„Cały czas, gdy byliśmy na pierwszym miejscu, mówiono mi jak to trudno tą pozycję się broni. I to samo słyszałem jeszcze zanim została ogłoszona decyzja, że mecz w Polkowicach został odwołany. Więc to może nawet i lepiej, że Zagłębie tym jednym meczem więcej, tą jedną bramką wyprzedziło nas w tabeli. Bo teraz tego pierwszego miejsca nie musimy już bronić, a mamy za zadanie go atakować. Lepiej czujemy się w ofensywie.” – nie robi to problemu trenerowi Rafałowi Górakowi, który dodaje: „A tak poważniej mówiąc, to tabela w tym momencie nie ma żadnego znaczenia, a już szczególnie gdy w grę wchodzi różnica bramek. Jedyna tabela jaka będzie się liczyć, jedyna naprawdę prawdziwa tabela, to ta po zakończeniu sezonu, po trzydziestej czwartej kolejce rozgrywek. Przed nami, i przed każdą drużyną jeszcze piętnaście piekielnie trudnych spotkań.”
Pierwsze z nich w sobotę. A tym, co przed nim martwić może radzionkowskiego szkoleniowca, to fakt, iż sosnowiczanie mają za sobą rozegrane aż dwa mecze. Dla Ruchu będzie to zaś debiut w 2010 roku, a do tego w ostatnich dniach nie miał on kontaktu z naturalną murawą, wracając na sztuczne boczne boisko Stadionu Śląskiego w Chorzowie. Główna płyta stadionu przy ulicy Narutowicza przykrywała bowiem od weekendu warstwa śniegu, a potem wody i błota. Ale od początku opiekujący się nią Piotr Szastok zapewniał, że sobotni mecz na pewno się odbędzie. I w czwartek faktycznie żółto-czarnym udało się odbyć na niej pierwszy w tym tygodniu trening.
„Na pewno to, że oni dwa razy już zagrali, a my w ogóle, musi robić różnicę na korzyść Zagłębia, nie mam co do tego żadnych wątpliwości.” – przyznaje trener – „Forma w pierwszym meczu jest zawsze niewiadomą. Ale gdy będziemy grać swoje, to nie powinno to mieć żadnego znaczenia. Podobnie jak to, że oni zagrali już o punkty, a my przez warunki pogodowe, znów musieliśmy wrócić na sztuczną murawę. Zresztą jestem przekonany, że Zagłębie u siebie też trenuje na sztucznym boisku. Bo po prostu kto do takiego ma dostęp, nie będzie ryzykował w tym czasie treningów na naturalnym boisku. A widziałem, że pierwszy zespół Polonii Bytom też trenował na sztucznej nawierzchni w ostatnich dniach. A my na Stadionie Śląskim mamy naprawdę znakomite warunki. Nie będzie to miało znaczenia także dlatego, że boisko w sobotę będzie z pewnością bardzo, bardzo trudne, tak samo trudne dla obu drużyn. I na pewno będzie to w jakiś sposób ten mecz kształtować.”
Jednak to, co wydaje się być największym atutem Zagłębia, czyli ogranie, obrócić się może przeciwko temu zespołowi. Grając jako jedyni w lidze, potem rozrywając mecz Remes Pucharu Polski, narażali się na baczną obserwację innych drużyn, a musieli pokazać wszystkie swoje atuty, notując zaś skrajnie różne wyniki (zwycięstwo w lidze 3:0, i porażka pucharowa w takim samym stosunku) odsłonili przed rywalami wiele swoich dobrych stron, ale też wiele mankamentów.
„Faktycznie, nie ukrywam, że bardzo dokładnie obserwowaliśmy Zagłębie podczas ich dwóch meczów.” – potwierdza opiekun żółto-czarnych – „Byłoby zresztą grzechem zaniechania tego nie zrobić, w sytuacji, kiedy my sami nie graliśmy. I rzeczywiście przyznaję, że mamy dzięki temu bardzo bogaty materiał o rywalach. Mogliśmy zobaczyć ich dobre strony – szczególnie w meczu z Miedzią Legnica, i te słabe – szczególnie w ostatnich około trzydziestu minutach spotkania z Pogonią Szczecin. Ale też wiemy, że i my obok dobrych stron, mamy też słabe. To kto ma więcej meczów rozegranych, ani kto kogo lepiej rozszyfrował w chwili wyjścia na murawę nie będzie miało znaczenia. Wyjdą naprzeciw siebie dwie bardzo zbliżone umiejętnościami i doświadczeniem jedenastki, dwie drużyny o takich samych ambicjach i podobnych potencjałach. Zadecyduje ten jeden dzień, a my do niego, gwarantuję, będziemy najlepiej jak możemy przygotowani, wyjdziemy należycie zmotywowani, i w pełni na naszym zadaniu skoncentrowani.”
W sobotnim spotkaniu dwudziestej drugiej kolejki drugiej ligi zachodniej (20 marca godzina 14:00) w drużynie Ruchu na pewno nie ujrzymy Michała Zioło, któremu wciąż jeszcze nie było dane „odpokutować” za cztery uzbierane jesienią żółte kartki. Z drobnymi urazami w tygodniu borykali się Łukasz Małkowski i Marek Suker – pierwszy w czwartek wciąż nie trenował, drugi już tak. Zaczął biegać i indywidualnie ćwiczyć Tomasz Stranc, ale o jego występie naturalnie jeszcze długo nie będzie mogło być mowy. Trenują już normalnie też w ostatnim okresie kontuzjowani Dawid Domański i Piotr Mazur, ale w wyborze składu na mecz nie będą jeszcze brani pod uwagę.
„Muszą się jeszcze „przetrzeć”, także indywidualnie popracować.” – uzasadnia sytuację dwóch ostatnich trener – „Gdyby była taka konieczność, gdybym nie miał do kogoś zaufania, przekonania, to obu można by doprowadzić do takiego stanu, że w sobotę mogliby zagrać. Ale nie ma sensu tak ryzykować, niech wszystko idzie swoją drogą, swoim tempem, bo jeszcze wiele meczów przed nami, i nieraz będą mi ci dwaj zawodnicy potrzebni. A już tym bardziej, że do tych ludzi, którzy mają ich zastąpić w składzie mam pełne zaufanie i przekonanie.”
Przed nami w sobotę wielkie emocje!
Wybierającym się na mecz kibicom przypominamy o prowadzonej przedsprzedaży biletów (zachęcając do ich kupna w tym trybie) oraz zmianach i możliwych utrudnieniach przy wchodzeniu na stadion (czytaj tutaj), oraz o zasadach startującej w sobotę akcji „Mody Cider” na stadionie (czytaj tutaj). Informujemy także, że wjazd samochodem na teren stadionu możliwy będzie wyłącznie dla posiadaczy zaproszeń VIP. Za utrudnienia przepraszamy.
Sponsorem meczu Ruch Radzionków – Zagłębie Sosnowiec jest: