Trenerzy Olimpii i Ruchu o meczu tych zespołów

Trener Olimpii Grudziądz Marcin Kaczmarek:

„Bardzo opornie przychodzą nam punkty w drugiej lidze po awansie. To martwi, bo nie da się ukryć, że przegrywając dwa mecze na własnym stadionie stawia nas to w mało komfortowym położeniu. Dziś pierwsze dwadzieścia minut gry było w naszym wykonaniu naprawdę bardzo słabe. Straciliśmy w tym okresie gry bramkę, po raz kolejny w tym sezonie po szkolnych błędach w defensywie. Kiedy się gra z taką drużyną jak Ruch Radzionków, to trzeba sobie zdawać sprawę, że przeciwnik stworzy sobie sytuacje, z których bramkę strzeli. I jeśli w meczu na własnym stadionie sami nie umiemy zdobyć gola, to trudno liczyć na punkty w konfrontacji z tak mocnym rywalem. A te okazje na bramkę były, szczególnie w drugiej połowie, kiedy mecz przebiegał pod nasze dyktando. Było kilka bardzo dobrych akcji oskrzydlających, brakowało ostatniego podania, udało się stworzyć dwie, trzy sytuacje, w których piłka niewiele mijała słupek. Na temat sytuacji w doliczonym czasie gry w polu karnym Ruchu nie chciałbym się wypowiadać, bo nie komentuję pracy sędziów, pozostawię to do oceny obserwatorów. Poziom sędziowania jest po prostu adekwatny do poziomu polskiej piłki, a jak najlepsi sędziowie pojawiają się we Wrocławiu, to siłą rzeczy ten poziom musi się obniżyć. Powiem tak – każdy może się pomylić, ale gdy słychać wręcz stukot nogi o nogę, to potrzebna jest rzetelność. Być może sędzia się zwyczajnie przestraszył, że to dziewięćdziesiąta minuta. Ale oczywiście nie można zwalać winy, że się przegrało, na to, że w dziewięćdziesiątej minucie sędzia nie dyktuje rzutu karnego. Bo czekać na gola do ostatniej minuty to jakby czekać na śmierć. Nastrój w naszej drużynie podły, powiem szczerze, bo nie tak chcieliśmy zacząć tą rundę. Najgorsze jednak co mogliśmy teraz zrobić, to poddać się. To dopiero trzecia kolejka, przed nami jeszcze mnóstwo spotkań. A można było dziś zobaczyć, że w meczu z liderem tabeli, drużyną, która ma w składzie naprawdę bardzo dobrych piłkarzy, przez większość meczu graliśmy jak równy z równym, a nawet, według mnie, po przerwie byliśmy zespołem lepszym. Za wrażenia artystyczne niestety nikt punktów nie daje. Mamy kłopot i musimy się z niego otrząsnąć. Jesteśmy w trudnej sytuacji, bo chcieliśmy po pierwszych kolejkach być co najmniej w okolicy środka tabeli, a tymczasem jesteśmy niżej. Z liderem jednak zawsze można przegrać, bardziej szkoda straconych punktów w dwóch pierwszych kolejkach. Martwiłbym się jednak o wiele bardziej, gdybyśmy dzisiejszy mecz oddali bez walki, a tak jednak nie było, bo były symptomy bardzo dobrej gry. I trzeba tylko zacząć wykorzystywać sytuację. A to, że Ruch Radzionków mimo naszego naporu dowiózł prowadzenie do końca, to chwała im za to, bo to świadczy o klasie tego zespołu. Życzę Ruchowi sukcesów, bo to zespół, który ma tradycję i który na pewno będzie się do końca liczył w tej lidze, i będzie wśród tych kilku zespołów, które będą walczyły o awans.”

Trener Rafał Górak:

„Na pewno można powiedzieć jedno – był to dla nas bardzo trudny pojedynek. Spodziewaliśmy się, że będzie ciężko, i to się rzeczywiście potwierdziło. Udało nam się co prawda zdominować w pierwszych minutach grę, Olimpia szybko straciła bramkę, ale potem bardzo dzielnie o wyrównanie walczyła, spychając nas do defensywy. My wielokrotnie wzorowo się broniliśmy, naprawdę dobrze lub nawet bardzo dobrze, ale też momentami w tej naszej defensywie było za dużo dziur. Jestem bardzo zadowolony z końcowego wyniku, z gry w pierwszych dwudziestu, dwudziestu pięciu minutach też mogę być bardzo zadowolony, potem było już z tym jednak różnie. Najważniejsze, że dopisujemy kolejne trzy punkty, mamy już ich na koncie dziewięć, i że znów udało nam się nie stracić bramki. Niewątpliwie dwie sytuacje – nasza nieuznana bramka i niepodyktowany rzut karny dla Olimpii – my trenerzy mogliśmy widzieć nieco inaczej niż sędziowie. Muszę przyznać obiektywnie, że będąc sędzią w obu tych sytuacjach gwizdałbym jednak w drugą stronę.”