A wszystko zaczęło się w Bytomiu, gdzie kibice oglądali pięć bramek, a gdyby Janusz Dziedzic wykorzystał rzut karny byłoby ich aż sześć. Fani Polonii wierzyli w zwycięstwo swoich ulubieńców, jednak chyba w najskrytszych marzeniach nie wierzyli, że Polonia wygra w stosunku aż trzech bramek. Wysoki wynik nie jest jednak odzwierciedleniem tego co działo się w piątkowy wieczór na boisku przy Olimpijskiej, bo mimo tego, że bytomianie wygrali tak okazale to byli stroną, która wyraźnie prowadziła grę. Kto wie, jakby to spotkanie potoczyło się, gdyby na trafienie z rzutu karnego Świerczoka odpowiedział w ten sam sposób Dziedzicz, który ostatecznie nie wykorzystał rzutu karnego. Swoje zwycięstwo Polonia zawdzięcza w olbrzymim stopniu świetnej grze właśnie tego młodziutkiego napastnika, który najpierw w pięknym stylu wykorzystał wywalczoną przez siebie jedenastkę, by następnie dorzucić jeszcze dwa trafienia i tym samym skompletować klasycznego hat-tricka. Olimpia zdołała odpowiedzieć bytomianom zaledwie jednym trafieniem, jednak to właśnie gospodarze postawili „kropkę nad i” w doliczonym czasie gry ustalając wynik.
W ślady dziewiętnastolatka z Bytomia poszedł najskuteczniejszy zawodnik Bogdanki Łęczna, Brazylijczyk Nildo. To właśnie głównie dzięki niemu w Łęcznej udało się w tak pewny sposób wypunktować gości z Polkowic. Drużyna z Dolnego Śląska, która w zeszłym sezonie była przecież uważana za niezwykle niewygodnego rywala tym razem przeżywa widoczne załamanie formy, czego efektem jest ostatnia pozycja polkowiczan w tabeli. Dla kontrastu Bogdanka jest drużyną, która wraca na właściwe tory i po drugim z rzędu zwycięstwie drużyna z Łęcznej wskoczyła na najniższy stopień podium w ligowej tabeli.
Świadkami niemałej niespodzianki byli kibice, którzy w sobotnie popołudnie zasiedli na stadionie w Gdyni, gdzie Arka podejmowała Ruch Radzionków. Radzionkowska młodzież, mimo tego, że niejednokrotnie pokazywała na co ją stać miała tym razem paść łatwym łupem zapowiadającej powrót do wysokiej formy drużyny z Trójmiasta. Od pierwszych minut spotkania jednak Cidry zaskoczyły gospodarzy wysokim pressingiem i to właśnie ta młoda drużyna dyrygowana przez doświadczonych rozgrywających w postaci Rockiego i Giesy zdołała wyjść na prowadzenie. A bohaterem Ruchu okazał się być właśnie Adam Giesa, który nie dość, że strzelił pierwszą bramkę to dorzucił do niej dwie asysty przy kolejnych trafieniach gości. Obie drużyny kończyły to spotkanie w dziesiątkę, a bramka Surdykowskiego z pięćdziesiątej trzeciej minuty okazała się być tylko honorowym trafieniem i ostatecznie w Gdyni goście z Śląska zatopiły marzącą o powrocie do elity Arkę.
Sytuacja, którą obecnie obserwujemy w Katowicach zasługuje już na miano nie kryzysu, a prawdziwego koszmaru. Drużyna, która zapowiadała w tym sezonie walkę o awans nie wygrała jeszcze żadnego z siedmiu rozegranych dotychczas spotkań. Jeśli doliczymy do tego pięć ostatnich kolejek zeszłego sezonu, w których GieKSa również nie zaznała smaku zwycięstwa, to ligowy impas katowiczan trwa już aż dwanaście kolejek ! A wydawało się, że spotkanie z Kolejarzem Stróże, rozgrywane przed własną publikom musi być właśnie tym, w którym GKS przełamie fatalną serię. Tym czasem jednak goście z Małopolski udowodnili, że nie zamierzają, tak jak w ubiegłym sezonie do ostatniej kolejki walczyć o utrzymanie i z stolicy Górnego Śląska wywieźli komplet punktów, który zapewnił im utrzymanie miejsca w górnej części tabeli. GKS wciąż pozostaje w strefie spadkowej.
W przeciwieństwie do drużyny z Katowic widmo zeszłego, słabego sezonu zażegnali już chyba na dobre Portowcy z Szczecina, którzy kontynuują to co rozpoczęli w pierwszej kolejce i utrzymują się u szczytu tabeli. Tym razem ofiarą Pogoni padł beniaminek z Elbląga, który z Szczecina wrócił z bagażem trzech bramek. Trzeba jednak odnotować, że w Pogoń swoje czwarte zwycięstwo zawdzięcza nie tylko dobrej grze ofensywnej, ale i w znacznym stopniu wybornej dyspozycji swojego bramkarza. Janukiewicz niejednokrotnie pokazał się w tym spotkaniu z najlepszej strony i udowodnił tym samym, że jest bardzo ważnym ogniwem aspirującej do awansu drużyny.
Innym kandydatem do awansu jest Piast Gliwice. Rozgrywająca swoje dotychczasowe spotkania na wyjazdach drużyna prowadzona przez trenera Brosza złapała ostatnio wiatr w żagle, bo zwyciężyła czterokrotnie z rzędu i nikt nie spodziewał się, że w Nowym Sączu do przerwy goście oddają zaledwie jeden strzał. Rozdrażniona ostatnimi wynikami Sandecja zdołała jednak pokazać swój prawdziwy charakter i udowodniła na co tak naprawdę ją stać. Sukces gospodarzy tego meczu miał wielu ojców. W obronie radził sobie jak profesor Jano Frohlih, w napadzie kolejne dobre spotkanie rozegrał Aleksander a obie formację świetnie uzupełniał Burkhardt. Głównie dzięki grze tego trio Sandecja wygrała tak okazale z dotychczasowym liderem i udowodniła, że miejsce w dole tabeli to tylko przejściowa pozycja drużyny z Małopolski.
Do Poznania przyjechała rewelacja dotychczasowych rozgrywek- Termalica Nieciecza. Piłkarze z południa Polski mieli jednak trudne zadanie, bo Zieloni za wszelką cenę chcieli pokazać się przed własna publicznością z jak najlepszej strony i wygrać pierwsze domowe spotkanie w tym sezonie. Swój cel gospodarze powinni osiągnąć, bo jeszcze na pół godziny przed ostatnim gwizdkiem arbitra prowadzili dwoma bramkami i wydawać się mogło, że to właśnie Warta zostanie pierwszym w tym sezonie katem Termaliki. Po raz kolejny jednak okazało się, że goście tego spotkania na poważnie myślą o pokrzyżowaniu planów drużynom z większymi aspiracjami i do Niecieczy drużyna prowadzona przez trenera Radolskiego wracała z jednym wywalczonym punktem.
Potknięcie Termaliki w najlepszy z możliwych sposobów wykorzystał bydgoski Zawisza. Beniaminek pierwszej ligi podejmował u siebie Dolcan Ząbki i w starciu z tym niewygodnym rywalem pokazał się z naprawdę dobrej strony. Po raz kolejny Zawisze do zwycięstwa poprowadził najskuteczniejszy zawodnik drużyny Adrian Błąd, który tym razem dwukrotnie wpisał się na listę strzelców. Na dwie bramki Błęda zdołał odpowiedzieć w końcówce spotkania Tataj, jednak to gospodarze zdali decydujący cios już w doliczonym czasie gry i ostatecznie dzięki zwycięstwu nad Dolcanem wskoczyli na fotel lidera pierwszej ligi.
Słabą formę prezentuje ostatnio inny beniaminek, który zapowiadał się niezwykle obiecująco, a mowa tu o Wiśle Płock. Tym razem do Płocka przyjechała drużyna Floty Świnoujście i okazało się, że ostatnie, słabsze wyniki Nafciarzy nie były przypadkiem, bo i tym razem w Płocku oglądaliśmy drużynę, która w niczym nie przypominała zespołu z dwóch pierwszych kolejek sezonu. To zwycięstwo było pierwszym wyjazdowym triumfem wyspiarzy, którzy dzięki niemu wspięli się na siódme miejsce w ligowej hierarchii.
Wyniki spotkań siódmej kolejki pierwszej ligi:
Polonia Bytom – Olimpia Grudziądz 4:1 (1:0)
1:0 – Świerczok 22’ (rzut karny)
2:0 – Świerczok 55’
3:0 – Świerczok 57’
3:1 – Tumicz 82’
4:1 – Michalak 90’
Polonia: Balaż – Sinclair, Tanżyna, Killar, Chomiuk – Pietrowski, Dziewulski (70’ Matusiak), Gamla, Michalak – Mąka (63’ Góral) – Świerczok (73’ Wojsyk). Trener: Fornalak.
Olimpia: Wróbel – Kokoszka, Dąbrowski, Kowalski, Ratajczak – Cieciura (56’ Domżalski), Kryszak, Kościukiewicz (58’ Białek), Frańczak – Ruszkul, Dziedzic (72’ Tumicz). Trener: Kaczmarek.
Żółta kartka: Mąka.
Sędziował: Krasny (Kraków).
GKS Bogdanka Łęczna – Górnik Polkowice 3:0 (1:0)
1:0 – Nildo 22′
2:0 – Nildo 73′
3:0 – Nildo 83′
Bogdanka: Prusak – Sołdecki, Wallace, Nikitović, Pielorz – Zuber, Falkowski,Bartoszewicz, Łuczak (62’ Jhonatan), Renusz (90’ Kwiatkowski) – Nildo (90’ Pielach). Trener: Rzepka
Polkowice: Szymański – Wacławczyk, Nowak, Bartków, Kazimierczak (71’ Bryła) – Janus, Peroński (46’ Więzik), Kocot, Wacławczyk,Piotrowski – Piątkowski (81’ Bancewicz). Trener: Nowak.
Żółte kartki: Bartków, Kazimierczak.
Sędziował: Górecki (Katowice).
Arka Gdynia – Ruch Radzionków 1:3 (0:2)
0:1 – Giesa 13’
0:2 – Krzywicki 24’
0:3 – Nalepa 47’
1:3 – Surdykowski 53’
Arka: Szromnik – Krajanowski, Jarun, Łągiewka, Radzewicz – Wilczyński (52’ Kowalski), Siebert, Kuklis (46’ Benat), Budziński (83’ Płotka), Niedziela – Surdykowski. Trener: Nemec.
Ruch: Mika – Trzcionka, Kopacz, Nalepa, Kowalski – Paweł Giel, Mateusz Mak (84’ Mróz), Michał Mak (68’ Cieluch), Rocki – Krzywicki (71’ Piotr Giel), Giesa. Trener: Skowronek.
Żółte kartki: Niedziela, Budziński, Siebert – Kopacz, Rocki.
Czerwone kartki: Niedziela (82’ za dwie żółte) – Rocki (73’ za dwie żółte).
Sędziował: Mularczyk (Skierniewice).
GKS Katowice – Kolejarz Stróże 0:1 (0:1)
0:1 – Wolański 11’
GKS: Sabela – Farkasz (77’ Jarka), Rzepka, Kowalczyk, Kaciczak – Goncerz, Belianczin, Cholerzyński (46’ Zachara), Chmiel – Hołota, Pitry (64’ Feruga).
Kolejarz: Lisak – Cichy, Markowski, Szufryn, Walęciak – Stefaniak, Cebula (67’ Zawadzki), Niane, Chrapek – Wolański (76’ Zawiślan), Kowalczyk.
Żółte kartki: Farkasz, Belianczin – Niane, Walęciak.
Czerwona kartka Niane (79’ za drugą żółtą).
Sędziował: Jakubik (Siedlce).
Pogoń Szczecin – Olimpia Elbląg 3:1 (2:0)
1:0 – Sotirović 16’
2:0 – Frączczak 45’
2:1 – Koczon 64’
3:1 – Kolendowicz 73’
Pogoń: Janukiewicz, Matuszczyk, Noll, Kucharski, Szałek (70’ Wólkiewicz), Kolendowicz, Ława, Andradina, Akahoshi, Frączczak (70’ Rogalski), Sotirović (87’ Djoussé). Trener: Sasal.
Olimpia: Stodoła, Wojciechowski, Pacan, Dremluk, Szary, Sierant (51’ Lubenow), Pietroń (51’ Matwijów), Kaczmarczyk, Bartosiak (72’ Zaniewski), Koczon, Kołodziejski. Trener: Wesołowski.
Sędziował: Korzeb (Warszawa).
Sandecja Nowy Sącz – Piast Gliwice 4:0 (1:0)
1:0 – Aleksander 22’ (rzut karny)
2:0 – Szeliga 66’
3:0 – Aleksander 83’
4:0 – Burkhardt 90’
Sandecja: Kozioł – Frohlich, Midzierski, Fechenr, Woźniak – Gawęcki (87’ Trochim), Berliński, Szczepański (62’ Szeliga), Burkhardt, Janić (59’ Eismann) – Aleksander. Trener: Kuras.
Piast: Szmatuła – Buryan, Matuszek, Krzycki, Bodzioch – Hałgas (46’ Groborz), Zganiacz, Urban (60’ Świątek), Podgórski – Cicman, Kędziora. Trener: Brosz.
Żółte kartki: Fechner, Frolhich – Buryan, Zganiacz, Groborz, Podgórski.
Czerwona kartka Buryan (86’ za drugą żółtą).
Sędziował: Siedlecki (Warszawa).
Warta Poznań – Termalica Bruk-Bet Nieciecza 2:2 (1:0)
1:0 – Reiss 6′ (rzut karny)
2:0 – Gajtkowski 56′
1:1 – Pawlusiński 71′
2:2 – M. Kowalski 81’
Warta: Sobański – Sasin, Sobieraj, Jasiński, Zawadzki – Bereszyński (75′ Białożyt), Ngamayama, Marciniak, Reiss (82′ Ujek), Gajtkowski (68′ Magdziarz) – Klatt. Trener: Płatek.
Termalica Bruk-Bet: Nowak – Kowalski, Kowalski, Cios, Kubowicz (65′ Drozdowicz) – Pawlusiński, Pleva, Baran, Rybski, Biskup (90′ Lipecki) – Martuś (64′ Ceglarz). Trener: Radolsky.
Żółte kartki: Baran, Ł. Kowalski, Biskup.
Sędziował: Bednarek (Koszalin).
Zawisza Bydgoszcz – Dolcan Ząbki 3:1 (0:0)
1:0 – Błąd 53′
2:0 – Błąd 81′
2:1 – Tataj 85′
3:1 – Jackiewicz 90′
Zawisza: Witan – Ilków-Gołąb, Jankowski, Skrzyński, Cuper – Błąd, Ekwueme, Zawistowski, Klofik (87′ Piętka), Gevorgyan (90′ Jackiewicz) – Wójcicki (83′ Chałas). Trener: Kubot.
Dolcan: Humerski – Chylaszek (75′ Sierpina), Hirsz, Wełna, Grzelak – Świerblewski, Bazler, Osoliński (65′ Pulkowski), Piesio (85′ Charzewski), Kosiorowski – Tataj. Trener: Podoliński.
Żółte kartki: Zawistowski, Klofik, Jankowski – Świerblewski, Grzelak, Bazler.
Sędziował: Dreschel (Gdańsk).
Wisła Płock – Flota Świnoujście 0:2 (0:0)
0:1 – Tomasik 70’
0:2 – Misan 90’
Wisła: K. Kamiński – Jaroń, Nadolski, Kursa, Jakubowski – Sekulski (65′ Daniel), Zagurskas (87′ Sielewski), Góralski, Matar, Ricardinho – Biliński (79′ Drężewski). Trener: Broniszewski.
Flota: Wesołowski – Bodziony (75′ Broź), Jasiński, Chyła, Kalinowski – Kieruzel, Udarević, Niewiada, Ostalczyk, Tomasik (90′ Opałacz) – Nnamani (87′ Misan). Trener: Pawlak.
Żółta kartka: Zagurskas.
Sędziował: Wajda (Żywiec).