Z chaosu wyłoniła się porażka. Ruch – Skałka Żabnica 0:1

Sparingowa potyczka Ruchu Radzionków z beniaminkiem trzeciej ligi opolsko-śląskiej, Skałką Żabnica rozczarowała. Przede wszystkim za sprawą pełniących rolę gospodarzy w spotkaniu rozgrywanym na stadionie Rekordu w Bielsku-Białej, przebywających tam na obozie przygotowawczym graczy Ruchu. Tylko przez kilka pierwszych minut wydawało się, że „Cidry” mają szansę osiągnąć przewagę podobną do tej, jaką przed południem (choć w zupełnie innym składzie) wypracowały sobie w rywalizacji z Dolcanem Ząbki. W rzeczywistości grą Ruchu rządził chaos, a że i rywale nie umieli z niego skorzystać, przez dużą część meczu wiało z boiska nudą.

Ruch rozpoczął od obronionego uderzenia zza pola karnego Marcina Kocura, potem Adrian Mielec stracił przed bramką piłkę po dograniu Dawida Bobera. I na długie minuty skończyła się gra Ruchu w ofensywie. Strzelał co prawda dwukrotnie z dystansu Adam Młynek, raz niewiele, za drugim razem zdecydowanie pudłując, i dopiero w końcówce pierwszej połowy po centrze Jacka Wiśniewskiego, niecelnie z bliska, acz z ostrego kąta, główkował Marek Kubisz.
Skałka jeszcze rzadziej przedostawała się pod pole karne Ruchu, jednak jej akcje były o wiele groźniejsze. Strzał głową o centymetry minął słupek bramki, inną główkę Seweryn Kiełpin z trudem i ze szczęściem odbił nad poprzeczkę, aż wreszcie dwaj zawodnicy wychodzący do wypuszczającego ich na pozycję sam na sam z bramkarzem podania… nie zrozumieli się który z nich przejmie piłkę, w efekcie szybko ją tracąc.

Drugą połowę lepiej w ofensywie rozpoczęli piłkarze z Żabnicy. Pierwszy strzał złapał Kiełpin, drugi przeleciał nad poprzeczką. Kocur odpowiedział dwoma uderzeniami z dystansu, przy których interweniować musiał bramkarz Skałki.
Aż wreszcie przyszła 76 minuta, kiedy Piotr Adamek tak odbił strzał z kilkunastu metrów Kondzielnika, że piłka spadła na nogę Vozara, który w tej sytuacji nie mógł spudłować.
„Cidry” ambitnie ruszyły do odrabiania strat, jednak nie miały tego dnia już środków na sforsowanie defensywy beniaminka trzeciej ligi. Z płaskim strzałem Młynka z okolic linii pola karnego poradził sobie golkiper, a dwa razy powstrzymywany, w próbie dojścia do centrowanej piłki i w samotnej akcji, został Kocur.
Powstającą w wyniku ofensywnego ustawienia lukę w obronie Ruchu skutecznie wykorzystywali zaś rywale, jednak pod bramką Adamka brakowało im zimnej krwi. Vozar mógł strzelić drugiego gola, jednak w sytuacji sam na sam posłał piłkę tuż obok słupka. Minimalnie niecelny był również inny strzał z dystansu, a jeszcze inna próba trafiła tylko w boczną siatkę.

Ruch pokazał w dniu dzisiejszym dwa oblicza. O tym drugim warto jak najszybciej zapomnieć.

„Warto jednak pamiętać, że mecz ten kończyliśmy aż z siedmioma młodzieżowcami na boisku, dlatego nie byłbym surowy w ocenie. Pierwsza połowa była bardzo wyrównana, w drugiej skuteczniejsza była Skałka. Dla mnie to zespół, który jest faworytem trzeciej ligi, wzmocniony Słowakami ogranymi w tamtejszej drugiej lidze, jest drużyną bardzo groźną, no i dziś to udowodnił w drugiej połowie. Był to naprawdę bardzo dobry i trudny rywal, i ja od początku spodziewałem się niełatwego meczu, i takiego jego przebiegu, jaki miał miejsce. Ale to fakt, że było w naszej grze wyjątkowo dużo niedokładności, zdecydowanie mniej odpowiedzialnie rozgrywaliśmy piłkę niż w przedpołudniowym spotkaniu z Dolcanem Ząbki. I dlatego notowaliśmy dużo strat, co powodowało, że mieliśmy momentami problemy. A to się z kolei przełożyło na nerwowość w grze. I te wszystkie negatywne cechy skumulowały się w tym meczu w mojej drużynie. W żadnym wypadku nie można mówić, że w tym spotkaniu wybiegł drugi zespół Ruchu, a przeciwko Dolcanowi wybiegła ta jedenastka, która rozpocznie ligę. Owszem, te dwa mecze sporo mi rozjaśniły, ale do ligi jest jeszcze trochę czasu, po drodze czeka nas jeszcze sparing z bardzo wymagającym rywalem i wiele się może zdarzyć. A naprawdę prawie na każdej pozycji toczy się na moich oczach piękna i wyrównana walka o miejsce w pierwszej jedenastce. Po meczu ze Skałką na przykład muszę pochwalić tych starszych zawodników, którzy mieli przy sobie tyle młodzieży, a którzy z takim zaangażowaniem starali się nimi kierować, podpowiadać im na boisku.” – podsumował mecz trener Rafał Górak.