Tak spełniają się marzenia. Ruch – Tur Turek 4:0

Choć Ruchowi do awansu, trzeciego w dziejach klubu, do pierwszej (dawnej drugiej) ligi wystarczał w meczu z Turem Turek remis, to już od pierwszego zagrania piłki w poczynaniach podopiecznych trenera Rafała Góraka było ogromną wolę zwycięstwa, determinację by sprawić pełną radość swoim kibicom, przez cały mecz głośno dopingującym.

A faktycznie ledwo radzionkowianie rozpoczęli grę po pierwszym gwizdku sędziego, a piłka trafiła do Adriana Mielca, który bez zastanowienia wypuścił prostopadłym podaniem w pozycję sam na sam z Krętem Dawid Jarkę. Ten zrobił wszystko, jak należało, ale na linii bramkowej „wyrósł” Imbiorowicz, który wybił nieuchronnie, jak się wydawało, zmierzającą do siatki futbolówkę.
W 5 minucie pod drugą bramkę próbę płaskiego uderzenia z dystansu podjął Sędziak, ale nie była ona udana.
Po chwili szybka akcja Ruchu zakończyła się złym przyjęciem Mielca w polu karnym, któremu odskoczyła od nogi piłka, a którą otrzymał od Tomasza Foszmańczyka.
7 minuta przyniosła z kolei błąd w przyjęciu Jarki, który mógł wyjść sam na sam z bramkarzem po zagraniu od Piotra Gierczaka, za moment niecelny ni to strzał, ni to dośrodkowanie Marcina Kowalskiego, wreszcie ostrą centrę przed samą bramkę Michala Farkaša, którą jednak nie zamknął żaden z jego partnerów.
Sześćdziesiąt sekund potem Paweł Giel przedłużył głową w stronę bramki centrę Mielca. Piłka przeszła jednak obok słupka.
W minucie 11 Farkaš wypuścił prostopadłym podaniem pod samą linię końcową Foszmańczyka, ale z jego dośrodkowania nie skorzystał Jarka, któremu w zamieszaniu tuż przed bramką nie udało oddać się strzału.
Minutę później obrona Tura wystawiła piłkę „jak na tacy” do przyjęcia i uderzenia przed pole karne Foszmańczykowi, który jednak miał kłopot z jej właściwym opanowaniem, i w efekcie strzału nie oddał.
W 15 minucie po raz drugi szczęścia spróbowali goście, ale i uderzenie Łazara z dystansu było bardzo niecelne.
Podania Adama Kompały w 17 minucie efektownie zakończyć chciał Jarka, który przerzucił sobie piłkę w polu karnym nad obrońcą gości, który to jednak w ostatniej chwili wybił mu ją spod nogi, gdy radzionkowski napastnik już uderzać miał z półobrotu.
Minęła minuta a powstrzymywany w dryblingu w polu karnym Foszmańczyk padł na murawę w starciu z rywalem. Gwizdek sędziego milczał.
W minucie 21 przed bramkę futbolówkę wrzucił Mielec, ale w gąszczu nóg bramkarz Tura wespół ze swoimi defensorami powstrzymał Jarkę.
Chwilę później nieprzygotowany strzał Giela z dużej odległości przeleciał bardzo daleko od bramki.
Aż przyszła 24 minuta, kiedy Grabowski faulem przewrócił szarżującego w polu karnym Kowalskiego. Sędzia nie miał wątpliwości – rzut karny. Ale sygnalizowany strzał Foszmańczyka z jedenastu metrów odbił Kręt!
I to jakby podcięło skrzydła liderowi, który już tak często pod bramką Tura nie gościł. Jednak kąśliwe uderzenie zza szesnastki Gierczaka w 30 minucie minimalnie minęło słupek.
33 minuta przyniosła w końcu Ruchowi zasłużone prowadzenie. W gąszczu zawodników w polu karnym nie udało się strzału oddać Foszmańczykowi, któremu wybita spod nóg piłka trafiła do niepilnowanego ,stojącego tuż przed bramką Jarki, który mocnym, płaskim strzałem w długi róg umieścił piłkę w siatce.
Strzał tuż zza linii pola karnego Farkaša w 36 minucie, niecelny ale złapany przez Kręta, był ostatnim ciekawym wydarzeniem pierwszej połowy.

Druga część gry przypominała od początku końcówkę pierwszej, kiedy na boisku działo się niewiele. Bramce Ruchu próbowali zagrażać goście, ale w 49 minucie zablokowany w polu karnym został Sędziak, a poprawka z dystansu Bieńka przeszła nad poprzeczką.
W odpowiedzi w 51 minucie ostatecznie za daleko wypuścił sobie piłkę w dryblingu przed bramką Foszmańczyk.
W 59 minucie centrę Farkaša zgrał przed bramkę Gierczak, ale w zamieszaniu nie udało się oddać strzały. Po chwili jednak piłka wróciła do Gierczaka, który uderzył z narożnika pola karnego, ale niecelnie.
Trzy minuty później nieczysto główkował przed bramką Mielec po dośrodkowaniu Kowalskiego, i Kręt nie miał problemów z dobrą interwencją.
W minucie 63 dogranie Kompały zakończył wolej Foszmańczyka, który przeleciał niewiele ponad bramką.
A sześćdziesiąt sekund potem zablokowany został strzał z dystansu Gierczaka.
68 minuta gry przyniosła strzał zza pola karnego Kompały z wybitej po rzucie rożnym futbolówki, który daleko jednak minął bramkę.
Pod drugą bramkę w 71 minucie szczęścia szukał płaskim strzałem zza pola karnego Sędziak, ale Seweryn Kiełpin wzrokiem odprowadził tylko lecącą obok bramki piłkę.
W 77 minucie wbiegający w pole karne Sebastian Gielza uderzył głową dośrodkowanie Mielca, myląc się nieznacznie.
Minutę później z boku pola karnego spróbował Bieniek – bez powodzenia.
A akcja szybko przeniosła się pod bramkę Kręta, gdzie Gierczak krótkim prostopadłym podaniem wypuściła na pozycję sam na sam z bramkarzem wprowadzonego parę minut wcześniej Macieja Manelskiego, a ten okazji nie zmarnował.
Goście nie zdążyli otrząsnąć się ze straty drugiego gola, a już po raz trzeci wyciągali piłkę z bramki. Znów asystentem był Gierczak, który wrzucił futbolówkę przed bramkę, a strzelec znów Manelski, zamykający akcję, który miał przed sobą wolną drogę do siatki.
84 minuta przyniosła pierwszy i jedyny celny strzał graczy z Turka. Płaskie uderzenie Sędziaka złapał jednak Kiełpin.
A „Cidry” odpowiedziały czwartym gole. Tym razem Foszmańczyk w 85 minucie asystował Gierczakowi. Pierwszy wycofał w polu karnym piłkę, a drugo mocnym, acz technicznym strzałem, który po drodze odbił się jeszcze od poprzeczki, zdobył swojego pierwszego wiosennego gola.
W doliczonym czasie gry o honorowe trafienie powalczyli goście. Przed stratą gola, po pięknym uderzeniu zza szesnastki R. Kowalczyka Kiełpina uratował jednak słupek.
Natomiast próba M. Kowalczyka z dużej odległości była już bardzo niecelna.

Sędzia zakończył zawody. A potem były już tylko śpiewy, tańce, wielka radość, lały się szampany. Ruch Radzionków awansował do pierwszej ligi! Marzenie się spełniło!

Sponsorem meczu Ruch Radzionków – Tur Turek był: