Juniorzy starsi Ruchu Radzionków poszli w ślad za starszymi kolegami, lokując się w ścisłej czołówce całego regionu. Podopieczni trenera Aleksandra Adamusa finiszowali na drugim miejscu w tabeli, ustępując tylko Zagłębiu Sosnowiec.
To był jeden z bardziej wyrównanych sezonów popularnej “A1” w najnowszej historii. Ścisła czołówka bardzo długo była na wyciągnięcie ręki dla niemal połowy stawki. Nie wszystkim jednak udało się do końca zachować równą formę. Tym większe brawa należą się “Cidrom”, które tytuł wicemistrzów przypieczętowały efektowną wygraną 5:1 z rówieśnikami ze Stadionu Śląskiego w Chorzowie. – Część z tych chłopaków kończy wiek juniora i za chwilę wyruszy własną ścieżką. Śmiali się, że dla nich to “Last Dance”. Chcieli zamknąć etap juniorski w najlepszy możliwy sposób. Było to widać od początku meczu. Mieliśmy proste założenia, szybko otworzyliśmy wynik i chcieliśmy dominować i wygrać. Zakończyli sezon w najlepszy możliwy sposób – nie kryje dumy ze swojej drużyny trener Adamus.
Wygrana w Chorzowie była kapitalnym stemplem na znakomitych rozgrywkach. “Żółto-Czarni” przegrali najmniej meczów z całej stawki. Potrafili znaleźć sposób na lidera z Sosnowca, jeszcze jesienią postawili się Ruchowi Chorzów, który wiosną – obok Piasta Gliwice, reprezentował region w kwalifikacjach do CLJ. W rundzie rewanżowej przegrali tylko raz – z Tychami, bo potknięcie w derbach z Polonią Bytom zostało zweryfikowane na walkowera z korzyścią dla radzionkowian. – To wynik przede wszystkim bardzo dużej pracy wykonanej przez chłopaków. Okres zimowy przepracowaliśmy dobrze pod każdym kątem. Mecze kontrolne z drużynami seniorskimi pokazywały, że jesteśmy mocni, co przełożyło się później na rozgrywki ligowe – tłumaczy trener Adamus. Nie do przecenienia była również rola trenera Mirosława Smyły. Szkoleniowiec był wielkim autorytetem dla młodych zawodników i nawet po podjęciu pracy w grającym na zapleczu Ekstraklasy Podbeskidziu służył radą “swojej” młodzieży. – Cały czas był z nami w kontakcie, interesował się zespołem, pytał o postępy – przyznaje Adamus.
Sukces w postaci wysokiego miejsca w rozgrywkach juniorskich to prestiż i powód do satysfakcji dla całej, sportowej społeczności Radzionkowa. Kolejną weryfikacją jest to, jak wychowankowie poradzą sobie już na dorosłych boiskach. Póki co, przebiega pomyślnie. Wiosną aż siedmiu graczy z młodzieżowego zespołu grało również o seniorskie punkty. Debiuty zaliczyli Mikołaj Trybel, Bartosz Kuś, Fabian Brewczyk i Szymon Matysek. Dwóch ostatnich ma już nawet na koncie pierwsze gole. A przecież i wcześniej coraz solidniejsze pozycje w kadrze “Żółto-Czarnych” wypracowali sobie Szymon Siwy, Kacper Zalewski, czy Damian Dudziński. – Możliwość gry w pierwszej drużynie to na pewno gratyfikacja dla tych zawodników. Oprócz tych, którzy wystąpili w grze o punkty, kolejni dostali szansę pokazania się w treningu. To naturalna kolej rzeczy i bodziec dla tych chłopców i wzmocnienie naszego szkolenia. Zawodnicy widzą, że szansa na to by się przebić, a później być może pójść gdzieś dalej, jest naprawdę realna – zwraca uwagę trener Adamus.
Z takiego obrotu spraw – co naturalne – cieszą się w sztabie pierwszej drużyny. Nie tylko dlatego, że wobec stałego napływu utalentowanych wychowanków Ruch nie ma najmniejszego kłopotu ze zrealizowaniem przepisu o obowiązkowej grze młodzieżowca, ale też z powodu rosnącej rywalizacji w szerokiej kadrze. Młodzi bez kompleksów naciskają na “starszyznę”. – Przychodzą do nas na trening i potwierdzają to, co widzi się w ich meczach ligi juniorów. Widać w nich duży głód grania, to bardzo cieszy. Mówimy w piłkarskich strukturach Radzionkowa jednym głosem. Wypracowaliśmy bardzo fajny model współpracy z trenerami Smyłą, Sobalą i Adamusem. Świetnie to funkcjonuje, a ja bardzo cieszę się z sukcesu drużyny juniorów w postaci tytułu wicemistrzostwa. Gratuluję takiego wyniku! – nie kryje uznania trener Marcin Dziewulski.
– Jesteśmy tym bardziej dumni, że najstarsze drużyny juniorów działają już w strukturach K.S.-u. Cieszą nas medale, które są wynikiem dużej pracy włożonej przez chłopaków, ale też ich szkoleniowców SMS-u, którzy zaprowadzili ich do tego miejsca. Wszystko odbywa się w atmosferze dobrej, pełnej zrozumienia współpracy, na której korzysta całe sportowe środowisko Radzionkowa. Wychowankowie już mocno zaznaczają swoją obecność w pierwszym zespole, a jestem przekonany, że z upływem czasu systematycznie będą coraz mocniej stanowić o jego sile – zapewnia prezes Witold Wieczorek.
Tymczasem wychowawcy radzionkowskiej młodzieży już zacierają ręce na myśl o kolejnym sezonie. – Jestem przekonany, że ta drużyna w przyszłym roku będzie jeszcze mocniejsza. Jakość zawodników powinna gwarantować grę na co najmniej tym samym poziomie, co do tej pory. A kto wie, może pozwoli powalczyć o coś więcej? – z optymizmem wyczekuje startu następnych rozgrywek trener Artur Adamus.