Ruch – Walka. Opinie pomeczowe

Trener Rafał Górak:

Zrobiliśmy dziś kolejny krok. Trzeba się cieszyć, że zwycięstwo było dziś tak przekonujące. Przypomnę, że Walka straciła do tego meczu jedenaście bramek, a my dziś strzeliliśmy im aż cztery. Świadczy to o tym, że nasza siła ofensywna jest bardzo duża. Ale w defensywie wciąż jeszcze trochę błędów popełniamy, i to mi się nie podoba. Będziemy musieli nad tym zapanować. Ale dziś momentami gra była naprawdę taka, jaką absolutnie nie możemy się wstydzić. I na pewno też samą grą dużo satysfakcji dziś kibicom sprawiliśmy. Ale ja zawsze doszukuję się tych rzeczy, które mi się nie podobają, i tych też trochę dziś było, raz jeszcze podkreślę. A że momentami jest tak, że jak się strzela bramki, to potrzeba grę zwolnić, to normalne, bo nie sztuką jest angażować wszystkie siły w jeden mecz, bo liga jest długa, jednym meczem się awansu nie zrobi, jednak trzeba na ten awans pracować w wielu meczach.

Adam Kompała:

Trzy asysty specjalnie nie smakują, jakby chłopcy tak jak dziś te podania wykorzystywali, to trzy asysty mogłyby się zdarzać co mecz. A dzisiejszy mecz był meczem bez historii – byliśmy zdecydowanie lepsi, i wygraliśmy.

Marcin Dziewulski:

Najważniejsze zawsze są trzy punkty. Choć cieszą też aż cztery bramki strzelone, ale też to prawda, że nie ustrzegliśmy się błędów. Sam muszę się przyznać do jednego, dwóch dość poważnych błędów czy strat. Ale na szczęście nie skończyło się źle, bo skończyło się przecież na zero z tyłu. Ja mam zadania typowo defensywne i staram się z tego jak najlepiej wywiązywać. Przy takich warunkach – bardzo grząskie boisko – szczególnie cieszyć muszą trzy punkty, cztery bramki, i zero po stronie strat.

Tomasz Rzepka:

Cieszę się ze zwycięstwa. Tak jak mówiłem przed meczem, że musimy zagrać na swoim poziomie, i nienajgorzej to wyglądało. Po moim ostatnim może mniej udanym meczu, teraz też nie było może rewelacyjnie, ale zero z tyłu, a i bramka po moim strzale wpadła. Ale nie mój występ, a trzy punkty dla drużyny w tym meczu są najważniejsze dla mnie. A bramki mi się zdarzają i mogę się tylko z tego cieszyć, że po tych stałych fragmentach gry to wychodzi. Wiadomo, że dziś spora to była zasługa Adama Kompały, który wrzucił mi idealną piłkę, z której nie dało się nie trafić. Cieszy bramka, ale najbardziej cieszą trzy punkty, gra na zero z tyłu, i że tą przewagę w tabeli dalej utrzymujemy.