Po meczu w Woźnikach: myślami już w barażach

Pięć bramek to z jednej strony dużo, ale z drugiej nie, bo sytuacji było dziś na drugie tyle goli. Na pewno z pięciu bramek się cieszymy, bo to świadczy o tym, że ta skuteczność jest, ale też zdajemy sobie sprawę, że powinniśmy być jeszcze skuteczniejsci, przy tylu sytuacjach. Ta liga jednak tak wygląda, że te mecze o nic gra się bardzo ciężko, że bardzo trudno się na nie zmobilizować. Woźniki są w podobnej sytuacji, dlatego to był taki letni mecz rozgrywanym w takich sobie warunkach, bo na bardzo twardym boisku. Ale trzeba też pochwalić rywala, bo to naprawdę ciekawa drużyna. Na pewno graliśmy w tej lidze z dużo słabszymi od nich rywalami, którzy są wyżej w tabeli. I faktycznie Woźniki przy naszym prowadzeniu 1:0 stworzyły sobie cztery świetne okazje pod naszą bramką. Myślę, że klasowa drużyna powinna je wykorzystać, ale też klasowej drużynie, za jaką my się uznajemy, takie rzeczy pod własną bramką nie powinny się przytrafiać. Musimy zaanalizować skąd to się wzięło. Mam nadzieję, że były to tylko indywidualne błędy, bo jeśli okazałoby się, że to błędy całego zespołu, to byłoby zdecydowanie gorzej. Próbowaliśmy dziś przećwiczyć parę wariantów pod mecze barażowe, ale czy nam się to udało, okaże się w środę. O Bełku myślimy już od dwóch tygodni. Dziś trener Osyra oglądał ich na żywo. Wszystkich rywali w lidze szanujemy, ale trzeba przyznać, że traktujemy te ostatnie mecze prawie jak sparingi. I naprawdę trudno w tej sytuacji zmobilizować zawodników do pełnej walki, tym bardziej, że konsekwencje głupiego zachowania podczas dzisiejszego meczu mogłyby być bardzo poważne. Otrzymanie dziś czerwonej kartki niemal na pewno skutkowałoby wykluczeniem zawodnika z pierwszego meczu barażowego. Chłopcy musieli dziś więc bardzo na to uważać. Oprócz tego musieliśmy dziś być wyjątkowo sotrożni z uwagi na kontuzje, tym bardziej, że boisko tu jest naprawdę twarde. A rywal, choć nie gra już o nic, jak każdy w tej lidze spiął się na lidera, i momentami grał ostro. Ale na szczęście nic złego z tego nie wynikło, wszyscy po meczu są zdrowi, zadowoleni i uśmiechnięci – podsumował mecz prowadzący w nim drużynę w miejsce nieobecnego pierwszego trenera, na co dzień drugi trener, Adam Goździcki.