Przed meczem z Górnikiem Wesoła

– Sześć bramek straonych w dwóch ostatnich meczach musi bardzo martwić, bo już wydawało się, że w grze defensywnej wszystko zaczyna zmierza w dobrym kierunku. Czy w meczu z Górnikiem Wesoła wrócimy do dobrej formy w obronie?
– O ile te bramki stracone na Skrze można przeboleć, bo to lider i drużyna poza zasięgiem wszystkich innych w tej grupie, o tyle już w meczu z Szombierkami tych błędów w obronie było o wiele, wiele za dużo. Najbardziej jednak bolała ta bramka stracona ze stałego framgmentu gry. Ale to już za nami. Staram się przekonywać piłkarzy, by to wyrzucili już głów, bo najgorszym by było cały czas o tym myśleć i się dołować. Nie znaczy to jednak, że nic nie zrobiliśmy w kierunku tego by te błędy wyeliminować. Mam nadzieję, że to co złe w grze defensywnej jest już przeszłością.

– Ale Górnik Wesoła to jedyna drużyna dotrzymująca kroku Skrze Częstochowa…
– Mimo wszystko Skra to jest zespół inny niż wszystkie. Górnik Wesoła, choć wygrał wszystkie swoje spotkania oprócz remisu na Piotrówce, przy czym jedno zwycięstwo zostało im odebrane walkowerem, to jednak zespół bardziej zbliżony do reszty stawki. Choć to wcale nie znaczy, bym go jakoś lekceważył, wprost przeciwnie – spodziewam się bardzo trudnego i ciężkiego meczu. Myślę, że zawodnicy wyjdą na boisko bardzo zmotywowani chęcia odkupienia swoich win. I musimy to zrobić, bo za dużo punktów już nam uciekło. Gramy u siebie, przed własnymi kibicami świetnie nas dopingującymi, i nie widzę innej drogi, jak tylko dać na boisku z siebie sto procent i walczyć o trzy punkty. I to nie tylko tego meczu dotyczy, a każdego, czy gramy z wiceliderem czy z ostatnią drużyną w tabeli.

– Dwie ostatnie porażki mocno odbiły się na drużynie? Po prestiżowym meczu z Szombierkami kibice głośno artykułowali swoje rozczarowanie postawą drużyny.
– Ja miałem to samo odczucie co kibice, jasno ten zarzut postawiłem drużynie, z tym samym zarzutem wyszli też działacze. I trzeba to powiedzieć wprost, że w meczu z Szombierkami ten charakter, wola walki, ambicja były na dużo niższym poziomie niż we wcześniejszych meczach. Potrafiłem ich rozgrzeszyć nawet po takim meczu, jak tym przegranym ze Swornicą, nawet kibice potrafili bić im brawa, choć bardzo ich bolało, że przegraliśmy, ale wszyscy widzili, że zawodnicy chcieli, że zostawili mnóstwo zdrowia, że po prostu nie wyszło. Taka już jest piłka nożna. Natomiast o ostatnim meczu, derbowym przecież, już nie można tego powiedzieć. Bardzo nad tym ubolewam, i było to pierwsze na co zwróciłem uwagę piłkarzom i zaraz po zejściu do szatni i na wtorkowej analizie spotkania. Takie coś w Ruchu Radzionków nie ma prawa mieć miejsca drugi raz!

– Czy wiadomo już co się stało? Czy może piłkarze za bardzo uspokoili się będąc chwalonymi właśnie za ambicję i walkę we wszystkich poprzednich meczach, a może stawka meczu – derby z sąsiadem w tabeli – i towarzysząca mu otoczka przerosła tego dnia drużynę?
– Pewnie wiele rzeczy się na to złożyło, także te wymienione. Myślę, że także to, że wypadł nam kapitan mogło być jakimś powodem. To ogólnie jeśli chodzi o drużynę. A co do poszczególnych piłkarzy, to już z nimi o tym szczerze rozmiawiałem, analizowałem, pytałem, ale tu nie chciałbym o tym mówić, niech to przynajmniej na razie zostanie tajemnicą szatni. Wierzę, że to wszystko już za nami, i że kibice już w sobotę przekonają się, że to był tylko wypadek przy pracy, że Radzionków naprawdę już w każdym meczu będzie grał ambitnie, charakternie, będzie walczył. Do tego przyzwyczaił kibiców we wcześniejszych meczach, i teraz każde odejście do tego będzie dokładnie wychwycone przez wszystkich obserwatorów.

 

Serdecznie zapraszamy na trybny stadionu w Bytomiu-Stroszku. Karnety na to spotkanie normalnie obowiązują.