To był hit. Ruch – Górnik Polkowice 4:1

Mecz Ruchu Radzionków z Górnikiem Polkowice zapowiadano jako zdecydowany hit czwartej kolejki drugiej ligi. Bo grał w tym spotkaniu lider z wiceliderem tabeli. Takie mecze jednak nieraz rozczarowują, ale nie tym razem. Zgromadzeni na stadionie w Bytomiu-Stroszku kibice obejrzeli bardzo dobry, zacięty mecz, godny rywalizacji dwóch najlepszych drużyn, a nawet taki, jaki za hit uznano by zapewne w wyższej klasy rozgrywkowej. Bo to był prawdziwy hit!

Dla „Cidrów” spotkanie na szczycie rozpoczęło się wprost fantastycznie. Rzut wolny tuż zza linią boczną pola karnego na lewym skrzydle wykonywał w 2 minucie Adam Kompała, niespodziewanie zagrywając piłkę wzdłuż linii pola karnego. Tam nadbiegł niepilnowany Piotr Gierczak, który pewnym płaskim strzałem w krótki róg nie dał szans Szymańskiemu.
Odpowiedzieć w 4 minucie próbował Grzybowski, który ustawił futbolówkę do rzutu wolnego z prawej strony i mocno wstrzelił ją w pole karne, Seweryn Kiełpin odbijać musiał ją nad poprzeczkę. W 7 minucie spychany pod naciskiem obrońców w narożnik pola karnego Opałacz uderzył nieczysto piłkę, w efekcie czego przeszła ona bardzo daleko od bramki Ruchu. Podobnie niecelnie strzelił w 9 minucie z trudnej pozycji Grzybowski, bo choć ustawiony był już w polu karnym, to bardzo dobrze naciskany był przez obrońców nie mógł nic więcej zrobić.
W 13 minucie zakotłowało się w szesnastce gości, jednak piłka wyekspediowana została ostatecznie przez defensorów z Polkowic daleko w pole.
Kontrę Górnika w 15 minucie dalekim wyjściem z bramki przeciął interweniujący nogami Kiełpin, ale piłka spadła pod nogi stojącego niemalże przy środkowej linii Grzybowskiego. Ten strzelił momentalnie. Szczęście tym razem dopisało gospodarzom, piłka wylądowała tylko na górnej siatce bramki.
Po paru chwilach było już 2:0. Szybka akcja Ruchu przyniosła podanie Sebastiana Gielzy na wolne pole do Kompały, ten z pola karnego strzelił. Tylko pozornie dobrze interweniował Szymański, bo piłka wróciła do Kompały, który odwdzięczył się dobrym podaniem na wolne pole Gielzie, który z kolei ze skierowaniem piłki do prawie pustej bramki nie miał najmniejszych problemów.
Minutę później szarżował strzelec drugiego gola, ale tym razem spudłował.
Pod bramką Ruchu goście próbowali siać zagrożenie licznym stałymi fragmentami gry. Przy jednym z rzutów rożnych, w 24 minucie źle do piłki wyskoczył Kiełpin, ale sytuację uratował Michał Zioło.
W 27 minucie radzionkowianie po raz pierwszy w tym sezonie wyciągali piłkę z siatki. Daleka i długa wrzutka Grzybowskiego z prawego skrzydła trafiła wprost na głowę niepilnowanego Żmudzińskiego, który pewnie pokonał golkipera żółto-czarnych strzałem z kilku metrów.
W minucie 31 zablokowane zostało uderzenie z dystansu Marcina Dziewulskiego, dwie minut później to samo stało się po drugiej stronie boiska z próbą Kamila Wacławczyka.
W 33 minucie kibice oglądali niecelny strzał Piotra Giela z linii pola karnego, poprzedzony rajdem zawodnika. Minęło sześćdziesiąt sekund, a Kompała dojrzał dobrze wchodzącego w pole karne Gierczaka, lecz strzelec pierwszej bramki przyjmował piłkę ręką, co skrzętnie wyłowił arbiter.
Polkowiczanie do wysiłku Kiełpina zmusili w 40 minucie, kiedy bronić musiał on płaskie uderzenie Sierpiny.
W 43 minucie zablokowana została próba Gielzy, a w odpowiedzi w 44 minucie Olszowiak główkował niecelnie po centrze Smolińskiego.
I kiedy wydawało się, że jednobramkowe prowadzenie Ruchu utrzyma się do przerwy, gospodarze przeprowadzili zabójczą kontrę w 45 minucie. Popędził z piłką Gierczak, zauważając bardzo dobrze wychodzącego z prawej strony Kompałę. Kapitan Ruchu sytuacji sam na sam z Szymańskim nie zmarnował, technicznym uderzeniem kierując piłkę do siatki.

Na drugą połowę Górnik wyszedł bardzo ofensywnie ustawiony, jednak pierwsze zagrożenie sprawiły „Cidry” – strzał Adriana Mielca z dystansu w 48 minucie daleko jednak minął bramkę gości.
W 50 minucie główkował w polu karnym Mróz, ale przestrzelił o kilka metrów. W 58 minucie wybiciem piłki Zioło przeciął groźną wrzutkę Sierpiny przed bramkę. Ponownie Zioło w 61 minucie zakończył dobrą akcję rywali, wybijając piłkę spod nóg Żmudzińskiego.
W minucie 64 podwójna wymiana piłki między Gierczakiem a Mielcem przyniosła dobrą pozycję temu pierwszemu, jednak jego strzał został zablokowany.
Po akcji Kamila Wacławczyka w 67 minucie piłka trafiła do stojącego kilka metrów przed bramką Kojdera, który przeniósł ją jednak nad poprzeczką. Za chwilę naciskany przez obrońców Olszowiak nie mógł oddać celnego strzału.
I kiedy trener Nowak zdejmując z boiska Opałacza pozostawił na placu gry zaledwie dwóch obrońców, miast przynieść to zdecydowaną przewagę gościom w ofensywie, pozwoliło to Ruchowi co chwila wyprowadzać groźne kontry.
W minucie 70 po jednej z nich, po rozegraniu piłki między Gielzą a Tomaszem Strancem, ten znalazł się sam na sam z Szymańskim, lecz jego strzał zablokował dobrze skracający kąt golkiper gości. W 74 minucie Gielza wyłożył piłkę na linię szesnastu metrów Gierczakowi, który jednak uderzył niecelnie. W 76 minucie Piotr Giel przytomnie przerzucił piłkę wzdłuż pola karnego, a nadbiegający Gielza trafił z kilku metrów wprost w Szymańskiego.
W 77 minucie na efektowny strzał zza pola karnego zdecydował się Kojder. Piłka przeszła tuż nad poprzeczką.
Minutę później zablokowany został strzał Marka Sukera.
W minucie 79 Adrian Mielec zagrał przed polem karnym do Stranca, ten oddał mu piłkę pod linię końcową boiska. Choć kąt był bardzo ostry, wracający po kontuzji do gry ofensywny pomocnik Ruchu trafił w słupek.
Upłynęło sześćdziesiąt sekund, a obrońcy zablokowali w dobrej sytuacji strzał Kompały w 80 minucie. Dwie minuty później po długiej wrzutce Gierczaka główkował z bliska Stranc, nieczysto jednak trafiając w piłkę, w efekcie posyłając ją obok słupka.
W 83 minucie centrę Kompały głową do bramkarza zgrywać próbował Pokorny, robiąc to jednak tak niefortunnie, że piłka po rękach Szymańskiego trafiła w spojenie słupka i poprzeczki jego bramki.
Piotr Giel spróbował uderzać z boku pola karnego z woleja w 84 minucie, jednak posłał futbolówkę obok bramki.
Gości do ataku poderwać chciał Olszowiak. Pierwszy jego strzał w 85 minucie w dużej odległości minął bramkę, a druga próba w 88 minucie została zablokowana.
W 89 minucie Mielec wpadł z piłką w pole karne z lewego skrzydła i zagrał do Gierczaka, którego blokowane uderzenie trafiło do Stranca. Szymański dobrze jednak obronił uderzenie rezerwowego pomocnika Ruchu. W 90 minucie po efektownej szarży Mielec wrzucił piłkę przed bramkę do nadbiegającego Kompały, i gdy wydawało się, że futbolówka niechybnie znajdzie się w siatce, kapitan Ruchu nieczysto trafił ją głową, w efekcie czego spadła ona obok bramki.
Co się odwlecze to nie uciecze. W drugiej minucie doliczonego czasu gry pod bramkę z boku pola karnego wpadł Suker, próbując zagrywać wzdłuż bramki do nadbiegających partnerów. Podanie to nieszczęśliwie przecinał jednak Smoliński, strzelając gola samobójczego.

Ruch Radzionków pewnie obronił fotel lidera, choć Górnik Polkowice postawił poprzeczkę bardzo wysoko. Paradoksalnie jednak wynik 4:1 był najniższym wymiarem kary dla gości, bowiem przy licznych kontrach Ruchu w drugiej połowie jego piłkarze grzeszyli nieskutecznością.