Remis z wyraźnym wskazaniem. Ruch – Dolcan Ząbki 1:1

Mecz beniaminka drugiej ligi z solidnym pierwszoligowym średniakiem mógł zdziwić postronnych obserwatorów. Od początku bowiem to niżej klasyfikowany zespół, czyli Ruch Radzionków, osiągnął na boisku zdecydowaną przewagę, co przerodziło się w trwającą przez grubo ponad trzy czwarte czasu gry dominację. I dopiero w końcówce mecz się wyrównał. A piłkarze Dolcanu nie radzący sobie z szybko i agresywnie grającymi „Cidrami” uciekali się często do symulowania faulów, kłótni z arbitrem i z piłkarzami Ruchu, co w drugiej połowie dwukrotnie przerodzić się mogło wręcz w boiskowe bójki.

Spotkanie w Bielsku-Białej otworzyć golem próbował Marek Suker, najpierw jednak obrońcy przecięli podanie do niego, a po chwili wybili piłkę sprzed linii bramkowej, kiedy Suker minął już bramkarza. Strzałami zza pola karnego bramkę Dolcanu obstrzeliwał Piotr Gierczak. Pierwszy strzał z rzutu wolnego był minimalnie za wysoki, z drugim rzutem wolnym tego piłkarza golkiper poradził sobie „na raty”. Wreszcie strzał zza pola karnego doświadczonego gracza Ruchu okazał się zbyt lekki. Swoje szanse miał też aktywny Marcin Kowalski. Najpierw wpadł w pole karne lewym skrzydłem i strzelił płasko, sprawiając drobne kłopoty bramkarzowi. Po chwili po rzucie rożnym został przyblokowany, po błędzie bramkarza, tuż przed pustą bramką. Wreszcie w najlepszej swojej okazji po centrze Marcina Trzcionki głową z bliska trafił tylko w bramkarza. A w międzyczasie jeszcze Adam Kompała niecelnie uderzył z rzutu wolnego.
A to właśnie kapitan Ruchu cieszył się z gola. W 41 minucie Kompała otrzymał długą prostopadłą piłkę do Trzcionki i będąc daleko za polem karnym, lecz widząc wysuniętego bramkarza, pewnie i bardzo efektownie przerzucił nad nim piłkę.
Dolcan w pierwszej połowie poważniej bramce Jacka Jankowskiego zagroził tylko raz, co zresztą sprokurował sam bramkarz żółto-czarnych źle wybijając piłkę. Na szczęście chwilę potem Jankowski naprawił swój błąd broniąc płaskie uderzenie.

Po przerwie sygnał do ataku dał Piotr Mazur, który minimalnie niecelnie „huknął” z dystansu. Próbę Gierczaka tuż zza linii pola karnego bramkarz z trudem odbił na róg. Dwa razy do główki przed bramką skakał Suker, pierwszy raz strzelił za wysoko, za drugim razem skutecznie zablokował go obrońca. Płaskie uderzenie Piotra Giela obronił bramkarz.
W tym okresie gracze z Ząbek próbowali szczęścia trzykrotnie, jednak wszystkie ich strzały z dystansu w sporej odległości mijały bramkę Patryka Ciasnochy.
Ale przyszła 67 minuta, kiedy piłkę podbił w polu karnym Dawid Domański. I kiedy któryś z graczy Dolcanu krzyknął głośno „ręka!”, sędzia wskazał na wapno. Długo stoper Ruchu nie mógł pogodzić się z tą decyzją, długo piłkarze Ruchu protestowali, ale w końcu do piłki podszedł w 68 minucie Kosiorowski, pewnie pokonując Ciasnochę po tym problematycznym rzucie karnym.
Lecz Ruch walczył o zwycięstwo. Jednak blokowane były uderzenia Mazura i Sukera. Najbliżej zwycięskiej bramki „Cidry” były w 74 minucie, kiedy po rozegraniu rzutu wolnego na wprost bramki, uderzył mocno z dystansu Marcin Dziewulski. Piłka odbiła się od słupka i wróciła na pole karne, a dobitka Mazura z kilkunastu metrów została powstrzymana.
W końcówce meczu dwukrotnie na bramkę Ruchu uderzali piłkarze Dolcanu, pierwszy z tych strzałów został jednak zablokowany, drugi zaś, po centrze z rzutu wolnego, przeleciał nad poprzeczką.

Po remisie w potyczce Ruchu Radzionków z Dolcanem Ząbki o wiele bardziej z wyniku zadowoleni mogą być pierwszoligowcy spod Warszawy. Z gry zaś zdecydowanie lepiej zaprezentowali się Radzionkowianie, których forma już była taka, jaką kibice chcieliby oglądać w lidze. Tylko jeszcze lepiej „naregulować celowniki”…

„Bardzo się cieszę, że z tak pochlebnymi opiniami spotkała się nasza gra w dniu dzisiejszym. To co szwankowało, to oczywiście skuteczność. Ale jestem przekonany, a czasu mamy na to jeszcze trochę, że w lidze takie sytuacje będą wpadać. Mogę być bardzo zadowolony z chłopaków, bo naprawdę na tle mocnego i wyżej sklasyfikowanego rywala, z jakimi mieliśmy szczęście się dziś mierzyć, zaprezentowali się oni bardzo dobrze. Dolcan to przecież zespół, który zajął dobre ósme miejsce w pierwszej lidze, i który ma w składzie kilku dobrych i znanych piłkarzy, a jednak to my dziś na boisku byliśmy bezdyskusyjnie lepsi. Gdyby tylko udało się wykorzystać te sytuacje, które mieliśmy, a po kilku z nich doprawdy aż się prosiło by piłka wpadła do siatki. No ale wszystko zrekompensowała w tym względzie, można powiedzieć, bramka Adama Kompały. Gol po prostu „stadiony świata”, i wielka klasa naszego kapitana. A trenera to może tylko niezmiernie cieszyć, że jego podopieczni mają na boisku odwagę i luz w podejmowaniu takich decyzji. Przed nami jeszcze dziś sparing ze Skałką Żabnica, mogę więc na razie przyznać, że przed południem jestem bardzo zadowolony, i liczę, że podobnie będzie po południu. Bo gdyby ten drugi sparing wypadł wyraźnie gorzej od pierwszego, to chyba nie będę w nocy dobrze spał.” – powiedział po meczu trener Rafał Górak.