Po sparingu z Ruchem Zdzieszowice

Trener Kamil Rakoczy:
Wiedzieliśmy, że dziś zmierzymy się z bardzo dobrą trzecioligową drużyną i faktycznie musieliśmy się do tego stylu dopasować, przede wszystkim do zdecydowanie większej szybkości w rozgrywaniu piłki od tej, którą znamy z czwartej ligi. Chcieliśmy spróbować kontrolować grę, ale długimi momentami nam się to w ogóle nie udawało. Mieliśmy sami problem z rozegraniem, z utrzymaniem piłki z przodu, a tym samym z tworzeniem sytuacji bramkowych. Na pewno są w drużynie jeszcze bardzo duże rezerwy, a my mamy świetny matariał pokazujący nad czym jeszcze musimy pracować. W obu pierwszych sparingach próbowaliśmy nowego stylu gry. Widać, że to sprawia nam problemy, że piłkarze nie czują się jeszcze w nim zbyt pewnie, nie zawsze wiedzą, jak mają grać. Ale będziemy to wszystko wyjaśniać na treningach, i myślę, że z każdym meczem będzie lepiej. Ten nowy system to jednak tylko próba znalezienia alternatywy, wypracowania sobie możliwości zmiany stylu gry w trakcie meczu, gdyby wynik tego wymagał, a jako podstawowy system zostaje ten wyprowacowany w czwartej lidze. Na pewno bardzo cenne jest to, że kadrę mamy niemal zamkniętą, a dziś zarówno Patryk Wnuk, jak i Mikołaj Łabojko bardzo pozytywnie mnie zaskoczyli, i myślę, że gdy potwierdzimy ich do gry w naszym zespole, i jeśli będą mocno pracować, to będą się liczyć w rywalizacji o pierwszą jedenastkę. Przydałby się jeszcze zmiennik dla Roberta Wojsyka, bo nie ma w zespole drugiego piłkarza, który pod bramką przeciwnika jest w stanie przetrzymać piłkę. Ale znalezienie zawodnika o takiej charakterystyce to bardzo trudne zadanie.