To wszystko pokazuje nam jak piękny, bo nieprzewidywalny jest futbol. Na początek szóstej kolejki zostało rozegrane między innymi spotkanie Olimpii Elbląg z spadkową Polonią. Bytomianie przyjechali do Elbląga, by udowodnić, że ostatnie wyniki były faktycznie prognozą lepszej gry. Natomiast gospodarze tego spotkania chcieli wykorzystać fakt pierwszoligowego debiutu przed własną publicznością, który był idealną okazją do pierwszego w sezonie zwycięstwa. I faktycznie to gospodarze lepiej rozpoczęli spotkanie, bo już po pięciu minutach gry arbiter podyktował rzut karny, którego pewnym wykonawcom był Pacan, ta bramka ustawiła losy spotkania. Do przerwy goście przegrywali już dwoma bramkami i nic nie wskazywało na to, że zdołają się podnieść. Nadzieje Polonistów odżyły na pięć minut przed końcem spotkania, kiedy perfekcyjnie egzekwowany rzut wolny pozwolił złapać kontakt do rywali. W doliczonym czasie gry kibice Polonii zaczynali już cieszyć się z wyrównania, jednak piłkę zmierzającą pewnie do bramki beniaminka z samej linii wybił zawodnik gospodarzy. Dzięki temu zwycięstwu Olimpia wyprzedziła swoich sobotnich rywali w tabeli, a Bytomianie wracają na Śląsk jako drużyna ze strefy spadkowej.
Druga z Olimpii podejmowała drugiego ze spadkowiczów, do Grudziądza przyjechała Arka. Spotkanie niezwykle obiecujące, bo obie drużyny chciały przed nim udowodnić, że stać je na więcej. Wynik jednak okazał się nie być adekwatnym do tych zapowiedzi, a w Grudziądzu padł bezbramkowy remis. Samo spotkanie do nudnych nie należało, bo obfitowało w dobre akcje i sytuacje bramkowe, jednak ostatecznie żadna z drużyn nie zdołała zdobyć zwycięskiego gola. Ten remis daje obu ekipom szósty punkt po szóstym rozegranym spotkaniu.
Również spotkanie w Radzionkowie zapowiadało się niezwykle wyrównanie, bo Ruch gościł beniaminka z Płocka. Okazało się jednak, że Nafciarze w sobotę nie mieli swojego dnia i na boisko Cidrów wybiegli bez konkretnego pomysłu na grę. Ruch za to często próbował akcji na jeden kontakt, czy długich podań na braci Mak. To właśnie jedna z akcji utalentowanego bliźniaka pozwoliła kapitanowi Ruchu, Piotrowi Rockiemu na zdobycie bramki z rzutu karnego. Mimo tego, że goście w końcówce spotkania mieli jeszcze swoje szanse to nie zdołali wyrównać i to Ruch zszedł w to upalne popołudnie jako zwycięzca, a z szatni Cidrów rozlegał się chóralny śpiew piłkarzy „jaki tu spokój…”.
Dużo trudniejsza przeprawa czekała innego beniaminka, Bydgoski Zawisza wyruszył do Świnoujścia, by na tym gorącym terenie powalczyć o utrzymanie kontaktu z czołówką. Każdy kto spodziewał się walki o trzy punkty przez całe spotkanie mógł być zaskoczony, kiedy Zawisza rozstrzygnął losy spotkania już praktycznie w ósmej minucie, kiedy goście prowadzili już dwoma bramkami. Uważna, mądra gra Zawiszy sprawiła, że beniaminek nie pozwolił sobie wyrwać z rąk zwycięstwa i ostatecznie zdobył trzy punkty, które pozwalają aktualnie na zajęcie miejsca na najniższym stopniu ligowego podium.
Do Ząbek przyjechał natomiast GKS Katowice, drużyna trenera Góraka wciąż nie potrafiła zwyciężyć w ligowym spotkaniu, a wyjazd na Dolcan miał być ku temu świetną okazją. I faktycznie goście z Katowic pokazywali od początku meczu, że będą chcieli zdobyć zwycięskiego gola, jednak o to, żeby tak się nie stało zadbał tego dnia Humerski. Golkiper gospodarzy będzie śnić się zapewne po nocach Rzepce i Ferudze, których uderzenia wybronione zostały w fantastyczny sposób. W drugiej połowie to już gospodarze dochodzili częściej do sytuacji strzeleckich, jednak ostatecznie w Ząbkach nie padły bramki, a GKS obok drużyny z Polkowic pozostał jedyną drużyną, która jeszcze w tym sezonie nie wygrała.
Nieciekawie wygląda również sytuacja Sandecji, która w poprzednich latach od początku do końca sezonu biła się o najwyższe lokaty, a aktualnie wydaje się, że drużyna z Nowego Sącza zadomowiła się w dolnych rejonach tabeli. O swego rodzaju przełamanie się walczyła również Warta, którą poprowadził tego dnia nowy szkoleniowiec, Artur Płatek. Mimo zapowiedzi mówiących o tym, że na własnym stadionie Sandecja tanio skóry nie sprzeda okazało się, że Zieloni bez problemu poradzili sobie z małopolską drużyną aplikując jej trzy bramki, przy czym nie tracąc żadnej. Debiut szkoleniowy trenera Płatka w Warcie jak najbardziej udany, jeśli jednak Sandecja dalej będzie prezentować tak słaby poziom to i w Nowym Sączu możemy spodziewać się zmian personalnych.
O tym, że dobra pozycja ligowa Termalici nie jest efektem przypadku przekonać mogliśmy się już kilkakrotnie, jednak najlepszą jak dotąd sytuacje na udowodnienie swoich umiejętności piłkarze z Niecieczy dostali w niedziele, kiedy podejmowali na własnym obiekcie Pogoń Szczecin. Spotkanie to słusznie zostało okrzyknięte meczem na szczycie, bo obie drużyny w przypadku zwycięstwa miały wskoczyć na fotel lidera, na którym w sobotę zasiadł bydgoski Zawisza. Kto do niedzieli nie wierzył, że drużynę, która swoją siedzibę ma w nieznanej nikomu dotąd małopolskiej wiosce stać na podjęcie walki z ligowym potentatem mógł być zaskoczony. To Termalica była w tym spotkaniu stroną przeważającą, która powinna wygrać to spotkanie, jednak słaba skuteczność i bramka wyrównująca zdobyta przez Portowców na dziesięć minut przed końcowym gwizdkiem arbitra nie pozwoliły gospodarzom odnieść tego prestiżowego zwycięstwa.
W Stróżach liczyli na to, że swoją dobrą passę spotkań bez porażki podtrzyma miejscowy Kolejarz. Jednak i goście tego spotkania mieli jasno przedstawiony cel, jakim dla Bogdanki było przełamanie słabszej ostatnio passy i zwycięstwo w Stróżach. Kiedy po dziewiętnastu minutach gry to gospodarze wyszli na prowadzenie wydawało się, że i tym razem drużyna ze Stróż nie zazna goryczy porażki. Goście z Łęcznej, grający bez kilku podstawowych graczy zdołali się jednak pozbierać i zdobyć kontaktową bramkę, by w efekcie przechylić szalę zwycięstwa na swoją korzyść.
W Polkowicach, o pierwsze w sezonie zwycięstwo miał powalczyć Górnik. Jednak tego, że o takowe będzie bardzo trudno zawodnicy z Dolnego Śląska mogli się spodziewać, bo do Polkowic przyjechał w niedziele, rozpędzony ostatnio kolejnymi zwycięstwami Piast Gliwice. Dodatkowo Piastunki wiedziały, że stawką tego spotkania jest fotel lidera, co chyba tylko pozwoliło im wykrzesać dodatkowe siły, które widoczne były przez większość spotkania. A to ustawiła akcja bramkowa Kędziory, który najpierw wykazał się świetną techniką mijając rywali, by ostatecznie umieścić dobrym strzałem piłkę w świetle bramki, ten gol pozwolił gościom kontrolować przebieg gry, by na kwadrans przed końcem spotkania postawić „kropkę nad i”. Dzięki zwycięstwu w Polkowicach Piast został samodzielnym liderem pierwszej ligi.
Komplet wyników spotkań szóstej kolejki pierwszej ligi:
Olimpia Elbląg – Polonia Bytom 2:1 (2:0)
1:0 – Pacan 6’ (rzut karny)
2:0 – Iwan 45’
2:1 – Świerczok 84’
Elbląg: Stodoła – Szary, Wojciechowski, Pacan, Staniek – Matwijów, Sierant (58’ Lubenow), Zaniewski, Kaczmarczyk – Kołodziejski, Iwan (52’ Banasiak (81’ Dremliuk). Trener: Wesołowski.
Polonia: Balaż – Chomiuk, Tanżyna, Gamla, Michalak – Dziewulski, Pokotyluk (46’ Alancewicz), Pietrowski, Kornacki (66’ Mąka) – Wojsyk (70’ Góral), Świerczok. Trener: Fornalak.
Żółte kartki: Iwan, Kaczmarczyk, Sierant – Dziewulski, Alancewicz.
Czerwone kartki: Staniek (61’ za faul) – Dziewulski (55’ dwie żółte).
Sędziował Karkut (Warszawa).
Olimpia Grudziądz – Arka Gdynia 0:0
Olimpia: Wróbel – Kokoszka, Dąbrowski, Kowalski, Ratajczak – Frańczak, Kościukiewicz (81′ Białek), Kryszak, Ruszkul (85′ Tumicz), Cieciura (65′ Domżalski) – Dziedzic. Trener: Kaczmarek.
Arka: Szromnik – Krajanowski, Łągiewka, Jarun, Radzewicz – Wilczyński, Budziński (72′ Czoska), Kuklis, Siebert (68′ Kasperkiewicz), Niedziela (62′ Płotka) – Ivanovski. Trener: Wesołowski.
Żółte kartki: Kokoszka – Łągiewka.
Sędzia: Zając (Sosnowiec).
Ruch Radzionków – Wisła Płock 1:0 (0:0)
1:0 – Rocki 64’
Ruch: Mika – Trzcionka, Kopacz, Nalepa, Kowalski – Paweł Giel, Giesa (70’ Mróz), Rocki – Mateusz Mak, Skrzypczak (56’ Krzywicki), Michał Mak (84’ Cieluch). Trener: Skowronek.
Wisła: K. Kamiński – Nadolski, Kursa, Jaroń, Jakubowski – P. Kamiński (68’ Adamczyk), Gueye ( 83’ Drężewski), Zagurskas, Chwastek – Cavalcante Mendes, Daniel (68’ Biliński). Trener: Broniszewski.
Żółte kartki: Nalepa, Kopacz – Nadolski, Zagurskas.
Sędzia: Podgórski (Wrocław).
Flota Świnoujście- Zawisza Bydgoszcz 1:2 (0:2)
0:1 – Zawistowski 6′
0:2 – Błąd 8′
1:2 – Ostalczyk 72′
Flota: Wesołowski – Kalinowski, Kieruzel, Udarević, Opałacz (46′ Broź) – Ostalczyk, Niewiada, Chyła (69′ Stachyra), Bodziony (46′ Misan), Tomasik – Nnamani. Trener: Pawlak.
Zawisza: Witan – Ilków-Gołąb, Hrymowicz, Skrzyński, Oleksy – Jankowski, Klofik (78′ Ekwueme), Zawistowski, Gevorgyan (74′ Jackiewicz), Błąd – Wójcicki (46′ Leśniewski). Trener: Kubot.
Żółte kartki: Kieruzel, Tomasik, Misan – Wójcicki, Skrzyński, Hrymowicz, Jankowski, Jackiewicz, Oleksy
Czerwona kartka: Kieruzel (45′, Flota, za drugą żółtą)
Sędzia: Kwiatkowski (Warszawa).
Dolcan Ząbki – GKS Katowice 0:0
Dolcan: Humerski – Chylaszek, Wełna, Ciesielski, Bazler (85’ Wielądek) – Kosiorowski, Pulkowski (59’ Piesio), Osoliński (76’ Sierpina) – Grzelak, Tataj, Świerblewski. Trener: Podoliński.
GKS: Sabela – Farkas, Rzepka, Kowalczyk, Kaciczak – Feruga (71’ Cholerzyński), Hołota, Belianczin, Chwalibogowski (76’ Jarka) – Pitry, Rakels (87’ Pawłowski). Trener: Górak.
Żółte kartki: Piesio, Ciesielski – Pitry, Farkas, Hołota, Cholerzyński, Kaciczak, Pawłowski.
Czerwona kartka Hołota (90’ za faul).
Sędzia: Rynkiewicz (Szczecin).
Sandecja Nowy Sącz – Warta Poznań 0:3 (0:2)
0:1 – Reiss 2′
0:2 – Reiss 29′
0:3 – Klatt 64′
Sandecja: Kozioł – Makuch (46′ Burkhardt), Frohlich, Dymkowski, Woźniak – Jędrzejowski (46′ Szczepański), Berliński, Djurić, Chmiest, Eismann – Aleksander (66′ Wiśniewski). Trener: Kuras.
Warta: Sobański – Sasin, Sobieraj, Jasiński (68′ Foszmańczyk), Wichtowski – Ngamayama, Marciniak, Bereszyński, Reiss, Gajtkowski (70′ Magdziarz) – Klatt (80′ Ujek). Trener: Płatek.
Żółte kartki: Bereszyński, Sobieraj, Ngamayama.
Sędzia: Szrek (Kielce).
Termalica Bruk-Bet Nieciecza – Pogoń Szczecin 1:1 (1:0)
1:0 – Cios 32′
1:1 – Sotirović 80′
Termalica: Nowak – Kowalski, Cios, Pleva, Jarecki – Pawlusiński, Baran (65′ Kubowicz), Ceglarz (90′ Martuś), Rybski, Biskup – Trafarski (42′ Drozdowicz). Trener: Radolský.
Pogoń: Janukiewicz – Rogalski, Noll, Kucharski, Matuszczyk – Lewandowski, Łuszkiewicz (65′ Djousse), Ława, Andradina (82′ Akahoshi), Pietruszka (46′ Petasz) – Sotirović. Trener: Sasal.
Żółte kartki: Baran, Kubowicz – Matuszczyk, Ław
Czerwona kartka: Ława (85′, Pogoń, za drugą żółtą)
Sędzia: Złotek (Stalowa Wola)
Kolejarz Stróże – GKS Bogdanka 1:2 (1:1)
1:0 – Kowalczyk 19’
1:1 – Wallace 27’
1:2 – Nildo 51’
Kolejarz: Lisak – Cichy, Szufryn, Markowski, Walęciak – Cebula (58′ Wolański), Niane, Zawadzki (46′ Stefanik), Chrapek, Zawiślan (60′ Gryźlak) – Kowalczyk. Trener: Cecherz.
Bogdanka: Prusak – Pielorz, Wallace, Sołdecki, Łuczak (65′ Jonathan) – Zuber (84′ Żukowski), Nikitović, Falkowski, Bartoszewicz, Renusz – Nildo (90′ Oziemczuk). Trener: Rzepka.
Sędzia: Rokosz (Katowice).
Górnik Polkowice – Piast Gliwice 0:2 (0:1)
0:1 – Kędziora 13’
0:2 – Podgórski 74’
Polkowice: Szymański – Ałdaś, Piotrowski, Dawid Wacławczyk, Kamil Wacławczyk – Bartków, Peroński (88’ Kazimierczak), Janus – Podstawek (13′ Więzik) – Nowak, Kocot (76’ Miłek). Trener: Nowak.
Piast: Szmatuła – Buryan, Matuszek, Krzycki, Matras – Hałgas (46’ Świątek (73’ Groborz)), Urban, Zganiacz, Podgórski – Kędziora, Cicman (90’ Sopel). Trener: Brosz.
Żółte kartki: Kocot – Matras, Buryan.