Trener Marcin Dziewulski:
Nadrzędnym celem tego meczu była właściwa reakcja drużyny na to, co się wydarzyło w sobotę w Częstochowie. Rezerwa Rakowa nami prawdziwie wstrząsnęła, dała nam lekcję futbolu, i – nie ukrywam – zasiała sporo niepokoju. Szczerza rozmowa z drużyną, przekazanie im wiary ich umiejętności, i chęć zawodników do odkucia się za tamtą wyraźną porażkę – to wszystko złożyło się na to, że wyszliśmy na boisko z właściwym nastawieniem i zagraliśmy dobry mecz, no może wyłączywszy tylko ostatnie dwadzieścia minut. Jednak takiej reakcji na porażkę oczekiwałbym zawsze. Bardzo cieszy zwycięstwo z trudnym przeciwnikiem, ale cieszy też naprawdę dobra gra przez zdecydowaną większość tego meczu. Na pewno swoją ważną cegiełkę do naszej gry dołożyła otoczka tego meczu. Gra się przecież dla kibiców, i bardzo stęskniliśmy się za ich obecnością na trybunach. Wiemy, że to ciągle tylko garstka osób, w porównaniu do tych, którzy mogliby przyjść, ale jednak doping, jaki się po tak długiej przerwie pojawił, naprawdę nas dzisiaj napędzał. I myślę, że kibice także mogli być zadowoleni z poziomu tego meczu.
Miłosz Ćwielong:
Dobrze, że ten mecz był tak szybko po Rakowie, bo bardzo chcieliśmy się odbić. Mówi się, że jesteś tak dobry, jak twój ostatni mecz, więc dla nas bardzo ważnym było, by jak najszybciej zmazać ten zły obraz z Częstochowy. Myślę, że nam się to udało. I nie chodzi tu tylko o wynik, choć zwycięstwo oczywiście bardzo cieszy, ale też o grę, którą prezentowaliśmy. No może z wyjątkiem ostatnich około dwudziestu minut. Tak akurat nie możemy grać, musimy się nauczyć trzymać koncentrację do samego końca, i walczyć o kolejne gole, które zamknęłyby mecz. Ja cieszę się bardzo z gola po rzucie rożnym. Nie wiem czy to w ogóle nie pierwszy w tym sezonie. Udało się wrzucić dobrą piłkę, dobrze wyskoczyć przed bramką. Oby pod tym względem ten mecz był przełomem.