przyjeżdżając tutaj też pogubią punkty. Możemy więc tym punktem budować sobie na koniec przewagę nad innymi, podobnie jak budujemy ją sobie cały czas zwycięstwem w Jarocinie. A i tu do zwycięstwa zabrakło tak niewiele. Bardzo jestem zbudowany postawą mojej drużyny po meczu, z którego zeszli nie ze spuszczonymi głowami, bo w ostatnim minutach wypuściliśmy z rąk zwycięstwo, ale ze sportową złością, ze zdrową zaciętością, w mocnych, męskich słowach wyjaśniając sobie swoje wzajemne winy. W końcówce meczu przecież to my graliśmy z większą zaciętością od Czarnych, widać było, że w mojej drużynie ta stracona w 87 minucie bramka wywołała jeszcze większą wolę zwycięstwa. Dlatego choć przyjmujemy z pokorą rezultat, to jednak robimy to z niedosytem, jesteśmy na siebie źli, że daliśmy sobie tą wygraną odebrać. Choć z przebiegu meczu ktoś może powiedzieć, że to wynik sprawiedliwy, bo Czarni też mieli swoje dobre sytuacje. Ale przy stanie 1:0 nie wiem czy my nie mieliśmy lepszych okazji na podwyższenie prowadzenia. A przede wszystkim graliśmy cały czas bardzo mądrze, powiedziałbym bardzo odpowiedzialnie, gdyby nie ta chwila dekoncentracji na trzy minuty przed końcem. Ale sama dobra postawa nie daje przecież trzech punktów, czasami potrzebne jest też szczęście. Nie możemy tak myśleć, ale przed nami teraz teoretycznie łatwiejsze mecze, może z wyjątkiem wyjazdów do Turka i Gdyni, w których już musimy sięgać po komplety punktów, nawet kosztem braku finezyjnej gry. W kontekście następnego meczu martwić musi czwarta żółta kartka Jacka Wiśniewskiego. Nie wiadomo też jeszcze co z Adamem Kompałą, który z powodu kontuzji opuścił dziś murawę. Gdyby tych dwóch piłkarzy miało braknąć, złośliwi powiedzą, że bez profesorów Ruch nie jest tą samą drużyną. Ale ja się wtedy zapytam, czy widzieli mecz w Żaganiu, i czy nie uważają, że po profesorsku gra też na przykład Marcin Dziewulski, a wręcz nawet młody Damian Kaciczak?! Jestem naprawdę bardzo zbudowany z meczu na mecz coraz lepszą grą naszego lewego obrońcy. A przecież wróci do nas po pauzie za czerwoną kartkę Michał Zioło, na Ślęzę gotowy być już powinien Tomasz Stranc, który zagrał cały mecz w rezerwach i strzelił nawet bramkę.”