Wojciech Mróz: „Jestem jeszcze świeży na tej pozycji”

– Długo nie było Cię w składzie a czasem nawet w kadrze meczowej Ruchu Radzionków. Chyba sam zacząłeś już powątpiewać w to, że uda Ci sie jeszcze w tym roku zagrać w lidze. Teraz wydaje się, że prawa obrona jest Twoja i na dobre wywalczyłeś sobie miejsce w jedenastce?
– Że prawa obrona jest moja to za dużo powiedziane. Jest w tym zespole duża rywalizacja, Jacek Wiśniewski też może zagrać w tym miejscu. Mimo wszystko z każdym meczem staram się grać jak najlepiej potrafię, nie chcę dawać powodów do tego, by mnie z tej prawej obrony wyrzucić.

– Myślisz że po spotkaniu z Górnikiem Łęczna jakieś powody się znajdą?
– Trudno na razie powiedzieć i ocenić. Mamy przed sobą analizę tego meczu i na niej nic się nie ukryje. A błędów chyba było sporo. Jestem jeszcze „świeży” na tej pozycji i dopiero się jej uczę.

– Pierwszy błąd całej formacji od razu zakończył się golem dla Łęcznej. Z Twojej perspektywy jak wyglądała ta sytuacja?
– Za późno zareagowaliśmy w defensywie. Ćwiczymy na treningach że jeśli idzie długa piłka za obrońców to musimy być na nią przygotowani. Trzeba być wtedy przed napastnikiem, a my dziś tego nie zrobiliśmy. Pocieszające, że być może pobudzająco wpłynęło na nas to trafienie.

– Cieszy, że szybko podnieśliście się po tej stracie, a co ważne już przy 1:1 w drugiej połowie nie łamaliście się fatalną skutecznością pod bramką rywala i w końcu dopięliście swego.
– Trochę szkoda, że nasza twierdza została nieco naruszona bo po kilku miesiącach straciliśmy tu gola. Ale fakt, że podnieśliśmy się ze stanu 1:0 dla gości jeszcze bardziej ją umocniło. Nie raz wygranie takiego meczu jest trudne.

– Ważne było zwłaszcza trafienie Marka Sukera na 2:1. Tymczasem jego autor uśmiechał się przed kamerami RR-TV że pewnie trochę go poszczypiecie za sposób w jaki skierował piłkę do siatki?
– (śmiech) To rzeczywiście u niego niesamowite, że potrafi znaleźć się w takiej sytuacji w której strzela z niczego. To jego fenomen i uważam, że jest piłkarzem wielkiej klasy. Tym bardziej, że sam mówił iż początkowo trudno mu było wejść w ten mecz.

– Macie w dorobku już 27 punktów i mecz w Bielsku przed sobą. Ostatnie spotkanie w tym roku zapowiada się emocjonujaco – Wy jesteście w gazie, a to wciąż Podbeskidzie jest faworytem?
– Nie jedziemy tam w roli faworyta, ale jednocześnie wiemy co potrafimy. Wszyscy wierzymy w swoje umiejętności i w to, że i tam sprawimy niespodziankę. Na pewno nas na nią stać bo mamy bardzo dobry zespół w Radzionkowie.

– Jest w lidze kilka drużyn które z waszym dorobkiem pewnie po cichu myślałyby o awansie do Ekstraklasy. Tymczasem Wy myślicie raczej o tym co będzie zimą?
– Trudno cokolwiek powiedzieć na ten temat. Najpierw trzeba skupić się na ostatnim meczu w tym roku i nie myśleć o tym co dalej. Na to jeszcze przyjdzie pora a wierzę, że nasza drużyna będzie wiosną równie mocna.